Reklama

Twarz murawy czyli pranie, prasowanie i miedziane krawężniki

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

08 marca 2016, 13:28 • 10 min czytania 0 komentarzy

„Odpoczniemy po swej pracy…” Dziś jeszcze nie odpoczniemy – ledwo skończyła się kolejka 26., a musimy dogrywać zaległe mecze kolejki 25., więc kolejne popołudnie spędzimy przed ekranem. Miejmy nadzieję, że w dzisiejszych spotkaniach żadnemu bramkarzowi nie odbije jak Bartłomiejowi Drągowskiemu, że pomocnicy grać będą jak (K)Akahoshi w meczu z Ruchem, że nikt niczym w nikogo z trybun nie będzie rzucał i że jeśli poniedziałek rzeczywiście zaczyna się w sobotę, to w przypadku Ekstraklasy, niech kończy się we wtorek.

Twarz murawy czyli pranie, prasowanie i miedziane krawężniki

PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA – KORONA KIELCE 1:1

Jak mawia stare przysłowie siatkarskie: „Kto nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 2:3”.

Stare przysłowie siatkarskie westchnęło z goryczą – gdyby się opieczętowało znaczkiem copyrightu, dziś stać by je było na kupienie Korony, VIVE i Kadzielni.

Kto nie wygrywa 1:0… – Głos Wewnętrzny też bardzo chciał wejść do języka potocznego. – …ten… hmmm… ten… yyy… Ten nie wygrywa 1:0.

Podbeskidzie nie wygrało 1:0. Nie wygrało 2:0, nie wygrało 3:0… Ale pokazało, że poprzednie mecze to nie przypadek, że trener ma pomysł, że drużyna ma styl, że…

Ekhm… – chrząknęło coś pod stopami.

Reklama

Tak, że klub ma niezłych fachowców od przygotowania murawy, bo po wtorkowym oberblobie byłem pełen złych przeczuć, a w piątek nawet złe przeczucia kręciły głową z uznaniem.

WISŁA KRAKÓW – PIAST GLIWICE 1:1

Nad brzegami Lemanu siadywałem, płacząc… – mamrotał pod nosem siwy facet z książką pod pachą.

Krakusi są oszczędni i by płakać, zamiast do Szwajcarii, udają się na „ziemię jałową”, na Reymonta. W piątek nawet coś tam zaczęło kiełkować i oglądało się toto bez obrzydzenia. W przeciwieństwie do słuchania – sektor C sporządził wokalny koktajl Młotowa…

Chyba Mołotowa?

Po wysłuchaniu tego „kącertu” wolę jednak wersję odrzeczownikową.

GÓRNIK ŁĘCZNA – TERMALICA BRUK-BET NIECIECZA 1:2

Martin, na odwrót! Na odwrót! – krzyczał trener Mandrysz.

Znaczy, że co? – zdziwiła się Opinia Publiczna. – Ma biegać do tyłu? Stanąć na rękach? Połknąć piłkę?

Dośrodkowanie, gol.

Reklama

Aha, że odsię, a nie k’sobie! – domyśliła się Opinia Publiczna.

Uznaliśmy, że lepszym rozwiązaniem niż podmęczony Pavol Stano będzie Dawid Sołdecki – powiedział trener Mandrysz przed meczem. Niektórzy kręcili głową z niedowierzanie. Wkrótce zaczęli kręcić z podziwem.

A lepszym rozwiązaniem niż Dziugas Bartkus będzie kto?

…kolwiek – powiedział strzał Wojciecha Kędziory.

ŚLĄSK WROCŁAW – ZAGŁĘBIE LUBIN 0:2

Zero celnych strzałów, sześć strzałów w ogóle (tyle co Górnik w stronę bramki Legii). Powiedziałbym, że Śląsk w tym meczu był żaden, ale byłoby to niesprawiedliwe wobec Zagłębia, które zagrało dokładnie tak, jak z Lechią Gdańsk: pozwoliło Śląskowi na tyle, na ile chciało mu pozwolić i, kurczę, ta „własna droga”, o której ciągle mówi trener Stokowiec, zaczyna wyglądać coraz przyzwoiciej: kostka brukowa zamieniła się w asfalt, po bokach pojawiły się krawężniki…

Ja też niezbyt wysoko cenię techniczne zdolności Aleksandara Todorovskiego – pokiwał głową Głos Wewnętrzny.

…a dojechać nią można aż na piąte miejsce w tabeli. A Śląsk… Cóż, kibice po meczu zażądali od piłkarzy, żeby ci zdjęli koszulki.

Niegodniśmy, by nasze ślepie spoglądały na splendory… – mamrotali piłkarze, grzecznie zdejmując. – Furto niebieska! Gwiazdo zaranna! Ucieczko grzesznych! Niegodniśmy…

I tacy niby mają wygrywać mecze?

SXJwS39

LEGIA WARSZAWA – GÓRNIK ZABRZE 3:1

Co można zrobić w ciągu dwóch dni?

Pranie! – powiedziała Opinia Publiczna, robiąc.

…mózgu – dodał Głos Wewnętrzny, obserwując grę Górnika w pierwszej połowie.

No, w sumie przecież o to chodzi z nowymi miotłami, prawda?

Za to od 40. minuty Legia zrobiła pranie Górnika. Z podwójnym wirowaniem, wyżymaniem i krochmaleniem. Nowa miotła musi zamienić się teraz w nowe żelazko, zaprasować kanty…

Sugerujesz jakieś coś teges?

Och, rany – no to: zaprasować fałdy. Lepiej?

Górnik jest na ostatnim miejscu w tabeli – takie są fakty – powiedział z naciskiem trener Żurek.

Nie oglądamy – odruchowo odpowiedzieli Prawdziwi Kibice.

LECHIA GDAŃSK – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 5:1

Przepis na kanapkę z Jagiellonią: weź bułkę, rozkrój, rozsmaruj Jagiellonię, połóż kawałek pomidora, plasterek edamskiego, sól, pieprz…

Zwłaszcza to ostatnie wychodzi ci znakomicie – stęknął Głos Wewnętrzny, obolały od kulawych metafor.

Ale bo przy pierwszej bramce był faul, bo przy ostatniej był spalony, bo terror, horror, marmolada i miotacze ognia… – wyliczał kibic Jagiellonii. 

I karny na Krasiciu – dołączył kibic Lechii.

I zniszczony autokar!

Ale oglądało się to całkiem fajnie, a pajacada Bartłomieja Drągowskiego była tak absurdalnie odświeżająca, że po meczu obejrzałem ją sobie jeszcze trzy razy i za każdym bawiła mnie tak samo.

LECH POZNAŃ – CRACOVIA 2:1

Taki kontredansik: dwa kroki w przód, jeden krok w bok, jeden krok w tył, obrót, Lech nie ryzykuje zbytnio drużynowo, bo się boi kontry, Cracovia nie ryzykuje indywidualnie, bo się boi żółtych kartek przed meczem z Legią, obrót, plié, relevé, Gajos, gol.

Marudzisz, to wcale nie był zły mecz – żachnęła się Opinia Publiczna, doceniając dyscyplinę taktyczną, rozwiązania strategiczne, elegancję ataków…

A czy ja mówię, że zły? Ot, po prostu po meczu w Gdańsku spotkanie Lech-Cracovia było jak krem z brokułów jedzony po gigantycznej porcji żeberek w miodzie. Może i dobre, ale cały czas wspominasz to poprzednie danie.

POGOŃ SZCZECIN – RUCH CHORZÓW 2:3

„Płacze pani Słowikowa w gniazdku na akacji,
bo pan Słowik przed dziewiątą miał być na kolacji.
Tak się godzin wyznaczonych pilnie zawsze trzyma,
A tu już po jedenastej – i Słowika nie ma”

Też bym się wstydził wracać do domu, gdybym załatwił drużynie taki horrorek. Choć tak bogiem a prawdą, większy ochrzan powinien dostać Łukasz Zwoliński – mogło być 3:1, ba! mogło być nawet 4:1, ale napastnik Pogoni popadł w pomroczność boiskową i skończyło się, jak się skończyło.

Najważniejsze jednak, że był to kolejny świetny mecz w poniedziałek. Niech jeszcze dziś dwa zaległe mecze 25. kolejki będą na podobnym poziomie i zgłoszę wniosek, żeby od przyszłego sezonu liga grała systemem poniedziałek-czwartek.

Nh61CE6

BRAMKA KOLEJKI

Główka Hlouška? Nieee, to już bardziej gol Wojciecha Kędziory, choć tej bramce obniża notę fakt, że została strzelona Bartkusowi. Finałowe starcie odbyło się między golem Sebastiana Stebleckiego i golem Josipa Barišicia, a wygrał… w ostatniej chwili Takafumi Akahoshi bramką na 2:1, bo to była techniczna poezja.

KIKS KOLEJKI

Mariusz Pawełek ma miesięczny, Dziugas Bartkus zdobędzie go pewnie za tydzień, marnujący „dwusetkę” Jakub Biskup nie załapał się nawet do pierwszej dziesiątki, marnującego rzut karny Pawła Brożka nie będziemy dobijać… Wygrywają piłkarze Jagiellonii Białystok – w kategorii zespołowej obrońcy, a w kategorii indywidualnej Bartłomiej Drągowski.

ASYSTA KOLEJKI

Sporo tego było i gdybym zaczął analizować różnice między asystą Kamila Vacek do Josipa Barišicia, Jose Kante do Sebastiana Stebleckiego, Ondreja Dudy do Adam Hlouška czy Michała Chrapka do Grzegorza Kuświka, to skończyłbym w czwartek, nie pamiętając od czego zacząłem i dlaczego opisuję postkolonialny dyskurs w lacanowskim imaginarium. Zatem szybko i sprawnie: wśród asyst bramkowych wygrywa Michał Chrapek, wśród nie-bramowych: Zdenek Ondrašek do Patryka Małeckiego w 86. minucie Rafał Murawski do Adama Gyurcso w 85. minucie meczu w Szczecinie.

INTERWENCJA KOLEJKI

Wyróżnianie Jakuba Szmatuły stało się już nudne, więc tym razem go pominę (tym bardziej, że to raczej Paweł Brożek zepsuł karnego, niż Jakub Szamtuła obronił). Krzysztof Pilarz w końcówce meczu w Łęcznej tez raczej został trafiony, więc do ścisłego finału przeszli: Jasmin Burić za całokształt (zwłaszcza za interwencję z początku drugiej połowy) oraz duety: Małkowski + Diaw (15. minuta meczu w Kielcach) oraz Janukiewicz + Przybylski (74. minuta meczu w Warszawie). Bardzo się będziecie śmiać, jeśli wybiorę Małkowskiego i Diawa?

Wcale się nie będziemy śmiać – dobiegło zza ściany. – Będziemy się pukać w czoło, bo powinien wygrać Matuš Putnocky.

eI0POTZ

RANKING SĘDZIOWSKO-OKULISTYCZNY

Pan sędzia Gil (PBB-KK) był niekonsekwentny m.in. w ocenianiu łokci, z których jeden wycenił na 1:0, a drugi na żółtą kartkę. Minus pięć dioptrii za całokształt, bo z konsekwencjami.

Pan sędzia Marciniak (WK-PG) nie podyktował rzutu karnego za rękę Ipšy, ale dla równowagi podyktował rzut karny za rękę Ipšy, który zanim przywalił Ondraškowi, najpierw sprawdził, gdzie Ondrašek jest, żeby nie spudłować. Minus pięć dioptrii.

Pan sędzia Raczkowski (GŁ-TBBN) był troszkę przewrażliwiony i czasem się wcinał bez potrzeby, ale z drugiej strony – zdrowie zawodników to priorytet, więc tylko minus jedna dioptria.

Pan sędzia Musiał (ŚW-ZL) minus dwie dioptrie i konstatacja, że im bliżej Euro, tym bardziej pan sędzia do dobrej formy wraca. W sobotę zaledwie parę jakichś „można było”, ze dwa „powinno być”.

Pan sędzia Przybył (LW-GZ) próbował być wesoły, dowcipny i ogólnie friendly, co mu wychodziło średnio, ale z gwizdkiem radził sobie lepiej. Tzn. czasem irytował niekonsekwencją, ale bez przesady, a tego ewentualnego karnego po wejściu Dancha w Nikolicia też bym nie zagwizdał. Minus trzy dioptrie.

Pan sędzia Złotek (LG-JB) fatalnie, łamane przez koszmarnie. Odejmując błędy, które robili liniowi i tak zostaje minus dziesięć dioptrii, a i to przy bardzo łagodnym taryfikatorze, bo gdybym pryncypialny, to dojechalibyśmy do minus 15 i nie jest powiedziane, że byśmy się zatrzymali.

Pan sędzia Stefański (LP-C) pamiętał, żeby nie kartkować zanadto, because of nadchodzące mecze obu drużyn, a ponieważ piłkarze też uważali… Minus jedna dioptria.

Pan sędzia Frankowski (PSz-RCh) karne wyłapał idealnie, spokoju pilnował, nie wcinał się bez potrzeby. Nie więcej niż minus jedna dioptria.

7uqdlXz

CYTAT KOLEJKI

Radosław Gilewicz: „Zobaczymy prawdziwą twarz tej murawy”
Twarz jej blednie, włos jej rzednie, psują jej się zęby przednie…

Marcin Broniszewski: „…i będziemy walczyć z trenerem Smudą”
Bronią konfesjonalną?

Paulina Czarnota-Bojarska: „Na pewno jest pan człowiekiem, w którego głowie jest wiele myśli”

Robert Skrzyński: „Myślimy o piłkarzach w miedzianych strojach – dobrze wyglądają”
…albowiem w ich półpancerzach praktycznych odbija się słońce Arizony.

Bartłomiej Drągowski: „Gdybym wiedział, że Krasić strzeli, to bym się nie kładł”
…ale ponieważ karny to jednak nie gol – potarzam się jeszcze niejednokrotnie.

Sławomir Stempniewski: „Najlepiej, żeby była urwana noga, wtedy wszyscy będziemy nastawieni pozytywnie”
Z wyjątkiem greenkeepera, który będzie musiał posprzątać to czerwone, wsiąkające.

Tomasz Hajto: „Laga na bałagan”
Jest postęp: była „na Kałużnego”, „na chaos”, jest na „bałagan”, wkrótce będzie „na nieporządek”, potem „na nieładzik”…

Cxat7Ge (1)

„POLIGON” W „USTAW LIGĘ”

Poważnie? Nie, czekajcie, bo czasem, realizując założenia taktyczne trenera, żartujemy sobie co niemiara, ale… Jedenaste miejsce ligi „poligonowej” (kod: 453322109) w klasyfikacji lig prywatnych? Really? I mean poważnie? Z trzeciego? Co my jesteśmy, Wisła Kraków?

A może bardziej Lech Poznań? – odgryzł się Głos Wewnętrzny. – Pamiętasz, co pomogło Lechowi Macieja Skorży? Zmiana Macieja Skorży.

Bez żartów – ligą „poligonową” (kod: 453322109) rządzę ja!

…a nie marszałek Duroc!

Przepraszam, czy widać moje buty w kamerze? Bo ja nie mogę grać tamtych, bo mnie cisną…

…i o zmianie dowodzącego mowy nie ma.

Aha, czyli jednak jesteśmy jak Wisła Kraków – pokiwał głową Głos Wewnętrzny. – Ale zostawiając cupiałowanie na boku, masz jakąś diagnozę? I receptę?

Ba!… Na razie musze przemyśleć swoje transfery. Co kogoś sprzedam – zaczyna strzelać, co kogoś kupię, zanęcony jego dorobkiem w ostatniej kolejce – przestaje punktować. Może trzeba zmienić porę robienia transferów? Może 17:30 w piątek to jednak nie jest najlepszy moment? Z drugiej strony, jeśli będę je robił wcześniej, to – przecież tak już bywało – o 17:30 zrobię kolejne, wycofam się ze zmian, stracę punkty na opłatach za prowizje i prowizjach od opłat…

Enyłej, liga „poligonowa” (kod: 453322109) spadła na jedenaste miejsce w klasyfikacji lig prywatnych, LZS Poligon z jechał na miejsce 3027 w klasyfikacji generalnej oraz na miejsce 422 w lidze „poligonowej”, a w samej lidze trzęsienie ziemi wzięło się pod ramię z huraganem i..

Lider – Rogal prezesa Rogala spadł na miejsce siódme, drużyny z miejsca 2-4 (FC Korniszon, Astmatycy, Master OfPuppets) w ogóle wyleciały z pierwszej dziesiątki. Nowym liderem został prezes Łukasz Biały, prowadzący GwiazdorskiSkład, na miejscu drugim KaeSiacy (prezes Dager), dziaryszynyty (prezes Brygi) i arturofteam (prezes Artur Florek), a dalej: FC Zuberki, Mokotown FC, Rogal, drukarze, Tralfamadoria i – uwaga, uwaga – MacMar 10, co oznacza, że konsorcjum prezesa Gwozdza włącza się do walki o najwyższeblablabla i tylko patrzeć jak pierwsza dwudziestka będzie się składała w połowie z jego zespołów.

Andrzej Kałwa

Fot. FotoPyk, AJK

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...