No to co, powoli kończymy naszą europejską przygodę. Lech oczywiście jeszcze zipie, ale szczerze: i tak zrobił wynik ponad stan, nawet gdyby skończył fazę grupową z czterema punktami na koncie, nie byłaby to żadna tragedia. Legia? Cóż… No też wzięła udział w tych rozgrywkach. Dobra, bez przedłużania, jakie wyciągnęliśmy wnioski z dwupaku meczów polskich zespołów w Lidze Europy?
1. Klasyczne, typowo polskie „bez wstydu” w wykonaniu Lecha.
2. Przegrać z takim przeciwnikiem, przy takim sędziowaniu, po takim golu otwierającym wynik i nawet od biedy przy takiej grze – nie ma się co czepiać. Przedostatnia drużyna ekstraklasy gra z liderem Serie A. Chyba każdy spodziewał się łomotu.
3. Powoli chyba można zacząć twierdzić, że „Kolejorz” uporał się z kryzysem.
4. Bo skoro chłopaki czują krew z Fiorentiną i potrafią nawet stworzyć zagrożenie, to w końcu muszą zacząć znów wierzyć, że stać ich na ponowne dominowanie w meczach ligowych.
5. Największy wygrany? Jest kilka plusów. Zaskoczyli szczególnie ci, których wielu spisało na straty, czyli Tetteh i Kadar. No i oczywiście Pawłowski.
6. Dobra gra Kadara to zresztą takie święto, że warto odnotować to w kalendarzu i co roku celebrować winem Tokaj. A więc zapamiętajmy – 5 listopada.
7. Pawłowski był kilkanaście centymetrów od strzału życia.
8. Podobnie jak Kamiński, któremu Trałka nie pozwolił na wykonanie rzutu wolnego.
9. Trałka mógłby jednak od wolnych odpocząć. Dla swojego dobra.
10. Bartosz Gleń jest fantastycznym komentatorem.
11. Linetty może nie udowodnił, że jest – jak określały go włoskie media – „polskim Modriciem”, ale zaliczył sporo pojedynczych przebłysków. Ciekawe, jak wyglądałby dziś ten chłopak, gdyby całe życie grał bliżej bramki rywala. To pytanie zadajemy sobie od dobrych kilkunastu miesięcy.
12. Fiorentina drugą połowę powinna rozegrać w dziesiątkę. Turek był jednak ślepy i nie zauważył, że Bernardeschi celowo przywalił łokciem w twarz Kędziory.
13. I jakkolwiek paradoksalnie to brzmi – tę Fiorentinę grającą w osłabieniu może nawet dałoby się ugryźć!
14. Club Brugge natomiast – patrząc na styl i umiejętności zawodników, to peryferia poważnej piłki. Trzecia liga europejska. Taki – wiecie – potencjalny spadkowicz z Bundesligi. To ważny punkt wyjściowy przy pisaniu o meczu z Legią.
15. Legią, która chyba tej Brugii mimo wszystko nie doceniła.
16. Bo patrząc na wyjściową jedenastkę, po prostu zapachniało Bergiem. Że Nikolić się rozchorował, to już siła wyższa, ale Saganowski w pierwszym składzie? Vranjes? Guilherme na ławce?
17. Marek Saganowski żyje.
18. Mało tego – nadal jest piłkarzem.
19. Do „Sagana” jednak pretensji nie mamy. Sam siebie nie wystawia, a wieku nie oszukasz. Marek powinien ten mecz co najwyżej komentować.
20. Podobnie jak Prijović, który go zmienił. Szwajcar znów potwierdził, że poza tym, że kompletnie nie umie grać w piłkę, ma też dar do znajdowania się akurat tam, gdzie futbolówka nie ma prawa spaść. Rzadka, nietypowa cecha. U Prijovicia jednak to tzw. cecha wiodąca.
21. Podobnie jak Vranjes, który potrafi się odnaleźć przy wrzutce w polu karnym, ale prawie zawsze decyduje się na wyskok w złym momencie. Fatalny timing.
22. Temat, kto zaliczył większy zjazd przez ostatni rok – Rzeźniczak czy Duda – nadaje się na pracę doktorską.
23. Grajcie na Rzeźniczaka, on jest cienki!
24. Kubie chyba przydałby mu się jakiś dłuższy urlop. Oh wait, przecież niedawno był na US Open. To już sami nie wiemy, co by mu się przydało.
25. Ale Rzeźnik Rzeźnikiem – przy akcji bramkowej nie popisali się też Pazdan i Kuciak. Nawaliła cała defensywa.
26. Jeżeli Marcin Żewłakow mówi o kiksie Duszana: „no… Nie wiem nawet jak to nazwać”, to wiedz, że jest źle. Katastrofalnie źle. Bo Marcin Żewłakow nie krytykuje.
27. Kiepsko też wygląda kolano Kuciaka, które zaprezentował na Twitterze lekarz Legii.
28. Jeżeli prawdą jest, że obrońcy wygrywają tytuły, a napastnicy mecze, to Legia zakończy sezon z pustą gablotą. Chyba że sam Nikolić zdoła jej wygrać jeszcze z 20 spotkań.
29. Kibice Legii natomiast zdecydowanie wygrali na trybunach.
30. Guilherme wniósł przez pół godziny więcej niż cała ofensywa razem wzięta. Czyli dwa niezłe otwierające podania.
31. Gdyby Duda miał charakter Guilherme, już dawno nie grałby w Ekstraklasie.
32. A jako że Duda ma charakter Dudy, to jeszcze w Ekstraklasie chwilę pogra. Pewnie na ogół z korzyścią dla rywali Legii.
33. Żeby być uczciwym – legionistom należał się karny po faulu na Bereszyńskim. Akurat do tego zawodnika trudno mieć pretensje po dzisiejszej konfrontacji.
34. „To był dobry mecz. Na pewno lepszy niż w Warszawie. Uważam, że nie zasłużyliśmy na porażkę”. Następuje powolna bergizacja Czerczesowa.
Fot. FotoPyK