Reklama

Liverpool i Szachtar zatrzymają hiszpańską inkwizycję?

redakcja

Autor:redakcja

05 maja 2016, 11:11 • 4 min czytania 0 komentarzy

Zespół, który będzie starał się zamazać kompromitujący obraz angielskiej piłki pozostawiony wczoraj przez Manchester City kontra rewelacja La Liga z hiszpańskiej mieściny. Triumfator poprzednich dwóch edycji rozgrywek kontra ekipa pozbawiona domu. Po tym jak wczoraj poznaliśmy finalistów Ligi Mistrzów dziś czas na rewanżowe starcia półfinałowe Ligi Europy. Co czeka nas na ostatniej prostej do Bazylei?

Liverpool i Szachtar zatrzymają hiszpańską inkwizycję?

* * *

Liverpool i Villarreal. Pierwsi – wyjątkowo spragnieni nawiązania do czasów świetności, drudzy zaś właśnie je sobie przypominają. Jedni stoją dziś przed szansą na uratowanie sezonu, ponieważ wygranie Ligi Europy jest ostatnią możliwością awansu do Ligi Mistrzów i europejskich pucharów w ogóle, drudzy natomiast udział w eliminacjach Champions League mają już tak czy siak zapewniony.

Z jednej strony Jurgen Klopp, po którego przybyciu na Anfield w październiku zeszłego roku odżyły nadzieje na lepsze jutro, z drugiej – z każdym dniem coraz bardziej doceniany w Hiszpanii Marcelino, który najpierw w sezonie 2012/13 awansował z Villarrealem do Primera División, by potem konsekwentnie definiować na nowo pozycję klubu w La Liga i Europie. Po jednej stronie barykady Anglicy wydający olbrzymie sumy na zawodników, często niespełniających oczekiwań nawet w połowie, po drugiej – Hiszpanie zmuszeni przed sezonem do przemeblowania praktycznie całej przedniej formacji oraz płacący za wszystkie wzmocnienia mniej niż ich dzisiejszy rywal za samego Christiana Benteke.

Mimo że oba zespoły pod wieloma względami znajdują się na przeciwległych biegunach, dziś nie będzie miało to większego znaczenia. Nieistotne, kto zajmuje wyższe miejsce w krajowych rozgrywkach, kto ile wydaje, kto ile pracuje w klubie czy też który zespół pochodzi z miasta liczącego sobie pół miliona mieszkańców, a który na swoim stadionie zmieściłby połowę ludności. Cel Liverpoolu i Villarrealu będzie dziś bowiem ten sam – awans do finału Ligi Europy w Bazylei.

Reklama

Z uprzywilejowanej pozycji startować będą gracze „Żółtej Łodzi Podwodnej”, którzy po – eufemistycznie rzecz ujmując – niezbyt porywającym widowisku zdołali pokonać u siebie „The Reds” 1:0 po golu Adriána Lópeza w doliczonym czasie gry. Jednobramkowa zaliczka Villarrealu w obliczu potyczki na Anfield jest jednak wyjątkowo skromna i pozostawia rywalizację otwartą. Już w ćwierćfinale przeciwko Borussii przekonaliśmy się, że Liverpool potrafi odrabiać straty, i to w o wiele bardziej skomplikowanych okolicznościach. Choć stwierdzenie, że gospodarze będą dziś murowanym faworytem do awansu będzie przesadzone, trzeba mieć na względzie to, że tak naprawdę będą oni walczyć o być albo nie być. A Villarreal? Cóż, mimo że zespół Marcelino i tak wykręcił wynik, którego przed sezonem nikt raczej by się nie spodziewał, wszyscy dobrze wiemy, że apetyt rośnie w miarę jedzenia…

emery_gameiro

Drugiego finalistę rozgrywek wyłoni starcie Sevilli i Szachtara. Andaluzyjczycy stanowią typowy przykład drużyny, której poziom oscyluje gdzieś między Ligą Europy a Ligą Mistrzów. Za słabi, by namieszać w ścisłej elicie (choć trzeba przyznać, że w tej edycji ich grupa z Juventusem, City i Borussią Mönchengladbach nie należała do najłatwiejszych), zaś zbyt mocni na drugi sort ekip Starego Kontynentu. Jeśli zawodnikom Unaia Emery’ego uda się dziś awansować, będzie to już ich trzeci finał z rzędu. Byłoby to niewątpliwie czymś absolutnie bezprecedensowym.

A Szachtar? Piłkarze Mircei Lucescu na każdym kroku starają się udowadniać, że nie da się ich złamać. Można próbować na wszelkie możliwe sposoby, ale nie da się i już. Skomplikowana sytuacja polityczna na Ukrainie sprawiła, że zespół z Donbasu został przegnany z własnego miasta, pozostając przez to w ciągłym zawieszeniu między Kijowem, gdzie trenuje i Lwowem, gdzie rozgrywa mecze. Choć podczas „domowych” spotkań w lidze trybuny świecą pustkami, a piłkarze żyją tak naprawdę w ciągłej niepewności, Szachtar stale udowadnia, że nawet „bezdomność” spowodowana polityczną zawieruchą nie jest w stanie pozbawić ich charakteru. Tym samym – podobnie jak przed rokiem – wcale niewykluczone, że w finale po raz kolejny przyjdzie nam zobaczyć zespół z Ukrainy.

Przed tygodniem we Lwowie żadna z drużyn nie potrafiła przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę, choć remis 2:2 we Lwowie w lepszej sytuacji stawia oczywiście Hiszpanów. O ile nie można nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że w obecnym sezonie Sevilla u siebie i na Pizjuán to dwie różne pary butów (ani jednego zwycięstwa poza domem!), o tyle należy także zaznaczyć, że Szachtar do tej pory wygrał w Lidze Europy wszystkie wyjazdowe potyczki – 3:0 z Schalke, 1:0 z Anderlechtem i 2:1 z Bragą. Skazywanie gości na pożarcie byłoby tym samym zdecydowanie nie na miejscu. Awans Szachtara do finału wciąż pozostaje bowiem jak najbardziej realnym scenariuszem.

Najnowsze

Ekstraklasa

Zarząd PZPN za nami, decyzji o młodzieżowcu brak. Odpowiedź poznamy w maju

Szymon Janczyk
0
Zarząd PZPN za nami, decyzji o młodzieżowcu brak. Odpowiedź poznamy w maju

Liga Europy

Liga Europy

Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

3
Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

Komentarze

0 komentarzy

Loading...