Takiego optymisty jak Sławomir Peszko to ze świecą szukać. Zastanawialiśmy się, w jakiej kondycji psychicznej stawi się w studiu C+ i już wiemy: lepiej być nie może! Sławek jest w skowronkach, idzie mu świetnie, Lechia to potęga, kadra czeka.
Oczywiście raz po raz pojawiają się jakieś marudy, które mówią: – Hej, kolego, troszkę ci w tym sezonie nie idzie!
Ale on wtedy odpowiada: – Spoko, spoko, nie muszę notować asyst w każdym meczu!
To sama prawda. Jak na razie Sławomir Peszko wystąpił w 24 meczach ekstraklasy i zanotował jedną asystę, więc ewidentnie nie robi tego – i nie musi robić – w każdym meczu. Z golami też za bardzo nie szarżuje, bo do siatki trafił tyle razy, ile bramkarz Termaliki.
Zawodnik Lechii mówi jednak, że ma inne zadania, że musi bronić, że miewa odbiory. Ogólnie to zmieniła się taktyka i wiadomo – teraz jego grę docenią tylko ci, którzy się znają. To trochę dziwne, bo taktyka zmienia się nie pierwszy raz (jak i trener w Gdańsku), a liczby Peszki stoją w miejscu.
Ale co tam. Dowiedzieliśmy się od niego, że Lechia to zespół na środek Bundesligi, co nas o tyle zaskakuje, że póki co jest to zespół na środek polskiej ekstraklasy, a stąd już krok do wniosku, że liga polska równa się lidze niemieckiej. Sam Peszko spokojnie czeka na powołania na Euro 2016, bo wie, że jest w dobrej formie, dużo dla tej kadry znaczy i jak go obudzą w środku nocy, to będzie wiedział, gdzie pobiec i gdzie zagrać.
Może to jest klucz? Może Peszko powinien grać w środku nocy, a nie za dnia? Bo za dnia ewidentnie mu nie idzie.
Fot.FotoPyK