Reklama

Mecz? Pokaz fajerwerków na zakończenie kolejki!

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

20 marca 2016, 21:08 • 3 min czytania 0 komentarzy

Ależ uwielbiamy być zaskakiwani w ten sposób. Mecz Pogoni Szczecin z Cracovią zapowiadaliśmy jako spotkanie drużyny efektywnej z efektowną, co można było odczytywać jako wyraz zaniepokojenia poziomem spotkania. Tymczasem na boisku zobaczyliśmy dwie jedenastki, których nadrzędnym celem było sprawienie radochy zgromadzonym na stadionie i przed telewizorami kibicom, nikt szczególnie nie zaprzątał sobie głowy tym, że to spotkanie o podium Ekstraklasy. Misja zakończyła się powodzeniem. 

Mecz? Pokaz fajerwerków na zakończenie kolejki!

No bo jak tu nie cieszyć się w trakcie spotkania, które szybko przerodziło się w konkurs na gola kolejki? No właśnie, nie da się. Oto jego przebieg:

1-0: rzut wolny dla Pogoni, Gyurcso przenosi piłkę nad murem i idealnie trafia w górny róg bramki Sandomierskiego.

1-1: prawą stroną boiska ruszył Wójcicki, dograł na 16. metr, gdzie Cetnarski zgrał piłkę do Vestenicky’ego, a Słowak huknął bez zastanowienia w okolice okienka bramki.

1-2: Mateusz Wdowiak przejął piłkę z boku boiska, zszedł do środka i z blisko 30 metrów zdjął pajęczynkę – futbolówka odbiła się jeszcze od obramowania bramki i wleciała do siatki.

Reklama

2-2: Gyursco otrzymał piłkę na lewej stronie, uruchomił będącego w polu karnym Zwolińskiemu, a ten wyłożył piłkę Kortowi, który uprzedził Polczaka i pokonał Sandomierskiego.

OK, ostatnia z tych bramek nie ma żadnych szans na zwycięstwo, jednak chcemy uwypuklić jeszcze jedną rzecz. Zobaczcie kto był bohaterem tego spotkania: Kort, Wdowiak, Vestenicky, Gyurcso. Młodzież i człowiek, z którym wiązano duże nadzieję, ale do tej pory raczej zawodził. Przecież na co dzień to nie są nawet bohaterowie drugiego planu. Dziś pięknie wyręczyli Cetnarskiego, Murawskiego, Frączczaka, Jendriska i tak dalej, co tak naprawdę pokazuje, że ekipy, które już w tym sezonie zrobiły wiele, mają jeszcze jakieś rezerwy. To całkiem niezła wiadomość przed ostatnią prostą.

2-2. Jeśli ktoś może powiedzieć, że czuje niedosyt, to raczej są to ludzie z obozu Pogoni Szczecin. Sporo okazji stworzyli sobie podopieczni Czesława Michniewicza, ale napastnicy partolili na potęgę. Mylił się głównie Dwaliszwili, który najprawdopodobniej wystrzelał się w zimowych sparingach. O przewadze Pogoni świadczy również fakt, że grając w „10” przez ostatnie 10 minut (kontuzja Czerwińskiego po wykorzystaniu wszystkich zmian), też stwarzała  większe zagrożenie pod bramką Sandomierskiego, niż przeciwnicy pod Kudły. Powtórzyła się np. scenka z Lubina, gdzie dobrą sytuację spartolił Przybecki. Cracovia starała się odgryzać, aktywny był m.in. wspomniany już Vestenicky, Kudła zatrzymał też Jendriska, stąd nasze zachwyty nad tym meczem.

Czesławowi Michniewiczowi mimo dobrych wyników zarzuca się, że jego drużyna nie gra ładnie dla oka. Dziś zagrała widowiskowo (również dzięki nowemu ustawieniu i trafionym zmianom), ale nie udało się wrócić na zwycięską ścieżkę. Poszukiwania złotego środka muszą trwać dalej, ale można było dziś odnieść wrażenie, że trop jest właściwy.

29142161297af

Fot. 400mm.pl

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...