Starsi czytelnicy pewnie pamiętają, jak kiedyś Bartłomiej Grzelak oświadczył, że „mamy przejebane na Legii”. Potem się okazało, że jeśli ktoś ma przejebane, to niekoniecznie my, a po łamliwym napastniku słuch zaginął i nie do końca wiadomo, czym się aktualnie chłop zajmuje.
Jak to się mówi – historia kołem się toczy. Dzisiaj kopnął nas niesamowity zaszczyt i kolejny piłkarz, chociaż trochę innymi słowami, oświadczył, że na Legii mamy przejebane. Otóż było tak: nasz dziennikarz poszedł zrobić wywiad z Nemanją Nikoliciem (i oczywiście zrobił), ale wcześniej spostrzegł go Maradona Tatr i Hamsik z Koszyc w jednej osobie, czyli Ondrej Duda. – Nie wstyd ci tu przychodzić? Po tym wszystkim? Nie licz, że znajdziesz tu przyjaciół! – krzyczał słowacki as, któremu naprawdę się wydaje, że dziennikarze szukają przyjaciół. Ondrejku kochany, przyjaciół to my mamy gdzie indziej. Ciebie po prostu obserwujemy i opisujemy. A ponieważ w 2015 dziewięćdziesiąt procent twoich występów było żenujących, to tak właśnie byłeś opisywany – jako piłkarz, który w 2015 roku gra żenująco.
Ale to nie wszystko. Duda na sam koniec wyciągnął ciężką amunicję i stwierdził, iż dziennikarz jest „niewychowany”, ponieważ kiedyś widzieli się w restauracji i ów dziennikarz nie podszedł się przywitać. Powtórzył to ostrym tonem kilka razy, więc stwierdzamy, że do permanentnych ostatnio kłopotów z nogami doszły też problemy z głową.
Nie wiemy, jak dalej potoczy się kariera Maradony Tatr, ale z głodu nie umrze. Zawsze będzie mógł otworzyć punkt nabijania syfonów.
Fot. FotoPyK