Reklama

Tyle tu Liverpoolu co Trumpa u Czarneckiego – wnioski po klasyku

redakcja

Autor:redakcja

15 kwietnia 2016, 21:35 • 4 min czytania 0 komentarzy

Jak mawia Diego Simeone – jedni uprawiają futbol, drudzy kopią piłkę. Szykując się do dzisiejszego meczu Legii z Lechem spodziewaliśmy się tego pierwszego. Liczyliśmy na futbol. Może nie taki, jaki wczoraj zaserwował Liverpool – do czego namiętnie odnoszono się raz za razem w studiu – ale przynajmniej minimum przyzwoitości. Efekt? Do bólu przeciętne zawody, po których trudno kogokolwiek wyróżnić z ofensywy. Ale czego tu oczekiwać, skoro trzy setki potrafi zmarnować Prijović, jedną Nikolić, a bezwzględnie najlepszym piłkarzem Lecha z pola jest grubawy Nielsen? Oto garść naszych luźnych wniosków po tym spotkaniu.

Tyle tu Liverpoolu co Trumpa u Czarneckiego – wnioski po klasyku

1. Wszyscy piłkarze Legii przed wyjściem na murawę dotykali tablicy z odciskiem dłoni Lucjana Brychczego – ładny obrazek, który może zagościć na lata przy Łazienkowskiej. Kto wie, czy to nie początek trwającej przez wiele, wiele lat tradycji.

2. Piękny, bezcenny hołd wobec Brychczego, który kopnął dziś piłkę jako pierwszy. Wszystkie kluby powinny tak honorować swoje ikony. Ładnie postąpił też Jan Urban, który po ceremonii wręczył mu bukiet kwiatów.

3. Michał Masłowski żyje – info pewne, bo złapały go kamery na VIP-ie.

4. Przemek Pełka to – ex-aequo z Rafałem Wolskim – komentator numer jeden w Canal+.

Reklama

5. Nicki Bille Nielsen – ujmując to bardzo oględnie – nie wygląda na gościa, który mógłby reklamować zdrowy catering na wynos.

6. Raczej byłby żywą reklamą akcji „gaz robi gaz”. Albo po prostu czuł dziś taki power po tym, jak zapowiedział, że gol strzelony Legii byłby jak orgia.

7. Duńczyk póki co nie przekonywał umiejętnościami, ale dziś jednego odmówić mu nie można – był nabuzowany jak Artur Szpilka łapiący aligatora przed walką za ogon. No i stwarzał zagrożenie – choćby zaskakującym strzałem z dystansu, który obronił Malarz, drugim świetnym uderzeniem już z pola karnego i trzecim w słupek, gdy nawinął obrońców. Nielsen chyba czuł, że dzisiejszy występ będzie kluczowy w kontekście opinii na jego temat. Na tym etapie wóz albo przewóz.

8. Ambicja Nielsena przełożyła się wyraźnie na kolegów. Kiedy w ataku masz przed sobą zaspane cielę, nie chce ci się biegać. Kiedy natomiast widzisz zapierdzielającego Nielsena, aż chce się ruszyć razem z nim do pressingu.

9. Lech generalnie odrobił lekcję z ostatniego meczu. Zupełnie inna drużyna niż przy Bułgarskiej. Sam początek może na to nie wskazywał, ale dziś z minuty na minutę rośli coraz bardziej. Brakowało tylko konkretów z przodu.

10. I rośli, rośli, aż sprawę załatwił Prijović. Ten sam Prijović, który wcześniej zaprzepaścił koncertowe setki. Ten sam Prijović, któremu Nikolić i Arajuuri dogrywali bajeczne piłki, ale które raz za razem marnował.

Reklama

11. Szwajcar tak zadowolił Czerczesowa, że ten wstrzymał zmianę – gdyby nie ten gol, szybciej na murawie zameldowałby się Hamalainen.

12. Czapki z głów za gola przed Pazdanem – kapitalnie odebrał piłkę Tettehowi, zgrał do Nikolicia, a ten rzucił do Prijovicia. Nawałka odetchnął z ulgą, bo przez dobrych kilkadziesiąt minut brakowało dziś właśnie takiego Pazdana.

13. Ogólnie Legii brakowało dziś natomiast kreatora – takie mecze dobitnie pokazują, jak nieodzownym piłkarzem jest tam Jodłowiec. Legionista w przerwie przekazał, że już za tydzień postara się wrócić na boisko. Kluczowa informacja tez z perspektywy kadry.

14. A z kontuzją wysypał się Pazdan… – Mam nadzieję, że to nie więzadło. Już nie mogłem kontynuować gry, bo to mogło być coś poważnego. Oby to był tylko chwilowy problem – powiedział Michał na gorąco po meczu.

15. Bardzo zawiódł Borysiuk – chyba nawet jego fani nie mają wątpliwości.

16. A jego vis a vis, czyli Tetteh do momentu straty wyglądał naprawdę porządnie. Tetteh ma jednak to do siebie, że jest klasycznym zapalnikiem. Chwalisz go przez pół meczu, aż dopuści się zamachu na czyjeś życie lub straci taką piłkę jak dziś.

17. Zawiódł też Duda – jak wyliczył „Tygodnik Kibica” – to już setny ważny mecz Legii, którego Słowak nie udźwignął. Jedyne, co zostało z Dudy, to fakt, że porusza się jak piłkarz. Na boisku i poza nim.

18. Duda to jedno, Aleksandrow drugie. Póki co piłkarz bez zalet. Nie pojmujemy, jak ktoś taki może wygrywać rywalizację z Guilherme.

19. Za to Hlousek – kozak. Ale to akurat banał. Widać od pierwszego meczu.

20. Piszemy: zawiódł, rozczarował, rozczarował, zawiódł, ale to był mocno przeciętny mecz. Mało piłki w piłce. Tyle tu było wczorajszego Liverpoolu co charyzmy Donalda Trumpa u Ryszarda Czarneckiego.

21. No i nie dorósł oczywiście do poziomu Daniel Stefański – najpierw nie podyktował oczywistego faulu Lewczuka na Linettym, co skutkowałoby wolnym z 20 metrów dla Lecha, potem nie odgwizdał wolnego za przewinienie Arajuuriego na Prijoviciu.

22. Stefański – zachowajmy jednak proporcje – to może nie Gil, ale na takie mecze abonament powinien dostać Marciniak. Reszta niech zasłuży.

23. Lech na amen wypisuje się z walki o mistrzostwo.

23. Ale następnym razem poprosimy o więcej futbolu.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...