Jeszcze pięć miesięcy temu jeden z nich kopał się po czole w Pogoni Szczecin (1 gol i 1 asysta przez całą jesień), drugi kolejny już mecz przesiadywał na ławce rezerwowych belgijskiego średniaka, trzeci był w trakcie kilkumiesięcznych wakacji, bo sezon w jego lidze dobiegł już końca. Łączyło ich kilka rzeczy, ale gdybyśmy mieli wskazać jedną – każdemu z nich wróżono większą karierę, a żaden nie udźwignął tych oczekiwań. A później połączyła ich Wisła.
Patryk Małecki, Rafał Wolski, Zdenek Ondrasek. Może początki do łatwych nie należały, ale dziś ten tercet… trzęsie Ekstraklasą. A wielka w tym zasługa trenera, który przez dłuższy czas pozostawał bez pracy i wcale nie był pierwszym wyborem władz klubu. Ot, cała przewrotność piłki w pigułce.
Liczbą są wręcz szokujące. I wcale nie przesadzamy. Wisła w sześciu ostatnich spotkaniach punktuje najlepiej z całej Ekstraklasy (oczywiście pamiętając o tym, że gra w grupie spadkowej). Ale spójrzmy na to, ile strzela. 19 bramek. Ponad 3 na spotkanie. Porównanie z resztą Ekstraklasy? Piast Gliwice i Zagłębie Lubin strzeliły w tym czasie po 13 bramek, ale pozycję wicelidera te drużyny zawdzięczają temu, że dużo trafiały w ten weekend. Jeśli wyrównamy szanse i spojrzymy na sytuację przed tą kolejką, no to mamy nokaut…
Ofensywna machina Wisły po pewnego czasu pracuje dwa-trzy razy lepiej niż te, które uznać należy za czołowe w lidze!
No i wracamy do naszego tercetu. W ilu z tych bramek bezpośrednio nie maczał palców ani Małecki, ani Wolski, ani Ondrasek? Pisząc bezpośrednio mamy na myśli strzelenie gola, asystę, wywalczenie karnego lub “zmuszenie” piłkarza drużyny przeciwnej, by wbił pikę do własnej bramki. Odpowiedź brzmi: w trzech! Pozostała szesnastka to ich większa lub mniejsza zasługa (kto nie miał ich w Ustaw Ligę, ten trąba!). Z reguły większa.
Biorąc pod uwagę poziom przeciwników w grupie spadkowej, istnieje szansa, że do końca sezonu wykręcą genialne bilanse. Taki Wolski w klasyfikacji kanadyjskiej w Ekstraklasie już nałapał więcej punktów niż przez cały pobyt w Legii! Kolejna przeszkoda na ich drodze to Termalica. To właśnie od meczu z nią zaczęło się wielkie strzelanie…
Aż strach pomyśleć co by było, gdyby Wisła nie trafiła z transferami… Albo trafiła w stopniu, w jakim uczynił to dzisiejszy rywal. No bo przecież to Termalica najmocniej wzmacniała formacje ofensywne…
Fot. 400mm.pl