Przyjście do Madrytu zwolennika rotacji, jakim jest Rafa Benítez, oznaczało więcej szans dla rezerwowych. Możliwości te pogłębiła także plaga kontuzji wśród graczy Królewskich. Po kilkunastu meczach pierwszego sezonu można śmiało powiedzieć, że największym wygranym wśród zmienników jest Casemiro, który przebojem wdarł się do składu Los Blancos.
Przed startem obecnego sezonu na Santiago Bernabéu trzeba było zmierzyć się z kilkoma problemami. Jednym z nich była wąska i słaba ławka rezerwowych, co miało wymierny wpływ na końcową klęskę Realu na wszystkich frontach. Trudno było Ancelottiemu przekonać się do stawiania na zmienników, gdy ci nie prezentowali nawet zbliżonego poziomu do graczy pierwszego garnituru. Mizernie wyglądała chociażby pomoc, gdzie Lucas Silva czy Illaramendi nadawali się co najwyżej do odstrzału, a Khedira był wiecznie kontuzjowany. Całej trójki pozbyto się latem, w ich miejsce ściągając Kovačicia i Casemiro.
Brazylijczyk na swoją chwilę czekał długo. Wypożyczony w 2013 roku z Sao Paulo, musiał najpierw udowodnić w rezerwach, że warto zdecydować się na jego kupno. Okres przygotowawczy sezonu 2013/14 wyglądał obiecująco – Casemiro rozegrał sporo minut w sparingach, chwalili go eksperci i Ancelotti, ale później było już tylko gorzej. Włoch nie stawiał na piłkarza, dlatego w lidze w przeciągu całego sezonu Brazylijczyk rozegrał jedynie 274 minuty.
Dopiero roczne wypożyczenie do FC Porto pozwoliło Casemiro rozwinąć skrzydła. Był on chwalony przede wszystkim przez szkoleniowca Smoków, Julena Lopeteguiego i prezentował się bardzo dobrze nie tylko w lidze portugalskiej, ale również w Champions League. W poprzedniej edycji tych elitarnych, europejskich rozgrywek żaden pomocnik nie zaliczył więcej przechwytów (30) niż Casemiro. Drugie miejsce na podium przypadło Claudio Marchisio (29), który jednak rozegrał aż trzy spotkania więcej. Biorąc pod uwagę wszystkie pozycje, wypożyczony do Porto zawodnik zajął piąte miejsce w tej klasyfikacji. Imponująco wyglądają także inne statystyki – tylko Leo Messi wygrał w poprzednim sezonie Ligi Mistrzów więcej pojedynków od Brazylijczyka. Licząc tylko starcia w powietrzu, Casemiro był bezkonkurencyjny wśród pomocników.
Pojedynki w Lidze Mistrzów. Źródło: Squawka.
Dobra postawa w barwach Porto zaowocowała sprowadzeniem tego piłkarza z powrotem do Madrytu. Trzeba jednak zaznaczyć, że gdyby szkoleniowcem Los Blancos wciąż był Carlo Ancelotti, wychowanka Sao Paulo mogłoby na Bernabéu w ogóle nie być. „El Confidencial” poinformował ostatnio, że Włoch nie był zainteresowany włączeniem tego piłkarza do kadry. Klub ze stolicy objął jednak Benítez, który chętnie widział Casemiro w swoim zespole. Piłkarz nieźle wypadł w przedsezonowych sparingach, ale chyba nikt nie spodziewał się, że tak szybko zacznie odgrywać ważną rolę w drużynie.
Pomogła w tym na pewno kontuzja Jamesa Rodrigueza, który wypadł na kilkanaście tygodni z gry. Niemniej jednak, Brazylijczyk na zaufanie szkoleniowca zasłużył przede wszystkim występami na wysokim, równym poziomie. Od 30.09, czyli od spotkania z Malmö w Lidze Mistrzów, rozegrał wszystkie spotkania w pełnym wymiarze czasowym. W sobotnim meczu przeciwko Las Palmas zaliczył trzecią asystę w sezonie, ale na największe brawa zasłużył grą w obronie. Jest silny i rzadko myli się w odbiorze, dobrze zaczyna akcje ofensywne po przechwycie, znakomicie rozprowadza piłki na skrzydła. Brazylijczyk wygląda obecnie jak defensywny pomocnik, któremu najbliżej do niedoścignionego na Santiago Bernabéu wzoru na tej pozycji, jakim był Claude Makélélé. Do tego świetnie gra głową, co może być pomocne zwłaszcza pod własną bramką. Doskonale pamiętamy, jaką zmorą dla Królewskich w ostatnich latach jest obrona przy rzutach rożnych. Z Casemiro, który ma na koncie najwięcej wygranych pojedynków główkowych w drużynie, a także z lepiej spisującym się przy dośrodkowaniach od Casillasa Keylorem, element ten wygląda znacząco się poprawił.
Ważną informacją dla Beníteza powinien być też fakt, że jego podopieczny świetnie spisał się w spotkaniach z najbardziej wymagającymi dotychczas rywalami. Zarówno przeciwko Atlético, jak i Celcie Vigo, Casemiro grał niemal bezbłędnie. W Derbach Madrytu przy jego nazwisku statystycy zapisali najwięcej, bo sześć przechwytów i pięć udanych wślizgów. Momentami można było odnieść wrażenie, że 23-latek jest trenowany przez Diego Simeone, a nie Rafę Beníteza. Statystyki te wyglądały jeszcze okazalej w starciu w Vigo, kiedy to pomocnik królował w środku pola. Spotkania te pokazały, że młody zawodnik nie ulega presji w trudnych meczach i powinien tym samym poradzić sobie nawet przeciwko największym rywalom, jak Barcelona czy przeciwnicy w Lidze Mistrzów.
Nie wiadomo, jak Rafa Benítez rozwiąże problem bogactwa w drugiej linii, gdy do pełnej sprawności wróci James Rodriguez. Należy również pamiętać, że dobry początek sezonu zaliczył także Kovačić, który jest jednym z bezpośrednich rywali Casemiro o miejsce w składzie. Brazylijczyk niemal od początku przygody z Realem był tym, którego powszechnie chwalono,ale na niego nie stawiano. Musiał on zasłużyć na każdą minutę spędzoną na boisku. Można więc stawiać na to, że powrót Jamesa tylko zmotywuje Casemiro do walki o kolejne szanse.
PATRYK PROKULSKI
OleMagazyn.pl
Więcej tekstów o hiszpańskim futbolu znajdziecie w Przewodniku Kibica, czyli 120-stronicowym kompendium wiedzy o La Liga na bieżący sezon w wersji papierowej. Magazyn dostępny TUTAJ.