Adrian Mierzejewski – systematycznie, raz na kilka tygodni – wstaje z miejsca, podnosi rękę do góry i krzyczy „Halo, jestem!”. Ale jego apel pozostaje bez jakiejkolwiek odpowiedzi. Adam Nawałka uparł się i jak przestał powoływać „Mierzeja” do kadry, tak nie powołuje go nadal.
Sam piłkarz trzyma się natomiast tego, co sobie założył. Pojechał do Arabii Saudyjskiej, gra tam już półtora roku i chociaż wielu kwestionuje poziom tamtejszej ligi – on nie zmienia na siłę klubu, nie chce być bliżej Europy. Po prostu umacnia swoją pozycję w miejscu, w którym jest. Kiedyś napisaliśmy, że Mierzejewski woli być królem na wiejskiej dyskotece i… no cóż, z parkietu na razie nie schodzi.
Wygląda to tak:
– w sezonie 2014/15, licząc wszystkie rozgrywki, w 34 spotkaniach uzbierał 11 goli i 10 asyst
– w sezonie 2015/16, licząc wszystkie rozgrywki, w 11 spotkaniach uzbierał 6 goli i 5 asyst
A ten drugi wynik trzeba jeszcze zaktualizować o dzisiejszego hat-tricka. Czyli samych bramek, na półmetku rozgrywek i to po zaledwie dwunastu meczach, Polak ma już dziewięć. Ciężko za te świeże trzy trafienia wystawiać mu piękną laurkę – rywal w Pucharze Arabii Saudyjskiej był słabiutki, dostał siedem sztuk, a w bramce stał ręcznik. Chociaż ręcznik najpewniej nie zrobiłby czegoś takiego…
Natomiast wracając do Mierzejewskiego – niezależnie, jakie to były rozgrywki i jaki poziom zaprezentował przeciwnik – warto śledzić, co się u niego dzieje. Ta trzecia bramka, którą dzisiaj zdobył, potwierdza, że nie jest z nim najgorzej.
@adrianmierzej86 Hat trick 😍💛! pic.twitter.com/H82muCMIOE
— H N F (@i_Hneef) January 20, 2016