Reklama

Niezła seria Madery – trzy kluby w Ekstraklasie, w każdym przesuwany do rezerw

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

22 marca 2016, 15:41 • 3 min czytania 0 komentarzy

Przesunięcie przez Jagiellonię Sebastiana Madery do rezerw nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem, a już na pewno nie dla samego piłkarza. 30-letni obrońca grał na poważnie w trzech klubach – w Widzewie, Lechii i Jagiellonii. I w każdym z nich odsuwany był od pierwszego zespołu. To chyba jakiś rekord…

Niezła seria Madery – trzy kluby w Ekstraklasie, w każdym przesuwany do rezerw

Aż zaczęliśmy się zastanawiać, czy ktoś tę rzuconą przez Maderę rękawicę podjął. Na Twitterze padło nazwisko: Mateusz Bąk, też odpalany trzykrotnie. Tylko że dwa razy miało to miejsce w Lechii, no i bramkarz ma nieco bardziej rozbudowane CV.

A Madera? Cofnijmy się o kilka lat.

W przerwie zimowej 2011/12 odchodził z Widzewa skonfliktowany. Po pierwsze, z działaczami, gdzie chodziło o pieniądze (to akurat w pełni rozumiemy). Po drugie, ze sztabem szkoleniowym – głośno i otwarcie rozpowiadał, że chce odejść, nie trenował normalnie, nie pojechał na obóz, w końcu został odsunięty od drużyny i występował w rezerwach. Trener Mroczkowski mówił wówczas, że piłkarz nie zmienił swojego nastawienia. I po trzecie, z kibicami Widzewa. Fragment wywiadu dla Weszło:

Zaczęliśmy trochę słabiej grać, wróciliśmy z Pucharu Polski na Legii i grupa kibiców spod zegara, która przyszła na stadion, zaczęła nas oczerniać. Przeciwstawiłem im się. Takie tam chamskie pyskówki. Człowiek dostał 0:3 od Legii, wychodzi z autobusu zmęczony i słyszy jakieś wyzwiska. Nie wytrzymałem psychicznie i też im wygarnąłem. A potem już poszło… Problemy zaczęły się nawarstwiać, opóźnienia w wypłatach, a nie po to się w życiu poświęcasz i pracujesz za darmo, by potem wysłuchiwać jakieś obraźliwe hasła. Miałem tego dość i chciałem zmienić otoczenie. Nie może tak być, że przychodzi do ciebie gość, który w życiu nie kopnął piłki, tylko chodzi na siłownię, tatuuje się po szyję i zaczyna cię stawiać do pionu. Nigdy sobie na to nie pozwolę.

Reklama

Madera w końcu zmienił otoczenie, w Gdańsku miał o wiele przyjemniej niż w Łodzi. Ale w końcu historia zatoczyła koło – chłopak mimo ważnego kontraktu z Lechią otwarcie powiedział, że chce wcześniej opuścić klub. Denerwował się wtedy trener Ricardo Moniz: – Dla dziennikarzy to może ciekawy news, ale dla mnie czy kibiców na pewno nie. Madera musi zdać sobie sprawę z własnej odpowiedzialności wobec fanów. Taką deklaracją na pewno nie wzbudził ich zaufania. Szkoda, że chce odejść, ale przecież to, co stanie się za kilka tygodni, jest osobną historią.

I inna jego wypowiedź: – Od jednego z liderów oczekuję większej odpowiedzialności. Nie rozumiem, po co publicznie zadeklarował chęć odejścia, gdy mamy pięć spotkań do końca sezonu. Młodzi zawodnicy traktują go jako autorytet. Co teraz mają sobie myśleć?

Do Jagiellonii prosto z rezerw w Gdańsku Maderę zabrał Probierz – obaj przychodzili w tym samym momencie grać w Widzewie, wspólnie pracowali też w Lechii. Znów jednak scenariusz okazuje się dość przewidywalny, choć… nie do końca. Piłkarz, owszem, znów zostaje przesunięty, ale nie strzelił focha, nie rzucił nic pochopnie w mediach, nie popadł w konflikt z kibicami. Trochę nie po drodze zaczęło mu być jednak z samym Probierzem. Trener Jagiellonii przy całej drużynie zapowiedział: – Albo zaczniesz normalnie jeść, makarony i tak dalej, albo cię wypierdolę do rezerw.

Ciąg dalszy historii znacie. Pocieszenie Madery w tej sytuacji jest takie, że nie jest to dla niego żadna nowość.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...