Reklama

Lech wzmacnia (?) obronę. Gościem “zbyt słabym na Odense”

redakcja

Autor:redakcja

17 maja 2016, 15:17 • 4 min czytania 0 komentarzy

Rewolucja w Lechu Poznań trwa, a władze klubu robią w tym momencie wszystko, by dopiąć kadrę jak najwcześniej i pozwolić Janowi Urbanowi na przepracowanie całego obozu przygotowawczego ze składem jak najbardziej zbliżonym do docelowego. Wiadomo, że wielu zawodników już więcej – no, przynajmniej w kolejnym sezonie – w koszulce „Kolejorza” nie zobaczymy, wiadomo też, kto ma być drugim po Matusu Putnockym wzmocnieniem defensywy Lecha. To stoper Odense – Lasse Nielsen, który dziś przechodzi testy medyczne w Poznaniu.

Lech wzmacnia (?) obronę. Gościem “zbyt słabym na Odense”

Przeglądając pobieżnie to, w jaki sposób układały się jego losy w Danii nie sposób nie zauważyć, że do Superligi trafił stosunkowo późno, bo w wieku 25 lat, co zapala nam z tyłu głowy pierwszą lampkę ostrzegawczą. Ale – co by nie mówić – wdarł się do niej z przytupem, bo strzelił pięć bramek dla Vestjaelland, mając wcześniej duży udział w awansie do ekstraklasy i zachowaniu przez zespół 13 czystych kont w 26 meczach. Tym samym zapracował sobie na transfer do Odense, gdzie gra do dziś.

Lasse Nielsenźródło: Transfermarkt

– Jaki jest mój styl gry? W poprzednim sezonie w trakcie meczu straciłem trzy zęby. To chyba najlepiej pokazuje mój styl gry. Lubię grać twardo. Moim zadaniem jest gra w obronie, ale potrafię też dać coś drużynie w ataku. W swojej karierze strzeliłem kilka bramek głową po rzucie rożnym – tak mówi sam o sobie na łamach oficjalnej strony Lecha. Co z kolei twierdzą o nim duńscy dziennikarze, którzy mieli przecież okazję obserwować z bliska całą jego karierę, podczas której nie wyściubił nosa poza ojczyznę klocków LEGO?

– Lasse to bardzo ciężko pracujący obrońca. Walczak z krwi i kości, który w każdym meczu daje z siebie sto procent, niezależnie od stawki. W tym sezonie stracił trzy zęby na boisku. Przez kilka lat grał w drugiej lidze duńskiej, a trzy lata temu wreszcie przebił się do Superligi – charakteryzuje Nielsena Martin Davidsen z duńskiego Tipsbladet – Nie jest szczególnie dobry w wyprowadzeniu piłki, lepiej radzi sobie w fazie obronnej, niż gdy przychodzi mu rozpocząć atak. Ale na boisku to prawdziwy lider. Zawsze był jednym z ulubieńców kibiców, ze względu na swoje nastawienie i zdolności przywódcze.

Reklama

Słowa Davidsena potwierdza inny duński dziennikarz, Klaus Egelund z Ekstra Bladet: – Wielki wojownik, tego nie można mu odmówić. W każdy mecz wkłada sto procent zaangażowania, w powietrzu prawdziwy dominator, bardzo trudno wygrać z nim główkę. Ale z kolei jego wyprowadzenie piłki i szybkość to dwie rzeczy, które nie wypadają najlepiej.

I o ile w Polsce gra się dość fizycznie, co podkreśla wielu obcokrajowców przychodzących do naszej ligi, o tyle akurat w Lechu ze słabym wyprowadzeniem piłki może być kłopot. Bo to jednak drużyna z Poznania zwykle jest tą zmuszona do gry w ataku pozycyjnym, do prowadzenia gry przeciwko większości ligowych rywali. Oczywiście – jeżeli potwierdzą się słowa o cechach wolicjonalnych, to przynajmniej na szacunek kibiców z Kotła, alergicznie reagujących na brak zaangażowania, powinien sobie szybko zapracować. Optymizmem nie napawają jednak niezależne opinie zarówno Egelunda, jak i Davidsena, zapytanych przez nas o to, na którym miejscu wśród stoperów grających w duńskiej lidze biorąc pod uwagę same umiejętności umieściliby Nielsena.

– Gdybym miał go umiejscowić wśród piłkarzy na jego pozycji w lidze duńskiej, byłby pewnie gdzieś na 10., może 12. miejscu. Na pewno nie należy do czołówki, do takich zawodników jak duet Mathias Zanka Jorgensen – Erik Johansson z Kopenhagi czy grającego w Brondby Daniela Aggera naprawdę sporo mu brakuje – ocenia Davidsen. Jeszcze bardziej surowy w swoim osądzie jest Egelund: – Sklasyfikować go wśród defensorów grających w Danii? Pewnie gdzieś w okolicach 15.-20. miejsca.

15.-20. w wariancie bardziej krytycznym. W dwunastozespołowej lidze, przy większości drużyn grających na dwóch stoperów, daje to miejsce praktycznie na samym dnie. Przynajmniej wśród zawodników, którzy występują regularnie w pierwszym składzie. Nie napawa to wielkim optymizmem, tak jak jeden z głównych powodów, dla których z racji wygasającego kontraktu będzie można go pozyskać za darmo.

Uważano go tutaj za zbyt słabego, nawet jak na Odense – kończy Egelund.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...