Jerzy Dudek w swoim najnowszym felietonie w „Przeglądzie Sportowym” pochwalił ideę przeniesienia Euro 2016 z Francji do innego kraju. Wymienił nawet miejsca, w których byłoby bezpieczniej – Czechy, Słowację, Węgry albo Polskę.
To faktycznie sprytne – jakikolwiek terrorysta, który będzie miał ochotę na dokonanie zamachu, z pewnością nie zechce fatygować się osiem godzin samochodem. Komu by się chciało? Kto by się bawił w jakieś ataki, kiedy benzyna coraz droższa? Kto by zawracał sobie głowę zabijaniem ludzi, skoro wymaga to włączenia nawigacji i zapłaty za autostradę? Tutaj więc Dudek ma stuprocentową rację: Euro 2016 będzie bezpieczne, jeśli terroryści zamiast z Belgii do Francji będą musieli pojechać np. z Monachium do Czech. To im znacząco skomplikuje sprawę.
Problem leży jednak gdzie indziej. Na początek – wirtualnie – przenieśmy Euro do Czech. Największy stadion w tym kraju może pomieścić 21 000 kibiców. Biorąc pod uwagę pakiety sponsorskie, tak zwaną „rodzinę UEFA” i wszelkich innych notabli, obawiamy się, że do wolnej sprzedaży trafiłoby jakieś dwa tysiące biletów. Trochę mało, co? Czechy więc byłyby bardzo rozsądną alternatywą dla Francji, gdyby nie ten drobny szczegół – nie ma tam ani jednego stadionu, na którym mógłby odbyć się mecz tej rangi. Dostrzegamy w tym fakcie pewną przeszkodę.
W takim razie zajrzyjmy na Słowację – wszak Dudek i ją bierze pod uwagę, mogłaby też połączyć siły z Czechami (gdyby Czesi mieli stadiony). Niestety, tam mają tylko jeden obiekt o pojemności większej niż 20 000 miejsc (konkretnie 30 000 – w Bratysławie). To 30 000 to wciąż trochę mało, ale dobra: uznajmy, że ujdzie. Nie słyszeliśmy jednak nigdy o turnieju, który odbywałby się na jednym stadionie. Przy 24 drużynach – byłby lekki problem logistyczny, nieprawdaż?
No to Węgry!
Tu spotyka nas rozczarowanie: największy stadion piłkarski może pomieścić 23 000 osób – Groupama Arena, naprawdę ładne cacko. Tylko małe. Jest jeszcze stary rupieć w Budapeszcie, na blisko 70 000 miejsc, ale niestety średnio się nadaje…
I tak oto doszliśmy do wniosku, że Jerzy Dudek sprytnie – i dyskretnie – zaproponował: mistrzostwa Europy w Polsce! I to jest myśl. Z pewnością od 2012 roku aż do ostatecznego zwycięstwa w walce z terrorystami wszystkie turnieje będą rozgrywane u nas.
* * *
My dla odmiany proponujemy Islandię. Tam faktycznie terrorystom byłoby trochę trudniej dotrzeć z tym swoim całym ekwipunkiem. A skoro stadiony dla Dudka nie mają znaczenia, to i ten się nada.