Reklama

Szykuje się typowy mecz walki? Mało powodów do optymizmu…

redakcja

Autor:redakcja

07 grudnia 2015, 12:48 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nauczeni doświadczeniem płynącym z poniedziałkowych meczów, powinniśmy dziś wieczorem zachować bezpieczną odległość od telewizora i zająć się czymkolwiek, byle nie oglądaniem Ekstraklasy. Wyjść na pocztę, na spacer z psem, odnieść książki do biblioteki, patrzeć się przez 90 minut w ścianę albo rozebrać się i pilnować ubrania. Wprawdzie ten ostatni poniedziałkowy pojedynek (3:0 Cracovii z Lechią) wcale nie był taki zły, ale dziś, patrząc po ostatnich wyczynach obu drużyn, to pytanie aż samo ciśnie się na usta…

Szykuje się typowy mecz walki? Mało powodów do optymizmu…

Czy to będzie klasyczna, poniedziałkowa padaka?

Typową katastrofą Typowym meczem walki pachnie nam na kilometr. Górnik nie wygrał od ponad miesiąca, więc jeśli już się przełamie, to pewnie po bólach i mękach (również naszych). Pogoń kompletnie zapomniała o grze ofensywnej i zachodzi uzasadniona obawa, czy atak w ogóle dojedzie do Łęcznej, bo w poprzednich meczach to wcale nie było takie oczywiste. Obie drużyny mają dość niski bilans strzelonych goli na mecz. Pogoń – 1,11, Górnik – 1,06. Do tego “Portowcy” dysponują najlepszą defensywą w lidze (do tej pory średnio jeden stracony gol na mecz). Wszystko wskazuje na to, że szykuje się bezbramkowy remis okraszony centrostrzałami i waleniem na ślepo, ale – uwierzcie nam – bardzo chcielibyśmy się mylić.

Czy w Łęcznej chcą zapomnieć o ostatnich tygodniach?

O niczym innym nie marzą, bo po listopadzie wszyscy na Lubelszczyźnie mają grobowe miny i bynajmniej nie chodzi nam o związek z wypadającym wtedy świętem zmarłych. Bilans listopadowych meczów Górnika prezentuje się tak:

Reklama

– 1:3 z Lechem Poznań (wyjazd),
– 0:3 z Ruchem Chorzów (dom),
– 1:1 z Górnikiem Zabrze (wyjazd).

Do tego przegrana na początek grudnia, ale, OK, porażkę z Legią na wyjeździe można z góry wkalkulować w bilans zysków i strat po wiadomej stronie. W Łęcznej nikt nie ma złudzeń: jeśli mają się przełamać, to właśnie dzisiaj.

Dlaczego mieliby ugrać punkty akurat z Pogonią?

Bo Pogoń tylko raz w tym sezonie zanotowała dwa zwycięstwa z rzędu. W pozostałych przypadkach – po tym, jak zgarniali komplet punktów, w następnych meczach je tracili. Poza tym zastanawiamy się, czy…

…Czesławowi Michniewiczowi śni się po nocach Łukasz Zwoliński?

Od kiedy nie ma „Zwolaka”, siła ofensywna Pogoni wygląda bardzo dyskretnie. Niby jacyś zawodnicy biegają koło bramki przeciwnika, ale równie dobrze można by tam spuścić psa ze smyczy i efekt byłby podobny. „Portowcy” co prawda ostatnio się przełamali i niby moglibyśmy odtrąbić wielkie przerwanie passy (aż do bramki Murawskiego 376 minut bez gola), ale fakty są takie, że gol “Murasia” był dopiero drugim celnym strzałem szczecinian w tamtym meczu.

Reklama

Czy w Szczecinie już odprawiają msze w intencji szybkiego powrotu do zdrowia Zwolińskiego?

Jeszcze nie.

Czy to kwestia czasu?

Wszystko na to wskazuje.

Czy po ostatnich meczach w Szczecinie wyobrażają sobie życie po Zwolińskim?

Tak, ale tylko w lokalnym kole niepoprawnych optymistów.

Czy podróż źle wpłynie na Pogoń?

Szczecinianie do Łęcznej mają prawie tyle samo, co do… Amsterdamu. Na Lubelszczyznę wyjechali już w sobotę – wszystko, by jak najmniej odczuć skutki podróży. I dobrze, pełna profeska. Na tym poziomie nie ma miejsca na żadne wymówki.

W kogo tym razem zabawi się Leandro?

Jeszcze za czasów gry w Koronie Kielce skopiował trafienie Marcelo sprzed pola karnego. W zeszłym tygodniu zrobił akcję w stylu Garetha Bale’a. W kogo zabawi się teraz? Wiadomo, że na kolejną równie spektakularną akcję Leandro poczekamy pewnie z rok, ale stawiamy, że jeśli już do kogoś nawiąże, może to być ktoś z dwójki Roberto Carlos/Didier Drogba.

Czy Przybecki się przełamał?

Przybeckiemu w meczu z Lechią asysty wprawdzie nie zaliczyliśmy, ale jakkolwiek patrzeć – swój udział przy golu miał. Ale, spokojnie, to był raczej jednorazowy wyskok. Liczyć, że Przybecki nagle nauczy się grać w piłkę to jak czekać na to, aż Janusz Korwin-Mikke dołączy do Zjednoczonej Lewicy. Nie ma szans. Raz na rok to i ślepej kurze trafi się ziarno.

leczna

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...