– Pchnięcie kulą jest dla normalnych. Stąd brak ograniczeń w jadle i popitce. Musimy sobie wynagradzać tę ciężką pracę. Kiedy ktoś ma naturalne predyspozycje, może pchnąć osiem-dziewięć metrów. Dalej jest trochę ciężej. Ja pchnąłem 22, a teraz ok. 20. Zwykły człowiek by się rozpadł, próbując rzucić taką kulą – opowiada Tomasz Majewski, gwiazda polskiej lekkoatletyki w rozmowie z Kamilem Gapińskim.