Reklama

Początek drogi po Puchar Świata. Maradona debiutuje w reprezentacji

redakcja

Autor:redakcja

27 lutego 2016, 11:32 • 2 min czytania 0 komentarzy

27 lutego 1977 – szesnastoletni gołowąs Diego Armando Maradona debiutuje w reprezentacji. Raptem cztery miesiące w dorosłej piłce wystarczyły fenomenalnie utalentowanemu dzieciakowi, by już zasłużyć na koszulkę Albicelestes. Był wówczas, rzecz jasna, najmłodszym Argentyńczykiem jaki dostąpił tego zaszczytu. To wtedy zaczęła się droga, która poprowadziła Maradonę do Pucharu Świata i boskiego statusu wśród rodaków.

Początek drogi po Puchar Świata. Maradona debiutuje w reprezentacji

Areną kultowa La Bombonera, która niebawem, po transferze do Boca, miała być drugim domem Diego. Sześćdziesiąt tysięcy kibiców na trybunach, rywalem Węgry, już przechodzący kryzys, co widać było i w tym meczu, łatwo wygranym przez Argentynę 5:1. Hat-trick Bertoniego, dwa gole Luque – za tego drugiego w 62 minucie wszedł Maradona. Nie zapisał tego dnia pięknej indywidualnej karty (choć najmłodszym strzelcem gola w kadrze jest po dziś dzień – miał 18 lat i osiem miesięcy gdy ukłuł Szkotów w 1979), ale z perspektywy jest to wydarzenie wyjątkowe.

Spodziewano się, że znakomicie radzący sobie w lidze młokos szybko zyska uznanie selekcjonera i wkrótce stanie się jej ważną częścią. Na to jednak musiał poczekać i Maradona wspaniałą reprezentacyjną karierę zaczął od gigantycznego rozczarowania: przeszedł mu koło nosa mundial w Argentynie. 1978 rok, Menotti ignoruje presję kibiców, mediów, nie zabiera nastolatka twierdząc, że nie jest jeszcze gotowy na takie wyzwania. Decyzja broni się, bo przecież Albicelestes zdobyli wtedy tytuł, ale pewnie Diego mimo to ma inne zdanie – choćby takie, że przecież by nie zaszkodził.

Musiał zadowolić się póki co występami w młodszej kadrze – w 1979 pojechał na młodzieżowe Mistrzostwa Świata do Japonii i pięknie przedstawił się światu zostając MVP imprezy. Co ciekawe, w grupie spotkał Polaków, drużynę z Kazimierskim, Chojnackim, Pałaszem, Buncolem. Maradona napoczął nas już w siódmej minucie, przegraliśmy 1:4 (dla Polski trafił Pałasz), ale i tak dotarliśmy na tym turnieju do półfinału.

Reklama

Argentyna? Była nieuchwytna, strzeliła 20 goli i straciła raptem dwa.

Na sukcesy z dorosłą kadrą musiał poczekać, ale przyszły. Jeszcze nie w 1982 – zespół był przeciętny, Maradonę, już gwiazdę, brutalnie faulowano, a kryto w dwóch, trzech. Cztery lata później, gdy był u swego szczytu, nawet takie podejście rywalom nie pomogło – oto prawdziwy dowód boiskowego geniuszu.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...