Po pierwszym meczu z Olympique Marsylia, kibice Lecha byli mocno naładowani dodatnimi ładunkami. Naprawdę uwierzyli, że francuski zespół, wówczas naładowany wielkimi lub przyszłymi gwiazdami, można przejść. W Poznaniu Kolejorz wygrał 3:2, co już samo w sobie było wielkim sukcesem i o czym przypominaliśmy TUTAJ. Niestety, rewanż okazał się kompletną klapą, a poznańska lokomotywa wykoleiła się z wielkim hukiem. Dokładnie dwadzieścia pięć lat temu.
Żeby nie było, że Lech wtopił z ogórkami. Jeśli nazywacie się znawcami piłki nożnej, to kilka nazwisk powinno wam zaświtać. Basile Boli, Bernard Casoni, Eric Cantona, Jean-Pierre Papin, Bernard Pardo, Jean Tigana, Abedi Pele, Dragan Stojković… Tak, prezes Marsylii miał niezłego fioła. W jego drużynie grali właściwie sami reprezentanci krajów. Ekipa ta była skonstruowana po to, żeby francuski klub w końcu sięgnął po jakieś europejskie trofeum. A, no i na ławce trenerskiej siedział kolejny znajomy gość. Taki tam… Franz Beckenbauer. Zarabiał czterysta tysięcy marek, a trener Lecha, Jerzy Kopa, dokładnie dwieście razy mniej.
Sam mecz został przerąbany z kretesem, bo skończyło się na srogim 1:6, ale wydaje się, że sprawa miała drugie dno i Francuzi nie zagrali do końca czysto. No dobra, napiszemy tak: wiele wskazuje na to, że zachowali się jak świnie i po prostu podtruli lechitów, żeby być absolutnie pewnymi awansu. Przed meczem czołowy zawodnik Lecha, Dariusz Skrzypczak, poczuł się źle, bardzo źle. Wirowało mu w głowie, ściskało w żołądku. Bardzo chciał zagrać, bo kto by nie chciał w meczu o taką stawkę, ale nie mógł. Ciało odmówiło posłuszeństwa. Po kwadransie o zmianę poprosił też Mirosław Trzeciak. Obaj od razu wylądowali w szatni, na stołach do masażu, kompletnie rozmontowani.
Samego meczu nie ma nawet co jakoś szczególnie wspominać. To była miazga. 3:0 po pierwszej połowie, potem karny lechitów i kolejne trzy buły od Olympique. Francuzi dotarli do samego finału, a mecz o upragniony Puchar Europy przegrali w karnych z Crveną Zvezdą.
Olympique Marsylia – Lech Poznań 6-1 (Puchar Europy, II runda)
Bramki: Jean-Pierre Papin 20′, Philippe Vercruysse 28′,45′, 85′, Jean Tigana 89′, Basile Boli 90′- Czesław Jakołcewicz 60′-k