Reklama

Serbowie chcą wypłynąć na szerokie wody, ale wszyscy wątpią w kapitana

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

23 marca 2016, 14:09 • 4 min czytania 0 komentarzy

W idealnym świecie, reprezentację narodową prowadziłby facet, który budzi respekt gdziekolwiek się pojawi – osiągał sukcesy jako trener, a najlepiej, choć to już opcjonalne, też wcześniej jako piłkarz, nie był niedzielnym graczem z ligi szóstek. To w końcu najważniejsza drużyna w kraju, tu kierujesz elitą zawodników, nie ma czasu na naukę – ci faceci muszą skoczyć za tobą w ogień, ty musisz mieć na nich konkretny pomysł. Więc jeśli taka rzeczywistość gdzieś istnieje, to Serbowie na razie nie chcą jej oglądać – wielkim okrętem dowodzi człowiek, poprzednio kierujący małym kutrem rybackim.

Serbowie chcą wypłynąć na szerokie wody, ale wszyscy wątpią w kapitana

Radovan Curcić, selekcjoner naszych dzisiejszych rywali. Wiecie – rozumiemy, że to nie tylko CV buduje autorytet wśród piłkarzy, są wartości, które pozwalają zdobyć sobie odpowiednią pozycję i posłuch. Ale wypada mieć od czego zacząć, wejść w drużynę z argumentami, szczególnie, gdy pcha się do tak specyficznego środowiska – szatnia Serbów nigdy nie była zbyt przyjemnym miejscem pracy. Tymczasem, Curcić do stołu usiadł z szóstką i trójką na ręce. Strit niby w zasięgu, ale ryzyko, że się nie uda – duże. Piłkarską karierę ma co najwyżej przeciętną – reprezentował barwy Javoru Ivanjica, OFK Belgrad, ND Gorica i Boraca Cacak. W miarę dobrze szło mu w tym pierwszym zespole, bo został nawet królem strzelców drugiej ligi – ale gdy wszedł z kolegami do ekstraklasy, to zostali wykopani po roku, a on zdobył pięć goli. No, nic ciekawego, naprawdę.

Ale okej – ktoś może powiedzieć: Jose Mourinho był marnym piłkarzem, a trenerem jest niezaprzeczalnie wielkim. Tylko, że kariera trenerska Curcicia, też jest średnia, a przynajmniej wciąż jest na jej początku, ma dopiero 44 lata. W klubach pracował zaledwie dwóch, co więcej, nie chciał go żaden inny zespół, poza tymi, w jakich grał – kierował Javorem Ivanjica przez sześć lat i Boracą Cacak, ale tu już króciutko. I znów: jeśli sukces, to tylko z Javorem, bo awansował do ekstraklasy – dodajmy, że w sezonie dającym promocję, nie przegrał na zapleczu ani jednego spotkania. W elicie było nawet porządnie – czwarte i siódme miejsce.

Później, pod swoje skrzydła wziął go Vladimir Petrović i Curcić został asystentem w seniorskiej kadrze. Petrović i jego sztab jednak zawiedli, zespół nie dał rady awansować na polsko-ukraińskie Euro, ale dzisiejszy szkoleniowiec naszych rywali, otrzymał kredyt zaufania i został trenerem tymczasowym. Czy go spłacił? Przegrał z Hondurasem i Meksykiem, zremisował z Cyprem, wygrał z Armenią. No, gdyby tak się załatwiało kredyty – życie byłoby piękniejsze.

Zaraz po tym przyszedł bodaj największy sukces w jego karierze. Przejął zespół u21 i tym razem wszystkie klocki mógł ułożyć według własnego widzimisię – co więcej, zrobił to na tyle dobrze, że zespół awansował na mistrzostwa świata, pokonując w barażach Hiszpanię. Znów nie mógł jednak sprawy doprowadzić do końca – trzeba było gasić kolejny pożar, Dick Advocaat zrezygnował z seniorów, twierdząc, że nigdy nie spotkał się z podobną presją. Curcić nie uratował eliminacji, zaczynał z jedynym punktem po trzech meczach, skończył z czterema, ale pamiętajmy że Serbom zabrano trzy oczka za mecz z Albanią. Działaczom chyba jego praca się spodobała, albo nie mieli pomysłu na lepszą kandydaturę. Jest, bo jest – już trudno.

Reklama

View post on imgur.com


Chwila wsparcia dla trenera. „Wszyscy strzelają w kadrę – Gudelj nie zagra, póki Curcić jest selekcjonerem.”

I teraz można pomyśleć: hej, przecież tu zrobił awans, tu też, pomógł młodzikom – nie jest tak źle. I rzeczywiście dramatu nie ma, ale spójrzcie kto wcześniej kierował tą drużyną: Javier Clemente, Radomir Antić, Sinisa Mihajlović, czy nawet ten nieszczęsny Dick Advocaat. To są naprawdę uznane trenerskie nazwiska, a w porównaniu do Curcicia, nawet tuzy. Dlatego można się zastanawiać, czy teraz Serbia ma czas, by kierował nią facet wciąż na dorobku. Co więcej – głośno zastanawiają się piłkarze.

– Chciałbym się mylić, ale trener, który nie prowadził najlepszych zespołów i nie osiągał z nimi sukcesów nie ma wystarczających umiejętności i wiedzy do prowadzenia drużyny narodowej. Gram w najlepszej lidze świata, a potem, z gazety, dowiaduję się, że nie jestem wystarczająco dobry, żeby grać w reprezentacji. Ktoś powinien mi to przynajmniej powiedzieć przez telefon. Uważam, że to poniżające, dlatego u tego trenera już nie zagram – powiedział Dusan Tadić, niepowołany na dzisiejsze spotkanie. Nemanja Gudelj, też nieanonimowy piłkarz z Ajaksu, podjął podobną decyzję: wrócę do reprezentacji, kiedy odejdzie Curcić. Oczywiście, są sfrustrowani, bo nie dostali zaproszenia do gry, ale czy zachowywaliby się tak, gdyby wiedzieli, że ten szkoleniowiec to opcja więcej, niż krótkoterminowa? Curcić przecież na razie głównie przegrywa, ostatni mecz to 1:4 z Czechami.


Łatwy dzień dla Czechów, przeciwnik nie dojechał

Serbska piłka jest chora, chyba nawet bardziej niż kiedykolwiek nasza. O wszystkim rządzi tam przypadek, nie ma planu działania – zrządzeniem losu, reprezentacją dziś kieruje Curcić i nikt nie ma do niego pretensji, bo przecież on też chce spełniać swoje marzenia. Pytanie tylko, czy trener ma w pierwszej kolejności spełniać marzenia własne, czy kibiców.

Reklama

Najnowsze

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
2
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...