Mimo że Robert Lewandowski brylował w naszej sondzie, ostatecznie nie znalazł się w pierwszej trójce plebiscytu na Złotą Piłkę. Ale nic to – Bayern wyprzedził fakty i dwie godziny przed ogłoszeniem wyników najbardziej prestiżowego futbolowego konkursu na świecie uhonorował go w inny sposób. Jak? Organizując uroczystą konferencję, podczas której wręczone mu zostały cztery certyfikaty za pobicie czterech rekordów Guinnessa.
Chodzi oczywiście o wrześniowy mecz Lewego z VFL Wolfsburg. Polak jest już oficjalnie największym kozakiem na świecie w czterech kategoriach:
– Najszybciej strzelony hat-trick w meczu Bundesligi (3,22);
– Najszybciej strzelone cztery bramki w meczu Bundesligi (5,42);
– Najszybciej strzelonych pięć bramek w meczu Bundesligi (8,59);
– Najwięcej zdobytych bramek przez zawodnika, który wszedł z ławki w meczu Bundesligi.
Czego dowiedzieliśmy się z samej konferencji? Niczego ciekawego. Lewy – w swoim stylu – wygłosił kilka banałów o tym, że ktoś z góry chciał, żeby strzelił te bramki i że to był dla niego historyczny wieczór. Bla, bla, bla. Tak czy inaczej gratulujemy i doceniamy pijarową zagrywkę Bayernu. Żaden z ich piłkarzy nie znalazł się w trójce plebiscytu, a i tak jest o czym mówić. Od dawna wiadomo było, że Lewandowski będzie wpisany na listę rekordzistów i to nie przypadek, że oficjalne wręczenie certyfikatów urządzono mu właśnie dziś.