Reklama

A Komisja Ligi dalej swoje. Zdziwimy się, jeśli kiedyś będzie z niej pożytek!

redakcja

Autor:redakcja

24 marca 2016, 20:00 • 2 min czytania 0 komentarzy

Szalenie zaskakujące wieści napłynęły do nas po dzisiejszym posiedzeniu Komisji Ligi. Organ mający na celu (przynajmniej w teorii) rozstrzyganie wszelkich spornych sytuacji umył ręce, bezradnie je rozłożył i wykrzyczał: – My nic nie możemy! Śmiesznostki zostały napiętnowane (kary dla kibiców Legii i Lecha), a na prawdziwego kryminalistę przymknięto oko.

A Komisja Ligi dalej swoje. Zdziwimy się, jeśli kiedyś będzie z niej pożytek!

Mowa rzecz jasna o Tettehu, który grając w normalnej lidze właśnie rozmawiałby z żoną o tym, czy wolny czas lepiej spędzić na Majorce, na jakimś egzotycznym tripie czy zwyczajnie w domowym zaciszu. Bo na pewno nie na boisku – gość jest recydywistą i na mecz z Legią powinien wrócić po kilkumiesięcznym zawieszeniu pokorniutki jak baranek.

Tymczasem bilans Tetteha wygląda tak:

Brutalny faul na Akahoshim: 0 meczów kary.

tett1

Reklama

Brutalny faul na Guilherme: 0 meczów kary.

tett2

W oświadczeniu KL czytamy: Komisja Ligi nie wszczęła postępowania dyscyplinarnego w sprawie zdarzenia z udziałem Abdula Aziza Tetteha z meczu Lech Poznań – Legia Warszawa. Kolegium Sędziów PZPN potwierdziło fakt, że sędzia widział zachowanie Tetteha z 98. minuty meczu. Zgodnie z regulaminem dyscyplinarnym PZPN Komisja Ligi może nałożyć karę dyskwalifikacji na zawodnika tylko i wyłącznie, gdy zdarzenie nie zostało dostrzeżone przez sędziego.

Alternatywna wersja dla leniwych: sędzia widział, więc się nie wpierdalamy!

Naszym zdaniem taki organ jak Komisja Ligi powinien być właśnie po to, żeby się trochę powpierdalać. Wiemy, iż takie są zasady, że w przypadku gdy arbiter widział sytuację, Komisja Ligi nawet nie podejmuje działań. Ale w normalnych organizacjach, kiedy regulaminy są złe, to się je zmienia i tyle.

No bo jakie ma znaczenie fakt, że Marciniak widział to wydarzenie? Pomylił się, to też człowiek. Tym bardziej, że to nie była sytuacja prosta jak dwa razy dwa. Wszystko się działo w biegu, w międzyczasie gdzieś przemknął Arajuuri, Tetteh nie mógł się utrzymać na nogach. Sprawa na pierwszy rzut oka wcale nie była ewidentna. Ale po trzykrotnym obejrzeniu powtórki w zwolnionym tempie – już tak.

Reklama

Nie wiemy, ile jeszcze absurdalnych decyzji musi zostać podjętych, żeby ktoś w końcu uczynił ten organ choć w minimalnym stopniu poważnym. Komisja Ligi na ten moment przypomina nam sąd, który zamyka za kradzież cukierka, podczas gdy mordercy bezkarnie latają po ulicach.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...