Formalnie runda jesienna w Ekstraklasie już za nami – każdy z każdym się już zmierzył – ale system rozgrywek mamy taki a nie inny, więc tej jesienni czeka nas jeszcze miesiąc grania. Super. Im więcej okazji do podśmiechujek do podziwiania rywalizacji najlepszych drużyn w naszym kraju, tym lepiej. A dziś w naszej lidze dojdzie do rzeczy niebywałej – mecz Ekstraklasy w wiosce, którą zamieszkuje nieco ponad 700 mieszkańców. Nie powiatowe dożynki, nie zawody strażackie, nie koncert zespołu Piękni i Młodzi, a mecz Ekstraklasy. Jeszcze w czerwcu, gdy rozmawialiśmy z Krzysztofem Sachsem, szefem Komisji Licencyjnej, nie dowierzaliśmy, że to się uda. Odpowiedział, że trzeba się na to przygotować. I że ten folklor będzie dodatkową wartością w Ekstraklasie.
Stało się. Chyba jesteśmy gotowi. Tak szybkie dostosowanie obiektu do wymogów najwyższej klasy rozgrywkowej to bez dwóch zdań duży sukces, więc chylimy czoła. Na tym historycznym pierwszym razie w Niecieczy będzie nasz człowiek, więc spodziewajcie się szerszej relacji – nie tyle z samego meczu Termalica-Piast, a z tzw. kuchni. Prócz tego czeka nas jeszcze mecz Górnika Zabrze z Wisłą Kraków. Też ciekawa pozycja. Jak zwykle przed rozpoczęciem rywalizacji musimy zadać kilka ważnych pytań.
Czy Termalica ma szczęście, czy też pecha?
Z jednej strony – na pewno fajnie jest, gdy takie wydarzenie uświetnia swoją obecnością dobra drużyna. I tak będzie, do Niecieczy przyjeżdża przecież lider Ekstraklasy. Pewnie większe poruszenie w regionie wywołałyby Legia, Lech czy Wisła – ot, magia nazwy – ale Piast Gliwice to dziś gwarancja dobrego futbolu. A w związku z tym – i z drugiej strony – obawiamy się, że święto w Niecieczy może zostać popsute wysokim zwycięstwem gości. Radoslav Latal w końcu ma do dyspozycji wszystkich piłkarzy, a to oznacza, że trzeba uważać nie tylko na wyjściową jedenastkę, ale również rezerwowych.
Pewne jest jedno – murawa na stadionie w Niecieczy będzie mieć ciężką premierą. Gospodarze będą szczególnie zmotywowani, by ją gryźć, a w przypadku gości to znak rozpoznawczy.
Czy Latal jeszcze mocniej dokręcił śrubę?
Gdy piłkarze przebywają na zgrupowaniu swoich reprezentacji, zawodnicy Piasta… też udają się na zgrupowanie. Do Kamienia pod Rybnikiem. – Lubimy tu przyjeżdżać, bo łapie tu wiele czeskich rozgłośni radiowych, a w telewizji są aż cztery czeskie stacje, nie to co w Gliwicach – mówił w rozmowie z oficjalną stroną Radoslav Latal. – A tak na poważnie: mamy tu do dyspozycji dobre boiska, halę, siłownię, a także odnowę. Wszystko jest pod ręką, a dodatkowo mamy ciszę i spokój. W ubiegłym tygodniu trenowaliśmy dość mocno, dlatego że moi piłkarze musieli popracować nad kondycją. Później dostali trzy dni wolnego. W tym tygodniu skupiamy się już nad dynamiką i treningami piłkarskimi.
Czyli – odpowiadając na pytanie – tak, dokręcił. I coś nam mówi, że piłkarze niedługo mu za to szczerze podziękują (ale nie tak jak Petrescu podziękowali Wiślacy). Orest Lenczyk miał swoją Spałę, Latal ma Kamień. I nie zawaha się go użyć.
Czy Kamil Vacek będzie gotowy na mecz?
W wtorek grał przed wielką publiką, dziś przyjdzie mu kopać piłkę w nieco skromniejszych warunkach, ale najważniejsza wiadomość jest taka – powinien być gotowy na to spotkanie. W sumie to żadna niespodzianka – w wielu meczach sprawiał wrażenie gościa, który ma gdzieś w zanadrzu dodatkowy zestaw płuc. Przeciwko Polsce spisał się naprawdę przyzwoicie, chyba może przyzwyczaić się do powołań. A jeśli gra w reprezentacji rzeczywiście daje piłkarzowi dodatkowego kopa, to ligowi rywale powinni się obawiać.
Górnik zacznie wygrywać czy poczeka na transfery?
Nie ukrywamy, że trochę zdziwił nas fakt, iż w czasie przerwy reprezentacyjnej sporo – prawdopodobnie najwięcej – pisało się o Górniku w kontekście transferów w w zimowym okienku. W sparingu z Podbeskidziem testowano czterech piłkarzy, a Leszek Ojrzyński otwarcie przyznawał, że trwają poszukiwania stoperów, skrzydłowych i napastnika. To trochę jakby drużyna w tym składzie personalnym już została spisana na straty, pomimo tego, że do podniesienia z murawy ma jeszcze 18 osiemnaście punktów w tym roku! Zdobycie ponad połowy z pewnością spowodowałoby, że humory na klubowym opłatku byłyby znacznie lepsze.
A tak wprowadzono atmosferę tymczasowości, część z piłkarzy, z których musi korzystać Ojrzyński, już dziś spodziewa się, że niedługo zabraknie dla nich miejsc w klubie. Nieroztropne posunięcie.
Kogo dziś utemperuje Burliga?
Nikogo. Po akcji z Mazkiem nikt się wychyla.
A kogo objedzie Burliga?
Widanowa i to kilka razy, Gergela też, Dancha raz a dobrze. Bo prócz tego, że “Buremu” czasami odcina prąd, to chłop udowodnił tej jesienni, że jest dobrym piłkarzem w solidnej formie. Pewnie zarówno on, jak i jego menedżerowie trochę żałują, że z czołowego prawego obrońcy ligi Moskal zrobił z niego czołowego zapchajdziurę, ale trzeba przyznać, że koniec końców Burliga sprawdził się i na lewej stronie obrony, i na skrzydle. Bramka z przewrotki, asysty piętą, efektowne rajdy, cuda-niewidy. Universal Soldier.
Fot. FotoPyK