Reklama

Panie Urban, co pan zrobił z tymi piłkarzami?!

redakcja

Autor:redakcja

15 grudnia 2015, 13:39 • 3 min czytania 0 komentarzy

Kiedy Jan Urban obejmował Lecha, wydawało się, że czeka go zażarta walka o grupę mistrzowską. Sytuacja drużyny była tragiczna – ostatnie miejsce w tabeli, najmniej punktów, najwięcej porażek, najmniej goli i najgorszy bilans bramkowy. I naprawdę niewiele wskazywało, by nagle miała ona ulec znaczącej poprawie.

Panie Urban, co pan zrobił z tymi piłkarzami?!

Na początku października pokusiliśmy się o małą kalkulację – wyliczyliśmy, ile punktów musi zdobyć Lech, by awansować do grupy mistrzowskiej. Cały rachunek podsumowaliśmy w pięciu punktach, które musiały się wydarzyć, by poznaniacy mogli się znaleźć w czołowej ósemce. Warunki były następujące:

1) Lech zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i zaczyna świetnie grać.
2) Lech punktuje lepiej niż w sezonie mistrzowskim.
3) Lech zdobywa punkty niezależnie od stopnia trudności spotkań (wyjazdy do Gliwic i Szczecina, dwumecz z Legią).
4) Rywale Lecha gubią punkty i umożliwiają mu zajęcie 8. miejsca z dorobkiem 41-42 punktów.
5) Do końca jesieni zmęczenie graniem co trzy dni zupełnie przestaje mieć znaczenie.

Wtedy brzmiało to jak zupełna fantastyka, a dziś trzeba przyznać, że wszystkie warunki zostały spełnione. Lech już jest w czołowej ósemce (a nawet w czołowej piątce) i tak naprawdę ma prawo odważnie spoglądać w stronę czuba tabeli. Po dwóch miesiącach pracy Urbana sytuacja diametralnie się zmieniła, co wykażemy w rozwinięciu powyższych podpunktów.

Ad. 1
Owszem, Lech zmienił się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i zaczął świetnie grać, a najlepiej widać to po dwóch tabelach z 90minut.pl. Pierwsza obejmuje okres przed rozpoczęciem pracy przez Jana Urbana, a druga ukazuje dorobek nowego trenera.

Reklama

Ad. 2
Lech punktuje o wiele lepiej niż w swoim mistrzowskim sezonie. W poprzednich rozgrywkach średnia wyniosła 1,89 punktu na mecz, a za kadencji Urbana jest to aż 2,56. Co więcej, „Kolejorz” nie potrafił zanotować wtedy tak fantastycznej serii, jak sześć zwycięstw z rzędu. Rekordem poprzedniego sezonu były ledwie cztery kolejne wygrane.

Ad. 3
Tak, Lech punktuje niezależnie od stopnia trudności spotkań. Podopieczni Urbana przywieźli już trzy punktu z Warszawy, Gdańska i Szczecina. Jeżeli w najbliższy weekend poradzą sobie w Gliwicach, będą mieli wszystkie najważniejsze skalpy, jakie mogli jeszcze w tym roku zdobyć.

Ad. 4
Rywale Lecha gubią punkty, i nawet nie mamy na myśli tych, którzy walczą o dolne miejsce w czołowej ósemce, ale też lidera. Jak wynika z tabeli zamieszczonej pod punktem pierwszym, Lech pod wodzą Urbana odrobił do Piasta już osiem punktów. Jeżeli poznaniacy zwyciężą też w sobotę, na przestrzeni dziesięciu meczów zniwelują połowę dystansu, jaki dzielił ich od lidera na początku października. A jeżeli tendencja utrzymałaby się wiosną, na koniec sezonu zasadniczego Kolejorz byłby już naprawdę blisko Piasta. A potem nastąpi podział punktów…

Ad. 5
Tak, gra co trzy dni przestała mieć znaczenie. Jeżeli nawet Lech polegnie w Gliwicach, to nie z powodu pucharowego zmęczenia, bo przed ostatnim meczem w roku podopieczni Urbana będą mieli aż sześć dni odpoczynku. Natomiast z maratonu grania co trzy-cztery dni udało się wyjść z tarczą. W Poznaniu ustawiono największy priorytet na ligę, co widać przede wszystkim po Hamalainenie. Fin zaliczył jedynie końcówki w spotkaniach Ligi Europy z Belenenses i Basel oraz w pucharowym dwumeczu z Zagłębiem, natomiast w Ekstraklasie grał w zdecydowanie większym wymiarze, co naprawdę się opłaciło. Jego siedem ostatnich meczów w lidze to:

Reklama

Legia – gol
Śląsk – asysta
Górnik Łęczna – bez goli i asyst
Pogoń – gol
Lechia – gol
Korona – gol
Zagłębie – gol i asysta

***

To, co jeszcze dwa miesiące temu brzmiało jak fantastyka, dziś stało się faktem. Co więcej, to właśnie najnowszy przykład Lecha pokazuje, że w naszej lidze jeszcze wszystko się może zdarzyć. Sześć spotkań temu Lech był przedostatni, ale na boisku zasługiwał na ostatnie miejsce, bo Górnika wyprzedzał jedynie dzięki punktowi odjętemu zabrzanom za niespełnienie wymogów licencyjnych. Czyli sześć spotkań temu w lidze było piętnaście lepszych zespołów niż Lech, a dziś jest ich zaledwie czwórka. Aż strach pomyśleć, gdzie zatrzyma się „Kolejorz” za kolejne sześć spotkań…

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...