Generalnie zarówno Górnikowi Zabrze, jak i Termalice Bruk-Bet Nieciecza życzymy jak najlepiej, ale dziś obie ekipy wyjaśniły nam wszystkim, dlaczego znajdują się tam, gdzie się znajdują. Czyli w szarym końcu stawki. Myśleliśmy, że skoro w Zabrzu rozgrywa się mecz o sześć punktów, to piłkarze – jedni i drudzy – będą gryźć trawę, przeć do przodu, a przede wszystkim: strzelać bramki. Ta, jasne. Nic takiego nie miało miejsca.
Żeby najlepiej skomentować ten mecz („mecz”?) wystarczy podać jeden, jakże smutny fakt. Pierwszy celny strzał miał miejsce w 58 minucie. Panowie, no naprawdę… Nie róbcie sobie jaj z kibiców. Oni musieli się dla was poświęcić. Mogli przecież zostać w domu, obejrzeć losowanie grup do Euro, wyjść na biforek przed sobotnią imprezą, ogarnąć jakieś zaległości do szkoły czy na studia. Serio, znaleźliby tysiąc lepszych zajęć niż oglądanie waszych nieudolnych prób zaatakowania bramki.
Wmawialiśmy sobie podczas oglądania tej transmisji, że przecież tu muszą paść gole. Gdzie jak nie w Zabrzu? W mieście, w którym ostatni bezbramkowy remis padł dobre półtora roku temu (chodzi o mecze ligowe), kiedy na stadionie nie było jeszcze krzesełek i cały obiekt generalnie wyglądał jak jeden wielki plac budowy. Niestety, jak widać każda passa ma swój koniec.
Czy któraś z drużyn była bliżej zwycięstwa? Nie. Optyczną przewagę (głównie w pierwszej połowie) miała Termalika, ale była mniej więcej tak strachliwa jak ci, którzy puszczają u buka kupony za najmniejszą możliwą stawkę. Dobre zawody rozgrywał Kupczak, ale jego koledzy nie nadążali za jego tokiem myślenia. Na przykład taki Kędziora. Kiedy już dostał piłkę, wiadomo już było, że jest po akcji. Zamiast szybko starać się coś zrobić, to zanim się zastawił, odwrócił i podjął decyzję… Zdążylibyśmy iść do kuchni, zrobić kawę, a on nadal nie wiedziałby, co zrobić z piłką. Najgroźniejsza akcja meczu? Skrzypczak uderza z głowy, piłka odbija się od ziemi a Witan wyciąga się jak struna, żeby ją wyciągnąć. Efektowna interwencja, chociaż fachowcy pewnie powiedzą, że to była typowa parada na notę.
Jeśli zamiast oglądania tego meczu wybraliście losowanie grup do mistrzostw Europy – możecie mieć czyste sumienie. Dzisiejszy mecz ewidentnie do zapomnienia.
Pomeczowy komentarz von Heesena: Chciałbym kogoś skrytykować, ale większość meczu przespałem. Wszystkim obetnę za to po pensji, a przed następnym meczem każdy z nich obowiązkowo będzie musiał strzelić sobie podwójne espresso.
Fot. FotoPyK