Nie oszukujmy się – to musiało się wydarzyć i to raczej prędzej niż później. Od kiedy chłopak pojawił się w Ekstraklasie, udzielił sześć tysięcy wywiadów o swojej pasji. Gdy tylko się dało, opowiadał o MMA, a i samym wyglądem tylko uwiarygadniał te słowa. Kwestią czasu było więc, kiedy Konrad Forenc umiejętności z maty przeniesie na boisko piłkarskie. Wydarzyło się to dziś. 6 listopada, na arenie Zagłębia, w starciu z Wisłą. Do dopełnienia całego obrazu zabrakło tylko komentarza „Jurasa”. Wtedy 23-letni golkiper mógłby się czuć naprawdę spełniony.
Konradowi do pewnego stopnia jesteśmy wdzięczni. Gdyby nie jego bandycki atak na Burligę 30 metrów od bramki – czyżby chciał go utemperować?! – prawdopodobnie zapomnielibyśmy o tym spotkaniu trzy minuty po jego zakończeniu. W pierwszej połowie wszystko toczyło się w slow-motion. Wiecie – klasyczne „na zero z przodu” przy kilku milionach nieporozumień w trakcie wymiany piłki. Z gry do momentu czerwonej kartki zdecydowanie lepiej wyglądało Zagłębie. Ich zapędy zabił jednak sprytny Boguski, potem wspomniany nokaut na Burlidze i było już po lubinianach. Z pierwszej połowy na uwagę zasługuje też pewien nietypowy manewr Piotra Stokowca. Otóż ten elegancki szkoleniowiec (brawa za kolejny szykowny outfit!) po wylocie Forenca z powrotem wpuścił na boisko Forenca, tyle że w bluzie z napisem „Polacek”. Taką elastyczność i nieszablonowość zawsze ceniliśmy.
Podobnie jak konsekwencję Forenca. Oto screen z dzisiejszego “PS”.
Druga połowa to dalsza część męczarni. Nieustannie punkty próbował urwać Cotra, ale naprawdę sensowna akcja udała się akurat Wiśle. Mączyński założył piękną siateczkę, Jović wrzucił do Brożka, a ten doskonale strzelił Todorovskim na 0:2. „Broziu” zawsze słynął z porządnej gry kombinacyjnej, ale że na starość zacznie dziurawić siatki przeciwnikami… No, o to akurat go nie podejrzewaliśmy, ale tak czy inaczej brawo. Zagłębie zdołało się odgryźć bramką Woźniaka, który wykorzystał drzemkę obrońców, ale ten gol koniec końców nic nie dał, bo chwilę później marzenia o remisie zabił Guerrier.
Wisła dzięki temu zwycięstwu przynajmniej na moment łapie kontakt z grupą pościgową za Piastem, natomiast Zagłębie – zwyczajnie się zacięło. Papadopulos i spółka po raz ostatni wygrali w lidze dopiero 18 września. Od tamtej pory sześć meczów bez zwycięstwa, przy bilansie 3:9.
Fot. FotoPyK