Reklama

Sędzia miał nieco inne plany, ale… Pięć lat i starczy, Arka wraca do Ekstraklasy!

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

10 maja 2016, 22:05 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jakby to powiedział Mateusz Borek, Gdynia długo nie położy się dzisiaj spać. Mają to, po pięciu latach czekania zasłużenie wracają do Ekstraklasy. Futbol bywa sprawiedliwy i dzisiaj docenił cały sezon w wykonaniu Arki. Podopieczni trenera Nicińskiego potrzebowali jednego punktu z Bytovią i go zdobyli.

Sędzia miał nieco inne plany, ale… Pięć lat i starczy, Arka wraca do Ekstraklasy!

Gdybyśmy mieli przed meczem obstawiać, kto strzeli dzisiaj decydującego gola o awansie, powiedzielibyśmy: Szwoch albo Formella. Ta dwójka ciągnęła Arkę przez rundę wiosenną, byli chyba najważniejszymi ogniwami tej drużyny – wiadomo, jeszcze Alan, Abbott, Nalepa i inni, ale to duet robił różnicę. I cholera, chyba trzeba było iść postawić parę złotych w ostatniej kumulacji lotto, bo trafiliśmy bez pudła. O awansie przesądził Szwoch, korzystając ze świetnego dośrodkowania Marcusa.

Ale nie był to bramka na spokojne 1:0, które potem gdynianie dowieźliby do końca. Oj, nie – tutaj scenariusz okazał się dużo bardziej ciekawy.

Widać było po arkowcach, że są lekko stremowani – weszli w ten mecz średnio, zanotowali kilka niedokładności, a Bytovia wyglądała groźnie, zbyt groźnie. Okej, jakoś udało się to uspokoić, ale wciąż balansowali na niezbyt stabilnie zaczepionej linie, 0:0 i przecież jedna bramka gości, odkładałaby radość na później. A ona rzeczywiście wpadła, dośrodkowanie z lewej strony, Wacławczyk dostawia nogę i konsternacja. „To nie stanie się dzisiaj?” – mogli pytać zmartwieni kibice.

Arka chciała odpowiedzieć od razu, jednak albo nie wpadało, albo kompromitował się sędzia. Naprawdę, dzisiaj lepiej gwizdałby czajnik gotujący wodę, to czego on nie widział bez problemu wskazałby Stevie Wonder. Michał Nalepa perfidnie wycięty w polu karnym? Żółta kartka dla pomocnika Arki, bez jedenastki. Marek Opalacz mający na koncie już napomnienie, blokuje ręką dośrodkowanie lepiej niż Sławek Szmal, ale z boiska nie schodzi. Do tego jeszcze szereg innych, mniejszych błędów, generalnie facet gwizdał na opak – niektórzy mówią także o ręce Krzysztofa Bąka w szesnastce, ale tutaj pewności nie mamy.

Reklama

Ale nic to, gospodarze pokonali sędziego, Bytovię i swoją średnią dzisiejszą dyspozycję. To dobrze, że Gdynia wraca do elity – Arka ma wszystko, czego można oczekiwać od beniaminka Ekstraklasy. Świetnych kibiców, ładny stadion, którego murawa niekoniecznie służy do sadzenia ziemniaków, odpowiedzialny zarząd i trenerów z pomysłem na drużynę. Graju tu i młodzi, często wychowankowie, ale też uzupełniający ich doświadczeni piłkarze jak Łukasiewicz i Abbott. Już chyba wszyscy mają dość zespołów wspinających się na najwyższy szczebel, nie bardzo wiadomo po co. Nie ma sensu przedłużać, witamy z powrotem!

*

W drugim dzisiejszym spotkaniu Zagłębie Sosnowiec grało ze Stomilem Olsztyn. Oba zespoły już o nic nie walczą, mecz stał w kompletnym cieniu spotkania w Gdyni. Z kronikarskiego obowiązku: gole strzelali tylko Grzegorze – Fonfara i Lech. Ten pierwszy zaliczył dublet, a skoro gra dla Zagłębia, to gospodarze wygrali.

Fot.FotoPyk

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...