Tęskniliście? Przyznajcie, że brakowało Wam tego ekstraklasowego dreszczyka emocji, tego widoku stadionów malowanych błotem rozmaitem, okrzyków, gwizdków… No, dobra – to był jednak słaby żart: Ekstraklasa gra jak szalona, dzień za dniem, mecz za meczem i od syndromu odstawienia bardziej prawdopodobne są objawy przedawkowania: czerwone oczy, spuchnięte nadgarstki, zwichnięte od ziewania szczęki, odciśnięty na policzku klawisz spacji, walające się wszędzie wokół kartki z wielokolorowymi gryzmołami i mamrotanie żon, że taki Laskowik to na przykład mógł pracować na poczcie, weekendy miał wolne, deputat w znaczkach… Enyłej – kolejka dwudziesta szósta ante portas, nowi trenerzy na ławkach, nowe murawy na boiskach, nowe oświadczenia prawników w krainie różowych króliczków…
4 MARCA, PIĄTEK
PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA – KORONA KIELCE (godz. 18:00)
– Trzeba rzucić się na przeciwnika od pierwszych minut, trzeba go stłamsić, przygnieść i zdominować – nakazywał trener Podoliński.
– Tak jest! – wrzasnęła murawa.
– A my co mamy robić? – zapytali piłkarze.
– Wy czekajcie – trener rozrysowywał plan taktyczny na tablicy – Oni skontrują raz i drugi – my nic. Strzelą nam gola – my nic. I dopiero kiedy strzelą nam drugiego, ruszamy do ataku i wygrywamy 3:2.
Gwiżdże pan sędzia Paweł Gil.
– Nim też się zajmę – uspokoiła murawa.
WISŁA KRAKÓW – PIAST GLIWICE (godz. 20:30)
– Ryzykować przegraną? – zastanawiały się czynniki – A może wysłać prawników ze zwolnieniami lekarskimi całej drużyny i przełożyć mecz na lepsze czasy?
– O, to jest pomysł – ucieszył się członek zarządu Piatnażko – Dajemy sobie, powiedzmy, rok na ustabilizowanie sytuacji, a potem dogrywamy wszystkie zaległe mecze.
Klubowi prawnicy zasiedli do analizy przepisów. Ponieważ mieli płacone od godziny plus zwrot kosztów, wychodziło im, że takie rozwiązanie jest zgodne jak najbardziej z prawem. Członkowie zarządu chyłkiem wychodzili z budynków klubowych. Piłkarze niechętnie wychodzili na trening. Trener Pawłowski wychodził na kozła ofiarnego. Trener Broniszewski wychodził na ofiarę nieszczęśliwej miłości do klubu. Kibicom wychodziło wszystko bokiem.
5 MARCA, SOBOTA
GÓRNIK ŁĘCZNA – TERMALICA BRUK-BET NIECIECZA (godz. 15:30)
To co, hiciorek naszewo wriemieni czyli mecz kolejki? Obie drużyny bija się o „górną” ósemkę… hmm, to zabrzmiało jak turniej klinik stomatologicznych… Dzieli je zaledwie jeden malutki punkt, więc walka powinna być zacięta, Górnik u siebie gra o wiele lepiej niż na wyjeździe, a przegrana w Bielsku pewnie lekko wszystkich w Łęcznej podkurteges; Termalica z kolei przyjeżdża w nimbie pogromców Legii i teraz chyba nie honor przegrywać z drużyną z miejsca dziewiątego?
– U nas? – zachichotała Opinia Publiczna – W naszej lidze bardziej prawdopodobna jest postawa: „Wygrałem 3:0 z Legią to co mi jeszcze może w życiu zaimponować? Nic nie muszę, kto chce mnie dotknąć, wąchanie płatne, a za trochem dodatkowych piniendzy, opowiem wam, jak to wtedy było. Trzy razy”.
Głos Wewnętrzny był naiwny, Głos Wewnętrzny wierzył w imponderabilia, sport, Grzegorza Bonina i Jakuba Biskupa.
ŚLĄSK WROCŁAW – ZAGŁĘBIE LUBIN (godz. 18:00)
O, derby Dolnego Śląska – no to może na trybunach zasiądzie 5500 widzów, a kto wie, może frekwencja przekroczy granice sześciu tysięcy. I będzie głośno, będzie radośnie…
– …temperatura ok. 8 stopni Celsjusza, wiatr w porywach, ale słabych, ciśnienie niskie i będzie spadać…
… a Zagłębie zagra pewnie jak z Lechią. Poczeka sobie na własnej połowie, popatrzy, jak Śląsk rozgrywa piłkę, jak się miota, tu wypchnie pressingiem, tam zepchnie kontrą. Bo Zagłębie niczego nie musi – musi Śląsk.
LEGIA WARSZAWA – GÓRNIK ZABRZE (godz. 20:30)
Nie mogło być lepiej. Znaczy, mogło być lepiej, bo mogło nie być porażki w Niecieczy, ale jeśli już się zdarzyła – nie mogło się złożyć lepiej: mecz na własnym stadionie, Górnik rozbity na kawałki, z nowym trenerem…
– Efekt nowej miotły! – wtrąciła Opinia Publiczna.
Głos Wewnętrzny nic nie powiedział. Lubił trenera Żurka bardzo, ale głównie lubił jego… komentarze w telewizji i jakoś nie mógł wyobrazić go sobie w roli nowej miotły. W roli szczoteczki do zębów, w roli miotełki z piór do odkurzania spatynowanych figurek baletnic – OK, ale miotła? Wymiatająca miotła? Hmmm…
No i taki przeciwnik trafia się teraz Legii, upokorzonej w Niecieczy, przeczołganej przez trenera Czerczesowa emocjonalnie i ambicjonalnie. A na dodatek mecz prowadzi pan sędzia Przybył…
6 MARCA, NIEDZIELA
LECHIA GDAŃSK – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK (godz. 15:30)
Lechia wiosną gra w kratkę: wygrana, przegrana, wygrana, przegrana – teraz więc czas na…
– …na remis? – domyślił się Głos Wewnętrzny.
Kamaaan, w niedzielę o 15:30? To nie jest pora na remis, to jest pora na cztery bramki, fruwających bramkarzy, jeden kontrowersyjny rzut karny…
– Dla Lechii! – Opinia Publiczna bardzo lubiła obserwować Teatr Wściekłego Trenera w wykonaniu Michała Probierza.
A może jednak dla Jagiellonii? Nie bądźmy Mamoniami, trenera Probierza w akcji widzieliśmy wielokrotnie, a trener Nowak jeszcze nie miał okazji pokazać, co potrafi.
LECH POZNAŃ – CRACOVIA (godz. 18:00)
– Gimbusy nie rozumiejo – mawiają internety.
Gdzie nie rozumiejo, tam nie rozumiejo, ale na trybunach w Poznaniu ma tym razem zasiąść prawie 6 tysięcy wielkopolskich gimnazjalistów, a jeśli dobrze pójdzie, to będzie ich jeszcze deczko więcej.
– A „deczko” to ile? – zainteresował się Głos Wewnętrzny.
Organizatorzy chcieliby, że deczko wyniosło drugie tyle.
– No to pięknie – zirytowała się Opinia Publiczna – Tyle niewinnej młodzieży, a tu z trybun bluzgi…
Mecz z Cracovią, przypominam. Żadnego „Kur Wągola”, żadnego „jazda skór wami” – pełna kultura, wersal, aplauz i zaakceptowanie.
– No, może od czasu do czasu dowiemy się, kim jest Wisła i co ją trzeba – wtrącił Głos Wewnętrzny.
Niestety, nie zagra Szymon Pawłowski, który połamał sobie twarz w meczu z Górnikiem. Niestety, zagwiżdże pan sędzia Daniel Stefański, ostatnio często thomallujący gwizdkiem.
7 MARCA, PONIEDZIAŁEK
POGOŃ SZCZECIN – RUCH CHORZÓW (godz. 18:00)
Oj, szykuje nam się poniedziałek jak za najnudniejszych poniedziałkowych czasów: Pogoń po zwycięstwie nad Koroną przeszła w tryb stand-by (przy czym głównie „stand”), Ruch po wygranej z Górnikiem też nie zachwyca.
– Minus i minus daje plus – przypomniała Opinii Publiczna.
Aha, a gdy zimą marznę to powinienem zjeść lody – cieplej mi się zrobi? Znaczy, ja oczywiście przychylam się do wniosku o emocje i też marzę o nagłej erupcji ambicji obu zespołów, o meczu trzymającym w napięciu i entuzjastycznych okrzykach komentatorów Eurosportu, ale… No, kurczę, nie umiem z siebie wykrzesać optymizmu w związku z tym meczem. Też tak macie?
„Poligon” w „Ustaw Ligę”
Mój Boże, co ja mam państwu powiedzieć?…
– Ja bym powiedział państwu, żeby odczepiło się od moich pieniędzy, bo na przykład w takiej Tajlandii…
Panie Marianie…
– Januszu!
A, to wiele wyjaśnia.
Nic natomiast nie wyjaśnia tego, co stało się w kolejce 25., czyli zjazdu ligi „poligonowej” (kod: 453322109) z miejsca trzeciego na dziesiąte. A nawet jeśli wyjaśnia, to ja nie chcę tego słuchać, nie chcę o tym myśleć, nie chcę tego oglądać – chcę tylko…
– …domu w twoich granicach bez lokatorów stukających w ściany – dokończył odruchowo Głos Wewnętrzny.
…żebyśmy zwarli szeregi, zacisnęli szczęki, dla pobudzenia włączyli „Walking with gods” Killing Joke i z przytupem wrócili na trzecie miejsce klasyfikacji lig prywatnych.
– Pomożemy! – krzyknęły 1343 drużyny ligi „poligonowej” (kod: 453322109).
– Ej, uchniem – dołączyli burłacy.
– Cała sala śpiewa z nami, tańcząc walca walczyka… – Głos Wewnętrzny wpadł w tryb „oldies but goldies”. Na szczęście, jak sama nazwa wskazywała, Głos był Wewnętrzny.
Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk