Reklama

Piłkarza roku już znamy! Ale walka o podium trwa…

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

06 listopada 2015, 13:03 • 11 min czytania 0 komentarzy

Październik minął jak z bicza strzelił, pora na dziesiątą odsłonę rankingu piłkarz miesiąca. Zdania nie zmieniamy – to zestawienie jest strzałem w dziesiątkę. A jeśli nie w sam środek tarczy, to bardzo blisko. Co 30 dni wybieramy 20 piłkarzy, którzy błysnęli formą w tym okresie, układamy w kolejności zaczynając od tego, który nie miał sobie równych, a poszczególnym pozycjom w rankingu przypisane są punkty. Te pozwalają tworzyć klasyfikację generalną, dzięki której na początku stycznia poznamy nazwisko piłkarza roku. Po prostu najlepszego. 

Piłkarza roku już znamy! Ale walka o podium trwa…

Uprzedzając fakty i nieco prostując powyższe – nie pod koniec stycznia, a w zasadzie już dziś znamy największego kozaka. Leo Messi szybko zamknął temat rywalizacji. Od stycznia wypracował sobie taką przewagę punktową, że nawet gdyby przeleżał przed telewizorem cały listopad i grudzień, to i tak nikt nie odebrałby mu tytułu. Żadnej morderczej walki na finiszu i żadnych wygranych o czubek buta tym razem nie będzie. Pozamiatane panowie, może w przyszłym roku…

Nie oznacza to jednak, że możemy sobie odpuścić długie godziny analiz w następnych miesiącach. Za plecami Messiego jest naprawdę mega ciekawie – kwestia podium to ciągle sprawa otwarta dla kilku graczy, a do pierwszej dziesiątki mogą spokojnie dostać się piłkarze, którzy dziś okupują dość odległe pozycje.

Październik… Kolejka Ligi Mistrzów, dwie Ligi Europy, krajowe granie na poważnym poziomie, gdzieniegdzie również pucharowe zmagania. Do tego spotkania reprezentacji – przeważnie o punkty i dużą stawkę jak np. wyjazd na przyszłoroczne mistrzostwa Europy.

A to znak, że naprawdę było z czego wybierać. Pierwszy raz na wstępnej liście piłkarzy wartych uwagi znalazło się aż tyle nazwisk. „Aż tyle”, czyli dokładnie 85! Trzeba było ją zredukować ponad czterokrotnie, co oczywiście – w wielkich bólach – nam się udało. Jak zawsze – wiele ciekawych nazwisk odpadło po drodze. I jak zawsze czujemy, że wypada kilka kilkanaście z nich wymienić. Kolejność przypadkowa: Olivier Giroud, Gervinho, Gonzalo Higuain, Jerome Boateng, Artiz Aduriz, Artem Dzyuba, Steven Fletcher, Shinji Kagawa, Max Kruse, David Alaba, Georginio Wijnaldum, Diego Godin, Riyad Mahrez, Lorenzo Insigne, Willian. Tak wygląda sam początek listy odrzuconych, dalej w dół nie ma co jechać…

Reklama

Obieramy przeciwny kierunek. Oto najlepsi piłkarze października.

20. ALESSANDRO FLORENZI (AS Roma/Włochy) – mecze: 8/8 – 2 gole i 3 asysty

Zainteresował nas już w zeszłym miesiącu, gdy strzelił naprawdę kozacką bramkę Barcelonie w Lidze Mistrzów. Warto było mieć go na radarach, bo w tym miesiącu grał jeszcze lepiej. Roma w lidze szła jak burza, zatrzymała się dopiero w ostatniej kolejce na Interze. Duży w tym wszystkim udział Florenziego, chyba jednego z najbardziej uniwersalnych piłkarzy obecnie na rynku. Tylko w ostatnich meczach występował na obu skrzydłach, w środku pomocy i na prawej obronie. Nigdzie nie zszedł poniżej bardzo przyzwoitego poziomu. Do tego trzeba doliczyć fakt, że golem oraz asystą wygrał reprezentacji mecz z Norwegią, dzięki czemu Włosi jadą na Euro jako zwycięzcy grupy eliminacyjnej.

19. SAMIR HANDANOVIĆ (Inter Mediolan/Słowenia) – 6/7 – 3 wpuszczone bramki, 3 czyste konta

Wspominaliśmy, że rozpędzona Roma punkty straciła dopiero w ostatni weekend z Interem? Warto dodać, że prawdopodobnie nie byłoby tego zwycięstwa mediolańczyków, gdyby między słupkami bramki Interu stał nie Samir Handanović, a ktoś inny. Doświadczony słoweński bramkarz potrafił nawet cztery razy w jednej akcji zatrzymywać piłkę zmierzającą do bramki! Oczywiście ten występ to nie wyjątek, Handanović zatrzymał również m.in. piłkarzy Juve. Czyli zaliczył swoisty dublet, bo mówimy przecież o mistrzu i wicemistrzu Serie A. Biorąc pod uwagę formę bramkarza, nie skreślalibyśmy Słoweńców w walce z Ukraińcami o bilety do Francji

18. LAURENT KOSCIELNY (Arsenal) – 4/5 – 2 gole 

Reklama

Defensywa Kanonierów w październiku zaimponowała – samo zachowanie czystego konta w starciu z Bayernem to przecież nie lada wyczyn. Oczywiście w listopadowym rewanżu Bawarczycy odbili sobie ten pusty przelot, ale to rozliczymy dopiero za jakiś czas. Na niekorzyść obrony Arsenalu działa jeszcze mecz z Sheffield Wednesday, ale wyróżnionego przez Koscielnego ten blamaż nie dotyczy, on nie grał w tym spotkaniu. Postawiliśmy na Francuza, bo w obronie był praktycznie bezbłędny, a w ofensywie dołożył dwa ligowe trafienia, w tym jedno na wagę trzech punktów z meczu z Evertonem.

17. RAFFAEL (Borussia Moenchengladbach) – 5/6 – 4 gole i 2 asysty

Poprzedni sezon 30-letni Brazylijczyk, który nigdy zawrotnej kariery nie robił, miał tak dobry, że zainteresował się nim sam Pep Guardiola. Pozostał jednak kluczowym graczem „Źrebaków”, co oznacza, że cały czas na językach. Gdy na początku obecnych rozgrywek drużynie nie szło, zbierał ostre cięgi. Gdy w imponującym stylu wróciła na właściwe tory, zaczyna brakować określeń w pełni oddających kreatywność tego piłkarza. Robi różnicę. Sześć ostatnich wygranych Borussii w Bundeslidze (z czego cztery w październiku) to spektakle wyreżyserowane przez niego.

16. SELCUK INAN (Galatasaray Stambuł/Turcja) – 7/7 – 4 gole i 2 asysty 

Miesiąc konia. Ciężko inaczej nazwać to, że środkowy pomocnik strzelał kluczowe gole zarówno w dwóch ostatnich meczach swojej reprezentacji w eliminacjach do EURO, dzięki czemu Turcy jadą do Francji, jak i w wygranym meczu Ligi Mistrzów z Benfiką. W lidze tureckiej też nie zawodził, w październiku notował więc sukcesy na wszystkich frontach. Poniżej możecie zobaczyć jego najważniejsze i najpiękniejsze trafienie.

15. JAMIE VARDY (Leicester City/Anglia) – 7/7 – 5 goli i 1 asysta

Pewnie słyszeliście o jego nietypowej ścieżce kariery, na której nie brakowało wybojów i dziwnych sytuacji, a jeśli nie, to odsyłamy was TUTAJ. To nie pierwszy taki gagatek w historii Premier League, tylko w ostatnich latach przerobiono tam kilku gości, którzy nagle na chwilę wystrzelili z formą, a potem sukcesywnie gaśli, w związku z czym wszyscy zastanawiają się, kiedy i Vardy wróci na normalny dla siebie poziom. Na razie jednak idzie ciągle w górę, robi wszystko, by ugruntować swoją pozycję i na dłużej zadomowić się w reprezentacji. Od końcówki sierpnia strzela bramki w każdym kolejnym meczu Premier League! Natomiast w samym październiku: otworzy wynik spotkania z Norwich (2-1), dwa razy pokonał bramkarza Southampton (2-2), zapewnił wygraną z Crystal Palace (1-0), przypieczętował zwycięstwo z West Bromwich (3-2). W duecie z Mahrezem niemal nie do powstrzymania.

14. MARCO REUS (Borussia Dortmund/Niemcy) – 8/9 – 5 goli i 1 asysta

Rolę Batmana w BVB ciągle odgrywa ktoś inny – oczywiście pojawi się w rankingu – ale Robin (i inni jego pomocnicy) też daje radę. Gdy patrzymy na grę zdrowego Reusa, nie mamy wątpliwości – jego miejsce jest wśród najlepszych skrzydłowych świata. Jeśli nie wierzycie w nasze słowa, zapytajcie obrońców Mainz, Augsburga czy Werderu. To tylko jego październikowe ofiary, w przekroju sezonu było tego znacznie więcej.

13. JAVIER HERNANDEZ (Bayer Leverkusen/Meksyk) – 7/8 – 7 goli i 1 asysta

W końcówce zeszłego sezonu miał świetny czas w Realu, a kojarzony jest głównie jako żelazny rezerwowy Manchesteru United. Ale generalnie kariera w wielkich klubach chyba nie jest mu pisana. Dziś jest w drużynie z półki niżej i udowadnia, że snajperem jest nieprzeciętnym. Ledwo rozpakował walizkę, a już masowo posypały się gole. Liga Mistrzów, Bundesliga, Puchar Niemiec, reprezentacja. Front i klasa rywala nie mają znaczenia dla Chicharito.

12. LUIS SUAREZ (FC Barcelona) – 5/6 – 5 goli i 2 asysty 

Robi swoje. Do spółki z Neymarem skrzętnie wypełnia lukę powstałą po wypadnięciu z gry Leo Messiego, co wydawało się bardzo ciężkie w realizacji, a kto wie – może nawet niemożliwe. Paradoksalnie miewał już zdecydowanie lepsze miesiące, grywał lepsze mecze, ale właśnie teraz jego gole mają największą wagę. Nazwy drużyny, którym strzelał, może nie rzucają na kolana, ale dziś najważniejsze jest, by nie tracić punktów. I Suarez to zapewnia.

11. KEVIN DE BRUYNE (Manchester City/Belgia) – 8/8 – 4 gole i 5 asyst

To już w zasadzie oficjalnie – na Wyspach będzie kontynuował to, co robił w Bundeslidze. Czyli będzie udowadniał, że jest zajebistym grajkiem. I pomyśleć, że w innym klubie Premier League mieli co do tego pewne wątpliwości… Już wrzesień nie był w jego wykonaniu najgorszy. W październiku walnie przyczyniał się do mniej lub bardziej okazałych zwycięstw City, a także hulał w reprezentacji. Kupa szmalu, która została za niego wyłożona, już aż tak przesadnie w oczy nie razi.

10. ALEXIS SANCHEZ (Arsenal/Chile) – 7/8 – 6 goli i 1 asysta

Pierwszą bramkę w tym sezonie Premier League strzelił dopiero w końcówce września. Ale gdy już się przełamał – to od razu z orkiestrą, hat-trickiem. W kolejnym miesiącu podtrzymał formę – przed przerwą na kadrę załatwił Czerwone Diabły, na swoim kontynencie Brazylię i Peru w walce o mundial, a po powrocie do Europy – Watford. Jeden z niewielu graczy Arsenalu, któremu ciężko coś zarzucić, jeśli chodzi o grę tej drużyny w Lidze Mistrzów. Aż dziwne, że dopiero debiutuje w zestawieniu.

 

9. ZLATAN IBRAHIMOVIĆ (PSG/Szwecja) – 7/8 – 7 goli i 1 asysta

Być może narazimy się licznemu fanklubowi Zlatana, ale trzeba to jasno napisać – wieku nie oszukasz, 34-letni król swoją grą rzuca na kolana coraz rzadziej. Co oczywiście nie zmienia faktu, że ciągle potrafi to zrobić. Tak było teraz, prowadził PSG, drużynę pełną gwiazd, za rączkę w Ligue 1. Zaczął w prestiżowym starciu z Marsylią, w którym zdobył oba gole. Zabrakło błysku geniuszu w Champions League? Zgoda, ale była reprezentacja, w której Zlatan solidnie popracował. Co prawda w meczach ze słabszymi rywalami, ale podniesienie drużyny po kompromitującym 1-4 z Austrią do najłatwiejszych zadań pewnie nie należało. Przed nim ważna misja – baraże.

8. ROBERT LEWANDOWSKI (Bayern Monachium/Polska) – 8/8 – 6 goli i 2 asysty  

Naiwnym byłoby liczenie, że jest w stanie powtórzyć wrześniowy rezultat. Ciągle mówimy człowieku, wielu zbyt dosłownie traktuje hasło „goal machine”. Ale worek z bramkami nie został w tym wypadku zawiązany, „Lewy” dalej trafia i – co najważniejsze – w ważnych momentach. Mecz ze Szkocją? Bajka. Irlandia? Postawił kropkę nad „i”. Mecz z Borussią? Dwie w sieci. O zmarnowanej setce z Arsenalem na Emirates za chwilę nikt nie będzie pamiętał. Zadomowił się w bardzo wąskim gronie najlepszych. Wbrew temu co mogliście usłyszeć, Złotej Piłki nie dostanie, ale spokojnie może liczyć na dobrą lokatę.

7. THOMAS MUELLER (Bayern Monachium/Niemcy) – 8/8 – 7 goli i 1 asysta

Jest na świecie wielu bardziej widowiskowych piłkarzy, żadna tajemnica. Ale tak skutecznych na najwyższym poziomie jest już tylko kilku. Niezmiennie ciszymy się, że wśród tych wszystkich artystów jest miejsce dla topornego Muellera. Borussia Dortmund, Wolfsburg, Koeln i Werder na rozkładzie w październiku. Na polu reprezentacyjnym – Gruzja. Jest nie do zatrzymania, może jeszcze ostro namieszać w rankingu – listopad zaczął od dwóch trafień z Arsenalem.

6. MARCELO (Real Madryt/Brazylia) – 6/7 – 2 gole i 1 asysta

Ciężko grać lepiej na lewej obronie, niż czynił to Marcelo we październiku. Oglądając mecze Realu, mamy wrażenie, że jego baterie są jak te z reklam z króliczkami – działają do siedmiu razy dłużej. Wymowne są obrazki, które często ostatnio widzimy – Brazylijczyk przerywa akcję pod własnym polem karnym, a za chwilę daje ostrą centrę w pole karne przeciwnika. I tak non-stop, intensywnie. Opaska kapitana dobrze na niego działa.

 5. PIERRE-EMERICK AUBAMEYANG (Borussia Dortmund/Gabon) – 6/9 – 8 goli i 3 asysty

Najskuteczniejszy piłkarz Bundesligi 2015 roku. Bilanse robią wrażenie, w zasadzie do znudzenia można by przypominać opinie tych, którzy twierdzili, że nie nadaje się na dziewiątkę. Ale zostawmy to, o tym było miesiąc temu. Skupmy się na teraźniejszości. 8 goli i 3 asysty w 6 meczach! Krytycy odbiją piłeczkę, że po hat-tricku zaliczył w starciach z Augsburgiem i Gabalą, ale Gabończyk zdążył już udowodnić, że rywale z wyższej półki też mu nie straszni. Borussia chce zapomnieć o meczu z Bayernem, on raczej nie ma powodów do wstydu. Trafił jak zwykle.

4. MIRALEM PJANIĆ (AS Roma/Bośnia i Hercegowina) – 8/8 – 4 gole i 5 asyst

Zaczniemy od minusa – wyleciał z boiska w meczu z Interem z dwoma żółtymi kartkami. Nie, nie za brutalność. Za protesty i zagranie ręką. Bez sensu. Poza tym zaćmieniem – genialny miesiąc. Gdy podchodzi do rzutów wolnych w okolicach szesnastki, kurs na bramkę dla Romy leci na łeb, na szyję. Bośniak potrafi korzystać ze swojej świetnie ułożonej stopy. Sporo pożytku mają z niego również szybcy skrzydłowi, wyspecjalizował się w dogrywaniu im piłek na nos. O nieprzeciętnych umiejętnościach Pjanicia od lat krążą legendy, teraz w pełni potwierdza, że były prawdziwe, na czym korzysta nie tylko Roma, ale również reprezentacja, której bardzo pomógł awansować do baraży w walce o EURO.

3. MESUT OEZIL (Arsenal/Niemcy) – 7/8 – 2 gole i 8 asyst

Mistrz ostatniego podania powrócił w wielkim stylu. Ostatnimi czasy jakby lekko zapomniał, że ma oczy dookoła głowy… Teraz na jego powrocie skorzystali głównie koledzy z Arsenalu – trzy bramki z jego podań zdobył Giroud, dwie Alexis Sanchez – lecz także reprezentanci Niemiec w meczu z Gruzją. Jeśli dodamy do tego fakt, że w październiku Oezil pokonał zarówno Davida de Geę w meczu ligowym, jak i Manuela Neuera w Champions League, zyskujemy odpowiedź na pytanie o to, dlaczego jest tak wysoko.

2. KEYLOR NAVAS (Real Madryt/Kostaryka) – 6/7 – 3 wpuszczone bramki, 3 czyste konta

W październiku wpuścił trzy razy więcej goli niż we wrześniu. Nie jest to najlepszy początek uzasadnienia dla tak wysokiego miejsca, ale spokojnie – jeśli ktoś zawiesza sobie poprzeczkę na poziomie jednej przepuszczonej bramki, to trzy w kolejnych meczach to też ciągle świetny wynik. A jeśli chodzi o ratowanie skóry Realowi, Navas przebił swoje wcześniejsze osiągnięcia. Jest po prostu niesamowity. NIE-SA-MO-WI-TY. W derbach Madrytu obronił rzut karny i bardzo groźny strzał Martineza w doliczonym czasie gry. W Lidze Mistrzów powstrzymał Zlatana i Cavaniego. Zastopował też Levante, które miało ochotę ukłuć Real i reprezentację USA. A mecz z Celtą? W tym przypadku brakuje słów. Gość wygrywa Realowi mecze.

1. NEYMAR (FC Barcelona) – 5/6 – 6 goli i 5 asyst 

Dwa perfekcyjne mecze, dwa świetne, jeden bardzo dobry. Wcześniej często można było mu zarzucić tracenie energii na niepotrzebne zabawy, teraz niełatwo się doszukać zbędnych zagrań z jego strony. A przy zabójczej skuteczności, rozmachu też nie można mu odmówić. Co tu dużo mówić – El Crack Total.

***

I jeszcze klasyfikacja generalna. Jak już wspomnieliśmy – najważniejsze rozstrzygnięcie już znamy. Na podium wrócił Neymar, a Cristiano Ronaldo przysnął i dał się wyprzedzić również Muellerowi. Pobudka! Zostały dwa miesiące, jeszcze osiemdziesiąt punktów jest do zgarnięcia.

1. Leo Messi (FC Barcelona) – 262 punkty
2. Luis Suarez (FC Barcelona) – 158
3. Neymar (FC Barcelona) – 156
4. Thomas Mueller (Bayern Monachium) – 134
5. Cristiano Ronaldo (Real Madryt) – 128
6. Pierre-Emerick Aubameyang (Borussia Dortmund) – 108
7. Robert Lewandowski (Bayern Monachium) – 102
8. Kevin de Bruyne (VfL Wolfsburg/Manchester City) – 96
9. Harry Kane (Tottenham Hotspur) – 84
10. Antoine Griezmann (Atletico Madryt) – 76
11. Javier Pastore (PSG) – 74
12. Sergio Aguero (Manchester City) – 62
      Zlatan Ibrahimović (PSG) – 62
      Hulk (Zenit Sankt Petersburg) – 62
      Douglas Costa (Szachtar Donieck/Bayern Monachium) – 62
16. Santi Cazorla (Arsenal) – 56
17. Gonzalo Higuain (Napoli) – 54
18. Alvaro Morata (Juventus) – 52
      Marcelo (Real Madryt) – 52
20. Edinson Cavani (PSG) – 50
      David Alaba (Bayern Monachium) – 50
      Keylor Navas (Real Madryt) – 50

Przygotował ROKI

Najnowsze

Piłka nożna

Jak radzili sobie zagraniczni trenerzy w walce o Puchar Polski?

AbsurDB
0
Jak radzili sobie zagraniczni trenerzy w walce o Puchar Polski?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...