Dobiega końca przygoda Macieja Rybusa z Terekiem Grozny. Były legionista zasiedział się w tej Czeczenii z dwa razy dłużej niż planował, leci mu właśnie – dalibyście głowę? – już piąty sezon, ale to by było na tyle. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby „Ryba” miał już spakowane wszystkie walizki i po zgrupowaniu w Arłamowie już nigdy tam nie wrócił. Jedno natomiast należy mu oddać – kończy z przytupem.
Terek właśnie wygrał 2:0 z Amkarem Perm (64 minuty Janusza Gola) zbliżając się na trzy punkty do piątego Spartaka Moskwa. Dla Rybusa to jednak bez znaczenia – z Rosją pożegna się tak czy inaczej. Teraz gra toczy się o nowy, porządny kontrakt w znacznie atrakcyjniejszym piłkarsko i życiowo miejscu. I trzeba przyznać, że… znacząco ułatwia pracę swojemu agentowi. Chociażby dziś pokazał, że repertuar jego zagrań jest coraz szerszy i obejmuje nawet takie strzały. Jak to ładnie ktoś ujął na YouTube – „Spurs and Inter target scores 25 yard rocket”.
Dzięki tej bramce Rybus ma już dwa razy więcej ligowych goli niż w swoim poprzednim najlepszym sezonie. Wcześniej dwukrotnie zdarzało mu się trafić cztery razy do siatki w lidze – w 2007/08 i 2012/13. Teraz zgromadził już osiem goli, a do tego trzy asysty (plus jedną w Pucharze Rosji). Polak jest przy tym aktualnie najskuteczniejszym piłkarzem Tereka wyprzedzając… Zaura Sadajewa o trzy sztuki.
I to nam się podoba. Jak się żegnać, to z mocnym trzaśnięciem drzwiami!
Fot. FotoPyK