Reklama

O dwóch takich, co mogli więcej – bracia Brożkowie świętują urodziny

redakcja

Autor:redakcja

21 kwietnia 2016, 10:15 • 3 min czytania 0 komentarzy

Mamy w kraju jakąś taką tendencję do posiadania znanej pary bliźniaków w wielu dziedzinach: polityka, aktorstwo, no i to co nas obchodzi najbardziej, czyli futbol. A jeśli piłka nożna to bracia Brożkowie, którzy dziś obchodzą 33. urodziny.

O dwóch takich, co mogli więcej – bracia Brożkowie świętują urodziny

Nie ma wątpliwości, że Paweł osiągnął w piłce więcej niż brat – pograł w reprezentacji, był z nią na dwóch wielkich imprezach, na swojej pozycji jest zaliczany do czołówki w historii Ekstraklasy i, trochę na doczepkę, wziął ze sobą Piotrka do Turcji. Ale więcej wciąż nie znaczy dużo. Oczekiwania wobec napastnika były inne, miał iść w ślady Żurawskiego, a nawet go wyprzedzić. Tymczasem spójrzcie chociażby na jego pobyt w Celticu – on tam nie grał, bardziej zahaczył, jak studenciak na stażu, któremu nikt poważnego zadania nie zleci. Trzy mecze, łącznie 89 minut. Nie mógł znaleźć wspólnego języka z Lennonem, twierdząc, że ten “obiecywał mu co innego.” Trener bronił się: – Nie mogłem czekać na Pawła, dostawał swoje szanse, ale gdy wychodził na boisko nie potrafił sprostać oczekiwaniom. Nie mogłem czekać, aż dojdzie do formy, graliśmy o mistrzostwo i musieliśmy regularnie wygrywać.

W ogóle zagraniczne przygody napastnika to nieporozumienie. Długo zwlekał z wyjazdem, odrzucał kolejne oferty twierdząc, że nie jest gotowy. W końcu zgłosił się Trabzonspor i Paweł dał zielone światło – Turcy witali jego i brata jak herosów, którzy przyjechali zbawić ich drużynę. Nic z tego. Obaj nie zbliżyli się nawet do pozycji jaką zbudował tam sobie kiedyś Szymkowiak. Potem było Recreativo Huelva – niby trochę lepiej niż w Glasgow, a jednak wciąż bryndza. Tak trzeba nazwać ledwie dwa gole i trzy asysty.

Brożek to jeden z licznych dowodów na to, że tytuł króla strzelców Ekstraklasy znaczy w Europie tyle, co karta pływacka. Paweł to cesarz naszego podwórka, tu rządzi, tu boja się go wszyscy bramkarze. Nawet gdy był moment kiedy się zaciął i niektórzy powątpiewali, czy strzeli jeszcze jakąś bramkę, to wrócił i pnie się w klasyfikacji „klubu 100”. Zaraz pewnie wjedzie do pierwszej dziesiątki.

Piotrka też ciągnęło do ataku, ale nie miał takiego nosa do zdobywania bramek. – Grał kiedyś w Górniku Zabrze. To był bodajże 2004, albo 2005 rok. Powiedziałem mu wtedy: “Chłopie, jak ty zaczniesz troszeczkę bronić, to możesz zostać niezłym lewym obrońcą”. Odpowiedział, że był kiedyś świetnym napastnikiem i woli grać w pomocy, bo będzie strzelał bramki. Odparłem: “Nie będziesz bramek strzelać, bo tego nie umiesz robić. Być może zaliczysz asystę, ale to wszystko” – mówił kiedyś w wywiadzie dla Interii Marek Koźmiński.

Reklama

Na lewej stronie defensywy się sprawdził – był przecież pięciokrotnym mistrzem Polski z Wisłą, a ta, gdyby nie dawał jej dużo jakości, po prostu by go wymieniła. Chyba niepotrzebnie wyjechał do Turcji – tam bardziej chcieli Pawła, a on wkręcił się niejako w pakiecie. Nie dał rady – wrócił do Polski i nie zdołał się już odbudować. Pobyt w Lechii przeciętny, Wisła wzięła go trochę z litości, o Piaście nie ma co wspominać.

Dziś pozostaje bez klubu.

– Dwaj bracia Brożkowie sami się zmarnowali! Paweł i Piotr mieli papiery na poważne granie, ale zawiodła mentalność. W zawodowej piłce nie ma ciągnięcia za uszy – stwierdził w przytaczanym wywiadzie Koźmiński. Mimo wszystko nie do końca można się z tym zgodzić. Przynajmniej jeśli chodzi o napastnika – wielu chciałoby się zmarnować tak jak on.

Najnowsze

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
0
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Komentarze

0 komentarzy

Loading...