Reklama

„Nie chcesz płacić? Dobra, to twoje życie”. Benzema-gate ciąg dalszy

redakcja

Autor:redakcja

10 listopada 2015, 16:45 • 3 min czytania 0 komentarzy

Przypomnijmy. Karim Benzema, gwiazdor Realu Madryt, postanawia pomóc przyjacielowi z dzieciństwa. A konkretniej – przyjacielowi swojego brata. W jaki sposób? Zostaje pośrednikiem w szantażowaniu kolegi z kadry, Mathieu Valbueny. Uporczywie twierdzi, że w ręce ów przyjaciela trafiło sympatyczne nagranie, na którym piłkarz Lyonu oddaje się miłosnym uciechom. Innymi słowy, uprawia seks ze swoją partnerką. I daje mu wybór: albo płacisz 150 tysięcy euro, albo film trafia do internetu. Oczywiście, jako dobry i lojalny kolega, gorąco namawia go do wybrania tej pierwszej opcji. Gość, który w skali rocznej zarabia grube miliony euro i znajduje się pod nieustanną obserwacją mediów, postanawia rzucić na szalę swój status tylko po to, by przyjaciel i jego dwaj „wspólnicy” mogli sobie trochę zarobić. Nie, to po prostu nie trzyma się kupy.

„Nie chcesz płacić? Dobra, to twoje życie”. Benzema-gate ciąg dalszy

Nocka w areszcie nie była jednak dziełem piramidalnego nieporozumienia. Cała ta absurdalna, irracjonalna historia znalazła potwierdzenie w rzeczywistości. Dziś francuska stacja radiowa Europe 1 ujawniła zapis rozmowy telefonicznej pomiędzy Benzemą a jego szemranym przyjacielem (za co zresztą sam zainteresowany ma zamiar złożyć skargę na radio z powodu naruszenia poufności w dochodzeniu). Dowód jest niepodważalny. 20 minut paplaniny dwóch przestępców. Bo to jest kryminał. Nie potrafimy łagodniej nazwać tego, co zrobił zawodnik Realu.

Ale do rzeczy. Z nagrania dowiadujemy się, w jaki sposób główny bohater próbował przekonać Valbuenę do wpłacenia wspomnianej kwoty. „Powiedziałem, że mój przyjaciel go nagrał”. Następnie lekkoduszny pan Karim wyjawił, że w pierwszej chwili Valbuena pomyślał, że to tylko głupi żart. Podpucha. Piłkarska szatnia zna różne dziwne przypadki kręcenia beki z kolegów, więc nie dziwimy się pierwotnemu nastawieniu Valbueny. Ale Benzema nie dał za wygraną: „Starałem się pokazać, że zagrożenie jest realne. Powiedziałem: – Mogę to naprawić. Musisz uwierzyć mi na słowo. Ten facet nie ma więcej egzemplarzy. Jeśli chcesz, by nagranie zostało zniszczone, mój przyjaciel przyjedzie do ciebie do Lyonu. Zapytał mnie: – Widać moje tatuaże? Odpowiedziałem: – Widać wszystko”.

„Spanikował. Zaczął nerwowo przełykać ślinę. Powiedziałem mu: – Możesz zrobić, co chcesz. Nie chcesz płacić? Dobra, to twoje życie. Ale pamiętaj, że cię ostrzegałem” – kontynuował swój wywód. „Jeśli rzeczywiście nie będzie chciał zapłacić, zostaw to. Niech załatwi tę sprawę z piraniami” (faktycznymi szantażystami, którzy mieli posiadać filmik).

W pewnym momencie Benzema jasno dał do zrozumienia, że na tym kończy się jego misja. “Teraz zajmie się tym mój przyjaciel. On zna osobę, która ma nagranie. Jeśli chcesz to załatwić, dam mu twój numer i się spotkacie” – tłumaczył to, co powiedział Valbuenie. Cała rozmowa telefoniczna między przyjaciółmi – jak relacjonuje Marca – przebiegała w… błogiej atmosferze. Panowie śmiali się do rozpuku i byli bardzo zrelaksowani.

Reklama

Szczerze? Sami do końca nie wiemy, co o tym myśleć. Naprawdę trudno to wszystko ogarnąć. W każdym razie – z niecierpliwością czekamy na następne odcinki serialu z seks-taśmą jako motywem przewodnim i Karimem Benzemą w roli głównej.

 

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...