Trwa marketingowa ofensywa Łódzkiego Klubu Sportowego i sami się sobie dziwimy, że nie jest to żaden żart ani ironia. Doskonale pamiętamy wcześniejsze zabiegi łodzian o poprawienie reputacji marki i przyciągnięcie ludzi na stadion, za czasów Ekstraklasy wyglądało to tak, jakby marketing zatrzymał się w 1979 roku, u dentysty Józefa Wojciechowskiego.
Dziś jest odwrotnie. Klub pozostaje w trzeciej lidze, na czwartym szczeblu rozgrywkowym, natomiast dział reklamy działa tak prężnie jak chyba nigdy wcześniej. Po akcji z zapraszaniem przez piłkarzy kobiet na mecz poprzez aplikację randkową Tinder (KLIK!), po dodaniu własnego geofiltru na Snapchacie (gimnazja ponoć doceniają, my nie do końca wiemy o co chodzi), ŁKS ruszył z huczną akcją świętowania 89. rocznicy rozegrania pierwszego meczu ligowego w Polsce. W 1927 roku, 3 kwietnia, najstarszy istniejący łódzki klub zmierzył się z “Turystami” z tego samego miasta. Powszechnie uznaje się ten mecz i ten dzień za początek ligi w Polsce, specjalna tablica znajduje się w miejscu jego rozegrania, ogółem: przyjemna kartka z kalendarza.
Traf chciał, że 3 kwietnia w tym roku ŁKS znów gra mecz, tym razem wprawdzie tylko z Pilicą Białobrzegi, a nie lokalnym rywalem, w dodatku w trzeciej a nie najwyższej lidze, ale działowi marketingu specjalnie to nie przeszkadza. “Rycerze Wiosny” rozkręcili akcję: świętujemy 89. rocznicę rozpoczęcia przez nas ligi. Samo w sobie nie jest to jeszcze szczególnie imponującym wydarzeniem, ale już konkursy promujące mecz… Meloniki z głów, panowie.
Zaczęło się niewinnie – od odgadywania jaki mecz opisuje fragment z “Przeglądu Sportowego” z 1927 roku. Potem tradycyjne “kim jest postać na zdjęciu” i wreszcie aktualny hit. Wkleimy wam grafikę:
Pomysłowe? Jak choroba. Pozytywnie stymulujące kibiców? A jakże. Przynoszące serdeczny uśmiech, gdy czyta się kolejne propozycje? Naturalnie. Sprawdźcie sami, to niektóre z odpowiedzi kibiców:
Przecież tam był faul! Sędziowski milordzie… Za to niedopatrzenie powinien waćpan dostać po mordzie.
Patrzcież jaki to nicpoń! Pana Lange tak traktować, to nie przystoi. Trzymajcie mnie Panowie, albowiem niechybnie na pojedynek tego szubrawca wyzwę. Zakupże Pan binokle, bożeś Pan jak kret ślepy! Zejdźże mi z oczu łachudro! Hańba!
Zaiste dżentelmen prowadzący raczy do optykanta się udać ażeby monokl sobie sprawić. Trwoga!
No i co? Pozostaje nastawić uszy na kolejne akcje od łodzian.
A swoją drogą – w jednym z tekstów promujących wydarzenie przeczytaliśmy, że przed rozpoczęciem ligi trwały bezustanne przepychanki między PZPN-em, a Polską Ligą Piłki Nożnej, zrzeszającą kluby i organizującą rozgrywki, w której pierwsze skrzypce grali włodarze Legii. Minęło 89 lat, zmieniła się… liga w której gra ŁKS. I przyśpiewki o sędziach.
Fot. NAC, sygn. 1-S-2438-2