Największa rewelacja Wielkiego Turnieju Wojewódzkiego? Tego, że wygra śląskie, można się było spodziewać od początku. Ale że do finału awansuje nie małopolskie lub mazowieckie, tylko zachodniopomorskie? To już swego rodzaju niespodzianka. O przyczyny takiego stanu rzeczy zapytaliśmy Dariusza Adamczuka, byłego zawodnika Pogoni Szczecin, a obecnie szefa tamtejszej akademii piłkarskiej.
Wypłynięcie takich piłkarzy w zachodniopomorskim jak Grosicki, Krychowiak, Mila czy ostatnio Lipski to efekt szczęścia czy długoletniej pracy?
Trudno powiedzieć. Rodzą się na tej ziemi fajne talenty, ale szkoda, że nie grają w Pogoni Szczecin. Z drugiej strony – biorąc pod uwagę wszystkie wzloty i upadki w tym klubie, można się cieszyć, że ci wszyscy chłopcy gdzieś nie zginęli.
Jak takie wyławianie talentów wygląda na przykład w Pogoni, w której ma pan okazję przyglądać się temu z bliska?
Główny nacisk kładziemy na chłopaków z regionu. Obserwujemy ich od pierwszych klas gimnazjum, staramy się to robić jak najwcześniej. Trenują z nami chłopcy ze Szczecina, nawet już z ostatnich klas podstawówki. Dwa-trzy razy w tygodniu rodzice przywożą ich na zajęcia, trudno by było, żeby to odbywało się częściej – żaden chłopak nie zmieni szkoły i życia. Nie mamy internatu. Ogólnie pierwszy ten nabór jest na poziomie gimnazjum.
Wśród chłopców, których ma pan okazję oglądać na co dzień, widzi pan takich, którzy mogliby w niedalekiej przyszłości stanowić o sile Pogoni lub ligi?
W każdym roczniku jest piętnastu chłopców, o których nie boję się powiedzieć, że będą grać w piłkę. Jakość poszła zdecydowanie do góry i teraz to będzie zależało tylko od ich charakteru oraz samozaparcia. Na pewno też szczęścia w omijaniu kontuzji. Kiedyś było paru pojedynczych chłopaków, teraz przynajmniej piętnastu i możemy się zastanawiać, którzy mają szansę. Na dziś nie jestem w stanie wymienić konkretnych piłkarzy – wszystkim dajemy zielone światło.
Tacy piłkarze jak Mila, Krychowiak, Grosicki czy Pawłowski wyjeżdżali dość wcześnie z województwa. Uważa pan, że w zachodniopomorskim teraz są warunki do tego, by zawodnicy zostawali dłużej i tutaj się rozwijali?
Na pewno. Wtedy ci wszyscy zawodnicy wyjeżdżali, bo tutaj nie było Pogoni Szczecin, nie było szkolenia. Był chaos i był pan Ptak. Kamil, jako jedyny z tych, których wymieniłeś, jest wychowankiem Pogoni, i on został sprzedany. Krychowiak z kolei grał w Stali Szczecin i jest to trochę przykre, że ówcześni działacze Pogoni nie potrafili go ściągnąć. On ten swój charakter miał od samego początku i kto się zna na piłce, ten wiedział, że swoim uporem i determinacją dojdzie tam, gdzie jest. Może nie wszyscy wierzyli, że aż tak daleko, ale na pewno, że da sobie radę. Życie jednak pokazuje, że jednak warto wyjechać troszeczkę później. Na palcach jednej ręki można wymieniać tych, którym się udało i nie przepadli jak Krychowiak. Wiadomo, że na powodzenie takiego wyjazdu składa się bardzo wiele czynników. Ze swojego doświadczenia wiem, że dużo ciężej jest przebić się młodym chłopcom. Łatwiej jest obytemu ligowcowi, który odchodzi jako, w pewien sposób, ukształtowany piłkarz. Różne są sytuacje. Grosicki musiał próbować parę lat, a Krychowiak od razu dał sobie radę.
A czego taki młody zawodnik powinien się wystrzegać?
Niektórzy otrzymują pierwszy kontrakt na Zachodzie, większe pieniądze i tym się zadowalają. Fajnym przykładem jest Piotr Zieliński, który mimo gorszego startu we Włoszech, teraz sobie radzi bardzo dobrze. Kto wie, może nim też trochę zachwiało po pierwszej umowie i potem się otrząsnął? Nie mówię, że tak było, ale czasem się tak zdarza. Trzeba mieć swój wyznaczony cel. I krok po kroku robić swoje. Kilku młodym się udało, a ilu przepadło, nawet nie potrafimy policzyć.
W naszym zestawieniu w oczy rzuca się fakt, że ci najlepsi nie grają w obronie. Poza Piotrem Celebanem brakuje u was naprawdę mocnych defensorów. Jak pan myśli, z czego to wynika, że w tym województwie obrońców szkoli się nieco gorzej?
Szczerze? Nie wiem, na czym to polega, bo generalnie obrońcę jest najłatwiej wychować i wyszkolić.
Myśli pan, że zachodniopomorskie ma potencjał, by za kilka lat wygrać takie zestawienie?
Życzyłbym sobie tego. Mamy tutaj taką fajną, ale małą pustynię. Poza Szczecinem nie ma tutaj Ekstraklasy, jesteśmy jedyni. Na to musi jednak wpłynąć kilka czynników rozwojowych, a inne województwa też nie śpią. Chciałbym, żeby za kilka lat każda jedenastka, którą będziecie typować, wyglądała lepiej niż obecne.
Fot. FotoPyK