Reklama

Jaka to była runda dla Thomalli? Sam ją najlepiej podsumował…

redakcja

Autor:redakcja

21 grudnia 2015, 15:42 • 2 min czytania 0 komentarzy

Na początku sezonu w Lidze+Ekstra Piotr Rutkowski przewidywał, że Robak i Thomalla strzelą więcej bramek w lidze, niż duet nowych napastników Legii, Nikolić i Prijović. Okazało się jednak, że snajperzy z Poznania łącznie uzbierali mniej trafień, niż Adam Mójta. Rzecz jasna trudno mieć większe pretensje do Marcina Robaka, który w siedmiu meczach zdobył dwie bramki a resztę czasu spędził w gabinetach lekarskich i nie mógł pokazać, na co naprawdę go stać. Natomiast Denis Thomalla w znacznie większym stopniu mógł zaprezentować swoje umiejętności i na swoje nieszczęście – oraz nieszczęście wszystkich sympatyków Lecha – uczynił to.

Jaka to była runda dla Thomalli? Sam ją najlepiej podsumował…

Co więcej, jak donosi portal sport.pl, Thomalla poskarżył się w austriackich mediach, że zrobiono z niego kozła ofiarnego, kibice go wygwizdywali, a dziennikarze tworzyli na jego temat nieprawdziwe artykuły. Całe środowisko miało zachowywać się wobec niego na tyle podle, że rozgoryczony Denis chce wrócić do Austrii, i to jeszcze tej zimy.

Tak naprawdę chcieliśmy zmasakrować Thomallę samymi liczbami. Napisać, że po odjęciu bramki Szymona Pawłowskiego z Basel – która oficjalnie przypisywana jest właśnie Niemcowi – wyjdzie, że poznański snajper w 27 meczach strzelił jednego gola i zaliczył jedną asystę. Chcieliśmy odnieść ten wynik do innych tuzów Ekstraklasy, jak Łukasz Sierpina, z którym Thomalla mógłby toczyć zacięte pojedynki. Z pomocą przyszedł nam jednak sam Niemiec, który najlepiej podsumował swoją jesienną dyspozycję we wczorajszym spotkaniu z Piastem.

Na zegarze mieliśmy 61. minutę i wynik 2:0 dla gospodarzy, a grający od początku drugiej połowy Thomalla mógł przywrócić Lecha do gry i dać nadzieje na korzystny rezultat. Mógł pokazać, że zbyt pochopnie go odstawiono, i że po dobrze przepracowanym okresie zimowym warto będzie na niego stawiać. Zamiast płakać w zagranicznych mediach, mógł dać trenerowi i kibicom prawdziwe argumenty broniące jego osoby. A nawet jeśli nie to, mógł po prostu uniknąć kompromitacji i trafić w najprostszej z najprostszych sytuacji. A on zachował się tak:

Reklama

Kilkanaście minut później w podobnie żenującym stylu Thomalla zmarnował kolejną setkę. Dobrze więc, że runda już się skończyła, i że Denis będzie mógł wreszcie odpocząć od presji ze strony złowrogich kibiców i tych hien, dziennikarzy. A przy świątecznym stole spokojnie będzie mógł poopowiadać, jak to w Polsce zrobiono z niego kozła ofiarnego.

***

JUŻ DZIŚ WIELKA GALA WESZŁO – START 17.30, OBECNOŚĆ OBOWIĄZKOWA! 

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...