Polskim trenerom – tym, którzy trafili do klubu pozbawionego narzędzi do komfortowej pracy – zdarza się napomknąć, że ci najwięksi z branży też miewaliby problemy, gdyby nie mieli pieniędzy na transfer. Raz na jakiś czas któryś szepnie: sprawdźcie, ile na zakupy wydaje Mourinho, jaką ma dowolność w doborze piłkarzy. No to sprawdzamy.
Serwis Daily Mail opublikował zestawienie dziesięciu trenerów, którzy wydali najwięcej pieniędzy na transfery w ostatniej dekadzie. Oto wyniki:
1. Jose Mourinho – 619 milionów funtów
2. Manuel Pellegrini – 597 milionów funtów
3. Carlo Ancelotti – 466 milionów funtów
4. Roberto Mancini – 441 milionów funtów
5. Pep Guardiola – 382 miliony funtów
6. Rafa Benitez – 376 milionów funtów
7. Louis van Gaal – 337 milionów funtów
8. Arsene Wenger – 333 miliony funtów
9. Brendan Rodgers – 287 milionów funtów
10. Sir Alex Ferguson – 281 milionów funtów
A więc Mourinho… Najdroższy jego zakup kosztował 32 miliony funtów (Diego Costa), o dwie bańki tańsi byli Szewczenko i Willian. Ciekawe jest to, że poza Sir Aleksem Fergusonem każdy z tego grona na swojego najdroższego piłkarza wydał więcej niż on. Rodgers wziął Benteke (32,5 mln), Wenger – Oezila (42,5 mln) i Sancheza (35 mln), van Gaal – Di Marię (59,7 mln) i Martiala (po dodatkowych zapisach 57,6 mln), Benitez – Higuaina (34,5 mln), Guardiola – Ibrahimovicia (40 mln) i Fabregasa (35 mln), Mancini – Aguero (40 mln). Dwaj inni trenerzy, którzy też prowadzili Real, Pellegrini i Ancelotti każdym transferem ze swojej prywatnej trójki przebijają Mourinho. Za kadencji Chilijczyka przychodzili bowiem Ronaldo (80 mln), De Bruyne (54 mln) i Sterling (49 mln), za kadencji Włocha – Bale (85 mln), James (63 mln) i Torres (50 mln).
Jasne, na to całe zestawienie trzeba patrzeć z lekkim przymrużeniem oka. Zakup takich piłkarzy, jak Cristiano Ronaldo, nie ma nic wspólnego z tym, kto akurat jest trenerem Realu – jego zdanie w takiej sprawie nie miało znaczenia, bo on do Madrytu trafiłby i tak. Mowa jest tutaj tylko i wyłącznie o kwotach, które klub wydał na zakupy w trakcie pracy danego trenera. Nie zostały wzięte pod uwagę pieniądze z równoległych transferów w drugą stronę, czyli sprzedaży zawodników, ani jakiekolwiek przełożenie na wyniki.
Mimo wszystko, te liczby to potwierdzenie różnicy między światem piłkarskim a piłkarskimi podziemiami. I odpowiedzią na pytanie, czego polski Mourinho z polskim Benitezem zazdroszczą tym prawdziwym.