Jedni dostali prezenty, drudzy dostali rózgi, Bartosz Kapustka dostał nauczkę, Piast Gliwice dostał kolejne ostrzeżenie kolejne, a oglądający mecze Ekstraklasy dostali „Dzień świstaka” z Mikołajem w roli głównej. Mogli też obejrzeć dwóch nowych trenerów, z których jeden trenerem już nie jest, drugi wkrótce nie będzie, a trzeci nie jest taki nowy, ale też nie wiadomo, czy dociągnie do końca rundy jesienno-zimowej. Ponieważ „w naturze mamy ciągły ruch”, już dziś wiadomo, że w 20 kolejce zobaczymy kolejnego nowego trenera, a jeśli dobrze pójdzie, to może nawet paru. A potem będzie jeszcze kolejka 21…
ZAGŁEBIE LUBIN – TERMALICA BRUK-BET NIECIECZA 2:0
Najpierw błąd zrobił pan sędzia Frankowski, potem błąd zrobił Bartło…
– Błąd? – zdziwił się Głos Wewnętrzny – Błąd to jest wtedy, gdy się myje zęby kremem do golenia, a nie wtedy, gdy się komuś na pełnej pianie wjeżdża w ścięgna.
– Musimy tu pamiętać o takim naturalnym odruchu – wyjaśniał spokojnie sympatyczny, zażywny blondyn – …gdy zawodnik niesłusznie ukarany kartką, przy pierwszej okazji wyładowuje skok adrenaliny, taka mgła mu się rzuca na oczy i…
…miej Babiarz, potem Jakub Tosik strzelił gola i było po meczu. Znaczy, OK – Termalica ambitnie próbowała, a właściwie próbowała próbować, ale potem dostała drugiego dzwona i wtedy po ptokach było już definitywnie.
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – GÓRNIK ZABRZE 2:3
– Byliście grzeczni? To proszę prezencik – tak wyglądało zachowanie Rafała Kurzawy przy golu Przemysława Frankowskiego. Jagiellonia zrewanżowała się zachowaniem przy golu Szymona Skrzypczaka i przebiła prezentem od Igorsa Tarasovsa, na który odpowiedział Ołeksander Szeweluchin nadstawiając drugi policzek i podając do Piotra Grzelczaka. Pan sędzia Kwiatkowski zasłużył na rózgę, a trener Probierz w czerwonej czapeczce wyglądał przeuroczo i jeśli ktoś kiedyś będzie chciał nakręcić adaptację „Krasnoludków i sierotki Marysi”, to koniecznie musi zaangażować trenera Jagiellonii.
– Do roli Gburka, Wesołka czy Mordziaczka? – wykazywała się znajomością tematu Opinia Publiczna.
Pracusia, oczywiście!
KORONA KIELCE – LECH POZNAŃ 0:1
Niebo nad stadionem Korony lśniło jesiennym, krwisto-czerwonym blaskiem… A reszta była przeciętnością.
– Ale weź! – żachnął się emerytowany zawodnik Bańka – Słupek! Poprzeczka! Gol!
Na meczu piłki nożnej? Naprawdę? Ojejku… No i Mikołaj – nie zapominajmy o Mikołaju, który robił dokładnie to samo, co na każdym stadionie w tej kolejce, a oglądanie po raz kolejny, jak gość w czerwonym kubraczku „kradnie” reklamę i dostaje żółtą kartkę, było równie emocjonujące jak mecz.
PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA – RUCH CHORZÓW 1:1
Podbeskidzie znowu nie wygrało u siebie. Wiecie, to nawet jest krzepiące – czasy są ciężkie, burzliwe i niepewne…
– Sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie – wtrącił odruchowo siedzący przy sąsiednim stoliku weteran komentatorstwa sportowego.
…a tu proszę – punkt stały we wszechświecie. Człowiek rano otwiera oczy i nie wie, co przyniesie mu dzień, co znajdzie w skrzynce na listy, czy nie ucieknie mu autobus, a przejeżdżający samochód nie ochlapie go wodą, czasem nawet nie wie, gdzie otworzył oczy, bo jako żywo nigdy nie miał na ścianie plakatu z Keanu Reevesem, ale jedno człowiek wie na pewno: rozgrywany w Bielsku mecz Podbeskidzia nie zakończył się zwycięstwem gospodarzy
PIAST GLIWICE – CRACOVIA 2:2
Przyszedł Mikołaj, dał sędziom piłkę i chorągiewki, sprawdził siatki… zieeeew… ukradł reklamę, obejrzał żółtą… kurde, znowu?… zasiadł za kamerą… chrrr… chrrr…
– Kochanie, co robisz na żyrandolu?
Zwisam – podskoczyłem, gdy Dennis Rakels zasunął gola z woleja.
Reszta meczu była gorsza niż bramka Rakelsa, ale lepsza niż to, co działo się przed nią. Mimo wszystko – rozczarowanie. Głównie Piastem, bo liczyłem na więcej. Chyba nie tylko ja.
– Nie byliśmy za bardzo dysponowani – przyznał smutno Mateusz Mak
Pan sędzia Paweł Gil nie przyznał, ale też nie był.
LECHA GDAŃSK – ŚLĄSK WROCŁAW 1:0
Mikołaj, worek, piłka, reklama, kartka… Ale przynajmniej ten Mikołaj był zielony.
– Są u nas wspaniali zawodnicy z niesamowitymi umiejętnościami – powiedział trener Banaczek – Pokażemy to dziś na boisku.
Nie pokazali. Choć było lepiej niż dotąd.
– Musimy wyjść i strzelić dwie bramki – powiedział po pierwszej połowie zawodnik Śląska – Innego scenariusza nie widzę.
Z podanego scenariusza sprawdziło się tylko „musimy wyjść”.
WISŁA KRAKÓW – LEGIA WARSZAWA 0:2
Mikołaj, worek, piłka, reklama, kartka… Kurczę, naprawdę nie można by zrobić choć jednego odstępstwa od scenariusza? Bo to nieco smutne, gdy siódmy raz widzi się dokładnie to samo i słyszy się komentatorów, którzy bardzo się starają emocjonować tym, co sami również widzą po raz siódmy…
Meczem było się łatwiej emocjonować. Znaczy, trochę łatwiej, bo wiadomo było, jak się skończy, kwestią było tylko, kiedy. Wisła ambitnie walczyła, Legia była zadziwiająco niepozbierana, a oczy wszystkich skierowane były na Jakuba Bartosza. Ochy, achy, zachwyty i wróżenie kariery. Tylko Głos Wewnętrzny mruczał, że spoko, że przecież będzie jak zwykle: nowy trener, stare wymagania, gramy o najwyższeblablabla, więc bezpieczniej stawiać na doświadczonych (choć połowa z nich nawet na średnieblablabla się nie łapie), wypożyczenie, IV liga i czy ktoś jeszcze pamięta, jak Kamil Rado schodził z boiska chwalony przez Sobolewskiego i Żurawskiego, by potem więcej się tym boisku nie pojawić, because of gra o najwyższeblablabla?
GÓRNIK ŁĘCZNA – POGOŃ SZCZECIN 2:3
Mikołaj, worek, piłka, kartka… Uff, to już ostatni.
– A w kolejce wielkanocnej będzie baranek czy zajączek? – zainteresowała się Opinia Publiczna.
Na szczęście mecz sprawił, że o zapętlonym grubasie można było zapomnieć: pięć bramek, z czego dwie efektowne, kontrowersje, pyskówka, emocje do samego końca, a nawet parę minut dłużej i trener Szatałow w kalejdoskopie stanów emocjonalnych.
– …aaaaaaaaa!
Komentator Eurosportu też miał niezłą huśtawkę.
BRAMKA KOLEJKI
Jak to, kto? Dennis Rakels, oczywiście. Miejsce drugie zostaje wolne, żeby podkreślić, jak bardzo bramka piłkarza Cracovii odstaje od reszty, na miejscu trzecim Bartosz Śpiączka, a na czwartym z szóstego, sześć tygodni na liście – „Orki z Majorki”.
KIKS KOLEJKI
Ołeksander Szewłuchin „policzkujący” piłkę do Piotra Grzelczaka to nie kiks, a przypadek, Bartłomiej Babiarz przy drugiej żółtej kartce, to nie kiks tylko bezrozumny fqrw, zachowanie Bartłomieja Drągowskiego to też nie kiks, a faux pas… W takim razie wygrałby Igors Tarasovs, ryczałtem za obie zawalone bramki… ale przyszedł Tomasz Brzyski i i wykonał rzut hehehewolny.
ASYSTA KOLEJKI
Łukasz Surma do Marusza Stępińskiego? Nie… Deleu do Dennisa Rakelsa? Y-y. Sebastian Mila do Daniela Łukasika w 10 minucie meczu w Gdańsku? E, tam. Wygrywa Uroš Korun za perfekcyjne podanie do Bartosza Rymaniaka.
INTERWENCJA KOLEJKI
Trochę tego było – nawet Andrzej Witan załapał się do półfinału (oczywiście nie z interwencją przy bramce Arkadiusza Woźniaka. Po długich i ciężkich obradach, jednoosobowe jury „poligonowe” doszło do wniosku, że sprawiedliwym będzie umieszczenie na trzecim miejscu Radosława Cierzniaka za obronę rzutu wolnego w wykonaniu Tomasza Brzyskiego (nie, nie tego rzutu, tylko tego drugiego), na drugim – interwencje Jakuba Szmatuły, a na pierwszym miejscu jury postanowiło postawić Dariusza Trelę za 11, 24 i przede wszystkim za 59 minutę.
RANKING SĘDZIOWSKO-OKULISTYCZNY
Pan sędzia Frankowski (ZL-TBBN) skrzywdził i podminował Bartłomieja Babiarza (nie, to nie jest usprawiedliwienie głupoty tego drugiego), nie dał dwóch żółtych kartek piłkarzom Zagłębia i w ogóle był jakiś taki dziwny. Minus cztery dioptrie
Pan sędzia Kwiatkowski (JB-GZ) dioptrie jak stróż liście – przy bramce na 1:0 nieodgwizdana ręka Frankowskiego, dziesięć minut później tak długo się zastanawiał, czy odgwizdać karnego, że zapomniał zagwizdać rzut rożny, ręka Kopacza przy wyrównaniu (OK, tego mógł nie widzieć…), Bartłomiej Drągowski bez kartki (a mógł dostać dwa razy) i tak dalej, i tak dalej… aż do minus ośmiu dioptrii.
Pan sędzia Złotek (KK-LP) pojawił się znienacka i gwizdał bardzo dobrze, ale dostaje minus pięć dioptrii za brak karnego dla Korony w 68 minucie.
Pan sędzia Raczkowski (PBB-RCh) dawno nie uśmiechał się tak szeroko (a kibicki wzdychały wtedy głęboko), ale w sprawach służbowych był uważny jak zwykle: oba karne słuszne, raz tylko jakiś wolny niepotrzebny, a raz nawet w nie tę stronę… Minus jedna dioptria.
Pan sędzia Gil (PG-C) zaczął dobrze, ale owo „dobrze” trwało 20 minut: kartki z sufitu, wolne z powietrza, wcinanie się w grę licho wie, po co, zatrzymywanie akcji, zasuwanie przez pół boiska, że by opieprzyć trenerów, którzy po chechnastej pomyłce arbitra wychodzili z siebie. Przykry mecz w wykonaniu pana sędziego – minus sześć dioptrii.
Pan sędzia Borski (LG-ŚW) – chciałem panu sędziemu dać minus trzy dioptrie, ale skoro pan sędzia znalazł się między takimi tuzami jak pan sędzia Gil i pan sędzia Przybył, to nie mogę dać więcej niż minus dwie.
Pan sędzia Przybył (WK-LW) był słaby, był cienki, był… ja to się mówi? Daremny? No to pan sędzia był daremny double. Najpierw nie gwizdał nic, potem gwizdał wszystko – w obu seriach kompletnie „obok”. A przecież jeśli chciał być zauważony przez wszystkich, mógł po prostu sędziować w czapeczce Mikołaja… Minus pięć dioptrii.
Pan sędzia Stefański (GŁ PSz) – karny słuszny, żółta kartka dla Przemysława Pitrego z czapy (podobnie jak zatrzymanie jego akcji w końcówce), a czy powinien być karny po ręce Fojuta? Moim zdaniem, karny durny jak sto pięćdziesiąt, ale powinien być – i trudno, najwyżej mnie szczecinianie lubić przestaną. Minus siedem dioptrii.
CYTAT KOLEJKI
Michał Probierz: „Strony! Zmieniaj strony!”
Aber trener, nie każdy piłkarz tak szybko czyta…
Szymon Skrzypczak: „Trzeba być takim lisem pola karnego”
Po tych słowach lis dał nurka…
Szymon Skrzypczak: „W drugiej połowie pierwszej połowy…”
…Bartłomiej Drągowski zakwalifikował się do „Trzeciej połowy”.
Sebastian Madera: „Z dołków się nie wychodzi tak ‘hop-siup’”
Zwłaszcza jeśli głębokie – wtedy wychodzi się nich „Yyy…. eeeeech… jeszczetrochęjeszczetrochę… yyyyy… spróbuję jeszcze raz”
Łukasz Madej: „Przecież nie będziemy z każdej sytuacji strzelać bramki…”
…bo by się trenerowi w głowie przewróciło, a księgowy by nas znienawidził.
Adam Marchliński: „Teraz to na pewno Paweł Gil powinien dostać przewinienie”
Po oczach piłkarzy i trenerów było widać, że kolejka chętnych do przewinienia na panu Gilu byłaby długa.
Marek Zieńczuk: „Ty, kurwa, półpiłkarzem jesteś”
Zachowujmy cywilizowane formy: „Pan jest, kurwa, półpiłkarzem” brzmi o wiele lepiej.
Maciej Iwański: „Wreszcie bieganie mnie nie męczy”
Ale wciąż męczy widzów…
„POLIGON” W „USTAW LIGĘ”
Piast zawiódł – Mraz i Szmatuła przynieśli LZS Poligon po dwa punkty. Cetnarski, Pawłowski i Jodłowiec też nie za dobrze – po pięć. Nie zawiódł Nikolić (11 punktów x 2), gole strzelili Stępiński, Nešpor i Stępiński…
– Oraz Rakels i Gergel – wtrąciła pani Jadzia.
Ale konkurencja miała chyba dziwniejsze składy i kto wie, może niektórzy w meczy Wisła-Legia stawiali na Wisłę, bo LZS Poligon awansował aż na miejsce 478 w klasyfikacji generalnej, 117 w lidze „poligonowej” (kod: 726135177) i drugie miejsce w lidze fanów siatkówki, a klubowe rezerwy wskoczyły do szóstego tysiąca (miejsce 5846) w „generalce” i na 1031 miejsce w lidze „poligonowej” (kod: 726135177).
– Klask-klask-klask – powiedziała Opinia Publiczna.
Niestety, jak to zwykle bywa – gdy idzie drużynom prezesa, nie idzie lidze „poligonowej”. Z miejsca siódmego w klasyfikacji lig prywatnych nie tylko spadła na ósme, ale dzieli je z ligą Marcina Krzywickiego, od której jest przecież liczniejsza o 149 zespołów.
– Buuuuu! – powiedziała Opinia Publiczna, choć lubi Marcina Krzywickiego.
W samej lidze „poligonowej” (kod: 726135177) stagnacja do potęgi: StandartŚwięcany, AFC KFC, FC MKPW, FC Falencia, Lokomotiv Bałuty… Zmieniają się tylko różnice punktowe, ale zmiany są tak niewielkie, że trudno zauważalne – różnica między liderem a wiceliderem wzrosła o zaledwie trzy punkty. Nowością w pierwszej dziesiątce jest drużyna ancymonkrk, prezesa Mate88, zajmująca do niedawna drugie miejsce drużyna Onda Praia wylądowała aż na miejscu czternastym, a drużyna Brakuje Świeżości z miejsca szesnastego pociesza się, że Wiaderko Witamin jest tuż-tuż, bo na siedemnastym.
Do liderującej wśród lig prywatnych ligi Leszka Milewskiego liga „poligonowa” (kod: 726135177) traci 203 punkty, do podium – 136. Zarząd ligi „poligonowej” wyraża przekonanie, że jest to dystans do odrobienia. Zarząd ligi „poligonowej” wyraża wiarę w umiejętności prezesów ligi. Zarząd ligi „poligonowej” idzie zapalić świeczkę w intencji.
– Ekhm… – chrząknął Sławek.
Tak, ogarek również.
Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk