Reklama

Rymaniak Trojański. Teraz rozsadzi Koronę?

redakcja

Autor:redakcja

05 lutego 2016, 13:36 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nie od dziś wiadomo, że Korona ma ogromne kłopoty kadrowe, że zespół jest klecony bez większej wizji, a piłkarzy angażuje się jak leci. A jeżeli ktokolwiek łudził się jeszcze, że sytuacja w niedługim czasie się unormuje, właśnie powinien porzucić wszelkie nadzieje. Wraz z podpisaniem umowy z Bartoszem Rymaniakiem prysły resztki zdroworozsądkowej wizji budowania zespołu. Co więcej, taki transfer to koronny argument, że w Koronie dzieje się źle.

Rymaniak Trojański. Teraz rozsadzi Koronę?

Nasza Ekstraklasa to przedziwna liga i naprawdę trudno o drugi taki rynek, który nie odrzucałby zatrudnionych po tak wielu negatywnych weryfikacjach. Gdyby ten nieszczęsny Rymaniak był listonoszem i nie poradził sobie z roznoszeniem listów w Lubinie, to zostałby przeniesiony z tymi samymi obowiązkami do Krakowa i potem do Kielc, czy jednak by mu podziękowano? A w Koronie łudzą się, że to, co Rymaniak prezentował w ostatnich latach to rodzaj zasłony dymnej, i że nagle zmieni się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Wydaje się, że jeśli nawet były obrońca „Pasów” potwierdzi w Kielcach, co już o nim wiadomo, to i tak za chwilę znajdzie się kolejny klub z najwyższej klasy rozgrywkowej, który zapragnie go zatrudnić i sprawdzić swoją miarą. Ot, taka nasza lokalna specyfika.

Jak wyglądała dotychczasowa negatywna weryfikacja Rymaniaka? W skrócie – przez cztery ostatnie sezony dla jego drużyn lepiej było, kiedy go na boisku nie było. Wyniki osiągane przez Zagłębie i Cracovię skrajnie się różniły, kiedy Rymaniak zaczynał mecze od początku i kiedy wchodził z ławki lub w ogóle nie pojawiał się na boisku. Począwszy od sezonu 2011/12 obrońca 96 razy zaczynał ligowe spotkanie w pierwszej jedenastce, a drużyna zdobywała średnio 1,09 punktu na mecz. W analogicznym okresie Rymaniak 59 razy wchodził na boisko z ławki lub nie grał w ogóle, a drużyna zdobyuwała średnio 1,61 punktu na mecz. Z nim 1,09, bez niego 1,61. Ponad pół punktu różnicy na każdy mecz!

Niemniej bezlitosny dla Rymaniaka jest najnowszy raport InStat, wedle którego w rundzie jesiennej był drugim najmniej odpowiedzialnie grającym stoperem w lidze. Na każde 90 minut gry notował okrągłe dwie straty na własnej połowie. Dla porównania, jego poprzednik w Koronie, Maciej Wilusz tracił trzy razy mniej takich piłek. Jeżeli więc, środkowy obrońca jest jak saper i może pomylić się tylko raz, to Rymaniak w każdym pełnym meczu – niczym w grze komputerowej – zużywał dwa życia.

Zaglądamy też w nasze noty, gdzie sytuacja też nie jest za ciekawa. Rymaniak był oceniony tylko osiem razy, więc nie braliśmy go pod uwagę w naszych posezonowych podsumowaniach. Gdyby jednak minimalny próg przesunąć właśnie do ośmiu ocen, wyszłoby, że nowy nabytek Korony ze średnią 3,38 był zdecydowanie najgorszym obrońcą w całej lidze. Jakkolwiek patrzeć, kielecka defensywa – dotychczas trzecia najszczelniejsza w Ekstraklasie – zostanie poddana najpoważniejszej dotąd próbie.

Reklama

A pozytywy? Pierwszy jest takie, że nawet przy tak wąskiej kadrze Korony Rymaniak nie musi się znaleźć w podstawowej jedenastce, bo formację mogą tworzyć Gabovs-Dejmek-Wierchowcow-Sylwestrzak. Prawda jest jednak taka, że w obliczu jakichkolwiek kartek czy kontuzji już nic nie przeszkodzi Bartoszowi w zaprezentowaniu swoich umiejętności. Jedyną nadzieję widzimy więc w osobie Marcina Brosza, który już nie takich piłkarzy potrafił ogarnąć. W rundzie jesiennej stworzył drużynę, którą na wyjeździe trudno było pokonać, a nawet strzelić jej choćby jednego gola. A defensywę zdarzało mu się montować z:

– Gabovsa, który rundę wiosenną spędził w 2. lidze rosyjskiej, w której łącznie rozegrał 156 minut.
– Wilusza, który z powodu ciężkiej kontuzji prawie przez rok nie grał w piłkę.
– Grzelaka, który w poprzednim sezonie został negatywnie zweryfikowany przez Podbeskidzie i odnalazł się dopiero w pierwszoligowym Dolcanie Ząbki.

Innymi słowy, jeżeli Broszowi nie uda się doprowadzić Rymaniaka do porządku, to sztuka ta nie uda się już nikomu.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
10
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...