Legia Warszawa tuż przed zamknięciem okna transferowego dopięła celu. Koniecznie chciała sprowadzić skrzydłowego – i sprowadziła. Po nieudanych negocjacjach z Rennes w sprawie wykupu Kamila Grosickiego, udało się jej sfinalizować transfer definitywny Mihaila Aleksandrova z Ludogorca Razgrad.
Aleksandrov ma 26 lat i w zasadzie przez całą seniorską karierę związany był z Ludogorcem, chociaż młode lata spędził w juniorskich zespołach Borussii Dortmund. Obecny sezon oraz poprzedni nie jest w jego wykonaniu wybitny (łagodnie mówiąc), ale w przeszłości potrafił punktować, zdobył kilkanaście bramek w lidze bułgarskiej. Jako zawodnik Ludogorca występował też w Lidze Mistrzów, ale tam ani on nie poszalał, ani jego zespół – co nie jest niczym dziwnym, biorąc pod uwagę, że w grupie Bułgarzy trafili na Real Madryt, Liverpool i Basel. Ostateczny bilans: jedno zwycięstwo, jeden remis, cztery porażki.
W tym sezonie Aleksandrov kompletnie wypadł z łask – na 22 kolejki, zagrał tylko w trzech meczach, z czego ostatnio… dzisiaj, ale tylko przez dwie minuty. Jest to o tyle dziwne, że mówimy o zawodniku, który od 2014 roku rozegrał 11 meczów w reprezentacji Bułgarii, a pod koniec zeszłego roku zdobył gola w spotkaniu z Azerbejdżanem. Co jeszcze bardziej interesujące – grał i strzelał w kadrze, mimo że w klubie w ogóle go nie wpuszczano na boisko. Wspomnianą bramkę można zobaczyć tutaj…
Rozwiązanie zagadki jest proste – Aleksandrov przestał grać w Ludogorcu, gdy oznajmił, że nie przedłuży kontraktu i że chce jak najszybciej odejść. Wtedy został przesunięty do drugiej drużyny. Musi jednak ten zawodnik coś w sobie mieć, skoro nawet to nie przeszkadzało selekcjonerowi, aby go powoływać i wystawiać w eliminacjach Euro 2016.
Z ciekawostek: Aleksandrov w przeszłości wygrał konkurs w stylu „Piłkarskiego Diamentu”, organizowany przez Francka Ribery’ego.