O tym, jak trenuje Łęczna, z kim kłóci się i przegrywa Termalica, z czego ucieszył się Ojrzyński i co zniechęciło pewnego piłkarza na testach. Jak co tydzień: absurdy zimowego okresu przygotowań.
Sparing: Termalica
Najpierw Paweł Mogielnicki, założyciel 90minut.pl, poinformował na Twitterze, że mecz Termaliki z reprezentacją AFE został przerwany, bo Polacy… kłócą się o bramkę z rzutu karnego, którego ich zdaniem nie powinno być. Potem okazało się, że podopieczni Piotra Mandrysza to spotkanie przegrali 1:4. Spytacie: co w tym nadzwyczajnego? Ano to, że reprezentacja AFE to zespół Związku Piłkarzy Hiszpańskich, którego skład tworzyli bezrobotni piłkarze. Wśród nich kilku chłopaków z trzeciego poziomu rozgrywek, mistrz Gibraltaru czy odpad z Arisu Limassol.
Warto też odnotować, że Jagiellonia przegrała 1:2 z drużyną czwartej ligi niemieckiej.
Sparing (2): Termalica
Zaraz po meczu z bezrobotnymi Hiszpanami, Termalica zmierzyła się z Herculesem Alicante. Jak podano na oficjalnej stronie polskiego klubu: rywal, który występuje w trzeciej grupie Segunda Division B, został pokonany 3:2. Tymczasem pokonani przekonują, że to nie był pierwszy zespół, tylko rezerwy. No i – co najbardziej zaskakujące – że porażkę zanotowali z Legią. Jakby co, Legia przebywała w tym czasie w zupełnie innym kraju.
Organizacja: Wisła Kraków
Nie w Hiszpanii, jak Termalica i nie na Malcie, jak Legia – za to w Turcji przygotowują się piłkarze Wisły. Na miejscu krakowianie uświadomili sobie, że piłki nie dotarły z Polski. Nie jest to może wielka strata finansowa czy problem na tyle istotny, by dzwonić do właściciela, ale… bez jego rozwiązania ani rusz. Na szczęście Jagiellonia zgodziła się pożyczyć swoje futbolówki.
Warunki: Górnik Zabrze
Dopiero co Pogoń Szczecin narzekała na warunki, jakie zastała na obozie w Pogorzelicy. Okazało się bowiem, że boisko, na którym rozgrywano sparing, było zamarznięte, trenerzy martwili się jedynie o ewentualne urazy, a poszukiwania innej murawy w okolicy – zakończyły się powrotem do Szczecina. Teraz podobnej sprawie musi stawić czoła Górnik Zabrze. Leszek Ojrzyński, analizując jedną z gier kontrolnych, przede wszystkim cieszył się, że została ona rozegrana na pełnowymiarowym boisku. Bo z tym w Hiszpanii jest problem.
Testy: Przemysław Różycki
Przemysław Różycki, który – jak widzimy w serwisie 90minut.pl, do 2013 roku występował pod nazwiskiem Stróżewski – urodził się i wychował w Łodzi. Jako junior grał w Widzewie i ŁKS-ie, potem w Młodej Ekstraklasie Widzewa, a w poprzednim sezonie w ŁKS-ie. Teraz 21-latek zgłosił się na testy ponownie do Widzewa, a w drodze na trening zaczepiło go kilku dawnych znajomych, którzy wypomnieli mu, że dopiero co występował po drugiej stronie miasta. No i dostał w mazak. Różycki odbył trening, po nim sam podziękował trenerowi i uznał, że to nie ma sensu. Z tego, co się orientujemy, to na razie do ŁKS-u się nie wybiera.
Niejeden kibic Górnika Łęczna zdążył przyklasnąć trenerowi Jurijowi Szatałowowi. Przegląd Sportowy rzucił bowiem bardzo chwytliwym nagłówkiem „Trenują jak Chelsea”. Cóż się po tym kryje? Można tylko zgadywać: trenują ciężko, na najwyższym poziomie, według tego samego schematu, sporo z piłkami. Zanim jednak Szatałowa okrzykniemy drugim Hiddinkiem, wczytujemy się dalej. A tam: Męczącą podróż zrekompensowały im świetne warunki, jakie zastali na miejscu. W ośrodku tym przygotowywały się w przeszłości m.in. Chelsea i Celtic Glasgow.
No cóż… To mniej więcej tak, jak by napisać, że Bielak trenuje jak Terry, a po prostu mieszka w tym samym pokoju, co kiedyś Anglik.