Reklama

Sebastian Dudek jak za najlepszych lat. A beniaminek krok bliżej awansu.

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

04 marca 2016, 20:17 • 2 min czytania 0 komentarzy

No i ruszyli! Trzy tygodnie temu Ekstraklasa, dziś – pierwsza liga. A więc liga, w której brak finezji, efektownych sztuczek, ale z prawdziwą walką, pozostawionym na murawie pocie, łzach i krwi. Na początek: Wigry Suwałki z Zagłębiem Sosnowiec. Esencja futbolu i mecz, który oddziela mężczyzn od chłopców.

Sebastian Dudek jak za najlepszych lat. A beniaminek krok bliżej awansu.

Dobrze pamiętamy, jak piłkarze Zagłębia inaugurowali obecne rozgrywki. Podejmowali u siebie Wisłę Płock, kandydata do gry w Ekstraklasie, ale postawili trudne warunki, które polegały nie tylko na przeszkadzaniu. To był fajny, konkretny, konsekwentny i ofensywny futbol. Mimo że wyglądali obiecująco, przegrali z Wisłą, zrewanżowali się w Katowicach i znów polegli u siebie – właśnie z Wigrami. Szybko zaczęli punktować, i to w naprawdę niezłym tempie, a coraz więcej osób sprawdzało, kim jest niejaki trener Derbin i kogo takiego w składzie ma ten rewelacyjny beniaminek.

Bo beniaminek nie dość, że już jest w półfinale Pucharu Polski, to odważnie walczy o awans do Ekstraklasy. Po rundzie jesiennej strata do lidera wynosiła cztery punkty, do wicelidera – trzy. A po dzisiejszym spotkaniu Arka i Wisła już wiedzą, że będą jeszcze długo czuły na sobie oddech z Sosnowca.

I wcale nie chodzi tutaj o wynik. Zagłębie było faworytem, wygrało zasłużenie, czyli nic nadzwyczajnego. Ale przede wszystkim grało bardzo mądrze, doskonale wiedziało, czego chce i konsekwentnie realizowało plan. Podopieczni trenera Derbina szybko „usiedli” na rywalu, zagonili go do głębokiej defensywy, w końcu po jednym z błędów – popełnił go Martin Baran – świetnym wolejem popisał się Sebastian Dudek. Szybko wyprowadzony drugi cios? Nic z tych rzeczy. Goście wykonali w tył zwrot, cofnęli się, ataki w środku pola rozbijał duet Matusiak-Dudek i robili wiele, by się specjalnie nie przemęczać. Wyszli z założenia, że lepiej mądrze stać niż głupio biegać, a przecież biegać i gonić miał zespół przegrywający. Wigry zdołały jednym ze strzałów otrzeć piłką o słupek, ale to było dzisiaj wszystko.

A jeszcze pięć minut przed końcem spotkania Krzysztof Markowski podszedł do futbolówki ustawionej przed polem karnym i świetnie uderzył w okienko z rzutu wolnego. Pozamiatane.

Reklama

Podobało nam się Zagłębie przede wszystkim dlatego, że grało mądrze. Żadnych ataków na hurra, niewiele niewymuszonych błędów, tylko realizacja tych założeń. Jasne, zdecydowanie zbyt wcześnie na jakiekolwiek wiążące wnioski, ale taki styl zazwyczaj w pierwszej lidze bywa skuteczny. A Wigry? W tabeli miejsce numer 15, szansa skorzystania na sytuacji Dolcanu, tylko że pod warunkiem lepszej gry na własnym stadionie. Dzisiejsi gospodarze z dziesięciu domowych spotkań przegrali właśnie ósme.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...