Reklama

Jak co środę… JAKUB OLKIEWICZ

redakcja

Autor:redakcja

27 kwietnia 2016, 13:21 • 5 min czytania 0 komentarzy

Dwadzieścia siedem lat. Prawie trzy dekady bólu. Trzy dekady ciągłego rozdrapywania niezabliźnionych ran, posypywania tych ran solą, odtwarzania najbardziej tragicznych momentów w życiu, tylko po to, by wreszcie udowodnić: mój mąż, ojciec, brat, nie był bandytą. Nie zginął w zamieszkach, nie zginął przez swoją nieostrożność, nie zginął przez swoich świrniętych kumpli. Jego życie zakończyło się nie przez rozwrzeszczaną młodzież w szalikach, ale przez zdecydowanie starszych mężczyzn w garniturach i krawatach oraz – niestety – w policyjnych mundurach.

Jak co środę… JAKUB OLKIEWICZ

Hillsborough to jeden wielki zarzut dla szeroko pojętego “establishmentu”. Jedna wielka drzazga w oku dla tych, którzy tragedię wynikającą z własnej nieudolności obrócili w festiwal kibolskiego zbydlęcenia. Po pierwsze – błędy popełnione przy samej imprezie, przed nią i w jej trakcie. Po drugie jednak, ważniejsze – nieudolne pudrowanie kompromitacji systemu, w którym kolosalną rolę odegrali ci fantastycznie uczesani i posiadający nienaganną dykcję rzecznicy prasowi policji, dziennikarze ślepo wierzący w ich wypowiedzi i politycy, którym mikrofon podstawiano o wiele częściej niż uczestnikom tych zdarzeń. Nie wiem, co dziś jest ważniejsze – czy przyznanie, że na stadionie wśród winnych znaleźli się nie tylko narwani kibice, ale i policja, czy raczej potwierdzenie, że przez całe lata prowadzono bezwzględną wojnę informacyjną, której celem było ukrycie prawdy.

Historia tragedii na stadionie w Sheffield to właśnie historia walki o prawdę. Historia niezłomnego boju rodzin z Liverpoolu oraz prawdziwie niezależnych dziennikarzy, którzy nie zadowolili się oficjalnymi raportami. Przecież mogli przestać po kilku tygodniach, po kilku miesiącach. Policja jasno wskazała winnych – napruci idioci, którzy sforsowali bramy. Politycy potwierdzili – Lord Peter Taylor słusznie punktował w swoim raporcie, że należy wprowadzić szereg zmian w procedurach wpuszczania na stadion, w samej infrastrukturze, zrezygnować z miejsc stojących, ale o zaniedbaniach wśród służb się nie zająknął. “Żelazna Dama” Margaret Thatcher, może nie bezpośrednio, może nie z premedytacją, ale stanęła po stronie policji. Jeszcze w 1996 roku, jej rzecznik prasowy, sir Bernard Ingham odpisywał na listy z Liverpoolu w ten sposób:

Media preview

Prawda. Słowo-klucz, które znalazło się na haniebnej okładce “The Sun”. Na jakiej podstawie autor artykułu sugerował, że kibice “oddawali mocz na dzielnych policjantów” i atakowali ludzi udzielających pomocy ofiarom?

Reklama


Po lewej stronie niesławna okładka “The Sun”, po prawej już w poprawnej… prawdziwej wersji.

Skoro sam dziennikarz po latach przyznaje, że najchętniej zmieniłby tamto wielkie “Truth” na “Lies”, widzimy z jak potężną manipulacją mieliśmy do czynienia. No właśnie, czy to jeszcze manipulacja, czy już coś, co znamy z opowieści ojców o “oficjalnej wersji zdarzeń”? W ostatnich dniach pojawiło się mnóstwo świetnych artykułów o katastrofie w Czarnobylu, przede wszystkim o tym, jak zareagowały na ten dramat komunistyczne władze. Zatuszowanie, bagatelizowanie, dobra mina do złej gry. Klasyczne zachowanie w takich systemach – wystarczy sięgnąć do materiałów prasowych czy telewizyjnych z lat osiemdziesiątych i poczytać, kim według mediów i polityków tamtych czasów byli uczestnicy protestów i strajków.

Ten powyższy fragment “Dziennika Telewizyjnego” wygląda dziś śmiesznie? Ta manipulacja, te kłamstwa są zbyt oczywiste, zbyt nachalne, by w nie wierzyć? A jednak, to była codzienność. I niestety, podobne kłamstwa – jak pokazuje Hillsborough – zdarzały się nie tylko w krajach totalitarnych, autorytarnych, czy jakkolwiek nazwiemy te “złe” stawiane w opozycji do “dobrych”, na których czele stoją Wielka Brytania i USA.

To chyba jest w ogóle najmocniejszy morał płynący z 27 lat walki o sprawiedliwość dla ofiar. Wczorajszy wyrok, który zmienia sposób pisania o tragedii z “przypadkowej tragedii” na “nieumyślne zabójstwo” pokazuje, że także w tak cywilizowanym miejscu jak Anglia mogło dojść do haniebnego tuszowania wpadki policji i władz. Do haniebnego podsyłania dziennikarzom fałszywych wersji zdarzeń, do haniebnych kłamstw, byle wybielić “swoich”. Zachowanie godne satrapy w jakiejś prowincji zapomnianej przez świat w wykonaniu władz i policji w Wielkiej Brytanii. To nie brzmi źle, ale przerażająco. A po wczorajszej decyzji sądu w kapitalny sposób przedstawionej na dzisiejszych okładkach – to nie opinia, ale fakt.

Reklama

Doskonale zorganizowana kooperacja policji, polityków i mediów. Propagandowa maszyna, rozjeżdżająca wszystkich “miłośników teorii spiskowych”, którzy próbowali walczyć o prawdę. Robienie oszołomów z ludzi, których jedynym celem było ujawnienie błędów popełnianych przez policję i służby porządkowe na obiekcie w Sheffield. I to wzruszające zakończenie – zwycięstwo, sądowy wyrok, potwierdzający wersję gromadki walczących o “Justice For The 96”, a nie potężnej machiny fałszującej rzeczywistość. Najbardziej wzruszający moment minionego tygodnia to nie Leicester na ostatniej prostej do mistrzostwa, ale tych kilkunastu ludzi, którzy celebrują zwycięstwo prawdy w właściwy sobie sposób – hymnem ukochanej drużyny. Hymnem, którego na Hillsborough nie zdążyli odśpiewać ich bliscy.

Co będzie dalej z Hillsborough, gdy już wiadomo, że niemal połowę kibiców można było uratować, że policja nie tylko ukrywała własne błędy, ale i fabrykowała dowody na rzekome bestialstwo przyjezdnych z Liverpoolu? W brytyjskiej prasie dominuje przekonanie, że skoro doszło do “nieumyślnego zabójstwa”, to czas na osądzenie winnych. Czas na sądowe procesy wobec dowódców akcji, wobec kierujących całą sprawą, może także wobec tych, którzy podjęli decyzję: będziemy bronić siebie, a nie prawdy. Chodzi przede wszystkim o kierującego akcją Davida Duckenfielda, ale i szereg innych większych i mniejszych kłamców oraz manipulatorów.

Podziwiam tę determinację rodzin. Podziwiam ten upór, ten hart ducha, który kazał im przez dekady walczyć o prawdę. Cztery lata temu 400-stronicowy raport o Hillsborough zmusił do przeprosin w imieniu brytyjskiego rządu Davida Camerona. Dziś wyrok sądu prawdopodobnie pociągnie za sobą szereg spraw, w których “winny” usłyszą kłamcy sprzed 27 lat.

Prawda zawsze wychodzi na jaw, kłamstwo ma krótkie nogi, prawda jest córką czasu – niby banały, niby truizmy, a jednak – dobrze mieć tak namacalny dowód, że w tych powiedzonkach jest sporo… prawdy.

Najnowsze

Felietony i blogi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...