Jakie zawody można było dziś urządzić w Niecieczy? Konkurs w lepieniu bałwana na czas, bitwę na śnieżki albo pojedynek, kto odbije na śniegu najbardziej imponującego orła. Bo na pewno nie mecz piłki nożnej. Białostoczanie przejechali przez pół Polski tylko po to, żeby zobaczyć zasypane boisko. W porannej zapowiedzi zastanawialiśmy się, czy w Niecieczy zawstydzą Polską Hokej Ligę, no i zawstydzili. Kolorem nawierzchni i ilością lodu na niej. Parafrazując słynne zdanie, które co roku pada we wszystkich serwisach informacyjnych: zima tym razem zaskoczyła ligowców.
Czy to dobrze, że sędziowie nie pozwolili na rozegranie meczu? Oczywiście, że tak. “Ale będzie beczka jak zaczną jeździć na tyłkach!” powiedziało serce, kiedy zobaczyło piłkarzy urządzających sobie rozgrzewkę w zaspach śniegu, ale szybko dostało mocną ripostę od rozumu. Po pierwsze – zdrowie zawodników to sprawa bezdyskusyjna i właściwie tu moglibyśmy już postawić kropkę. Po drugie – jeśliby jednak piłkarze wybiegli na murawę połać śniegu, możemy sobie tylko wyobrażać, jak wyglądałby ten mecz. Zresztą, nawet nie musimy specjalnie zachodzić w głowę, trener Probierz sam w rozmowie z reporterem Canal+ Sport – nie mając jeszcze pewności, czy spotkanie zostanie przełożone – zdradził wszem i wobec swój plan taktyczny, jedyny słuszny w tych warunkach: laga i do przodu.
Na nic się zdała podgrzewana murawa, którą władze Termaliki musiały zamontować na stadionie, żeby w ogóle dostać licencję. Nie mają w Niecieczy szczęścia do pogody, oj nie mają. Tydzień temu ledwie przecięto wstęgę, a już wyszedł na jaw największy mankament nowego obiektu – przykrótki dach. Lało jak z cebra i co sprytniejsi kibice schronili się pod parasolkami, reszta musiała moknąć. Dziś wyglądało to tak:
A wiecie, ze dzis zostanie rozegrany chyba pierwszy w historii @_Ekstraklasa_ mecz… seledynowymi pilkami? pic.twitter.com/fURRntwJL7
— Zelislaw Zyzynski (@zzyzynski) listopad 28, 2015
Aż strach pomyśleć, co zobaczymy tam za tydzień. Tsunami? Trzęsienie ziemi? A może dziesięć plag egipskich?