Portal kulisy24.com, tworzony między innymi przez byłych dziennikarzy „Wprost” dotarł do informacji, która ucieszy zapewne wszystkich fanów byłej minister sportu, Joanny Muchy oraz naturalnie policjantów, którzy zapobiegli wielkiej tragedii w przededniu Euro 2012. Pamiętacie jeszcze Superpuchar w 2012 roku? Minister dopytywała, kto wylosował drużyny do tego pucharu, bo przecież to jakiś sabotaż, że na Stadionie Narodowym grać ma Legia z Wisłą, czyli ekipy o nieszczególnie ciepłych stosunkach. Policja kombinująca jak zabezpieczyć tak wielkie przedsięwzięcie jak mecz piłkarski w końcu poległa, twierdząc, że bez łączności na parkingu -2 na Narodowym można zorganizować co najwyżej konkurs szachowy.
Spotkanie ostatecznie się nie odbyło, Superpuchar, zresztą nie po raz pierwszy, został olany przez wszystkich, ale… za kulisami piłka wciąż była w grze. Otóż po tej całej komedyjce z udziałem policji, ministerstwa sportu i ogółem polityków żywo zaangażowanych wówczas w wojnę z wszelkiej maści „kibolstwem” (do aresztu wsadzono wówczas m.in. Maćka Dobrowolskiego) Ekstraklasa SA stwierdziła, że została zwyczajnie wydymana na grube pieniądze, które mogła zarobić organizując ten mecz. – Ekstraklasa zażądała od Skarbu Państwa 1,5 mln złotych odszkodowania za nieodbytą imprezę. Gdy ministrem sportu był Andrzej Biernat, Ekstraklasa chciała zakończyć spór poza sądem. Spółka organizująca rozgrywki chciała, by Skarb Państwa wypłacił jej 750 tysięcy złotych. Biernat rozważał takie rozwiązanie, jednak nie godzili się na to przedstawiciele Prokuratorii Generalnej, która reprezentuje interesy Skarbu Państwa – czytamy dzisiaj na stronie kulisy24.com.
Co jednak ważniejsze – dziś prawdopodobnie odgwizdano koniec regulaminowego czasu tego trwającego już trzeci rok spotkania. Jeśli Kulisy24 się nie mylą – Skarb Państwa przegrał sprawę przed sądem a Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził 700 tysięcy złotych odszkodowania plus odsetki (łącznie około milion złotych).
Dlaczego to dopiero „koniec regulaminowego czasu gry”? Wyrok jest nieprawomocny, więc z pewnością o całej sprawie usłyszymy jeszcze kilka razy. Już teraz jednak widać, że za ówczesny klimat, który zaowocował takimi decyzjami jak wykluczenie Stadionu Narodowego z użycia na pół roku przed Euro „w obawie przed kibolami” będzie się płacić jeszcze długo. A kto będzie płacił? Niestety, nie ministra i nie komendant…
Fot.FotoPyK