Reklama

Czarnoksiężnicy z Poznania znów oczarowali UEFA

redakcja

Autor:redakcja

28 października 2015, 17:58 • 2 min czytania 0 komentarzy

Powiedzmy sobie wprost: to nie jest normalne. To nie jest coś naturalnego, a już z pewnością nie jest coś, nad czym można przejść do porządku dziennego. Lech Poznań po raz kolejny odwołał się od kary UEFA i po raz kolejny zdołał przekonać organizację, że zamknięcie stadionu jest bezcelowe i lepiej poprzestać na karze finansowej.

Jak? Mamy dwie teorie:

Czarnoksiężnicy z Poznania znów oczarowali UEFA

– w Lechu zatrudniono szamana, który za pomocą laleczek voodoo terroryzuje działaczy międzynarodowych federacji, a ostatnio również zawodników Fiorentiny i Legii w sytuacjach pod bramką Buricia
– w Lechu zatrudniono czarnoksiężnika, który oczarowuje działaczy międzynarodowych federacji, a ostatnio również zawodników Fiorentiny i Legii w sytuacjach pod bramką Buricia

Zupełnie serio zaś – potwierdziło się, że UEFA przywiązuje uwagę do szczegółów, które z naszej perspektywy wyglądają na kompletnie nieistotne. Argumentacja prawników Lecha opierała się na działaniach klubu, który włączył się w akcję “1 euro od biletu dla uchodźców” oraz dodatkowo zamieścił na koszulkach hasło prowadzonej przez federację akcji “Respect”.

Efekt? Lech będzie musiał zapłacić 200 tysięcy złotych, ale odbije sobie na zyskach z dnia meczowego 5 listopada, przy okazji starcia z Fiorentiną. Kara zamkniętego stadionu na jedno spotkanie została zawieszona na dwa lata.

Morał? UEFA przywiązuje cholernie dużą uwagę do tego, w jaki sposób klub walczy z rasizmem. Nikt nie ma wątpliwości, że koszulka z napisem Respect nie sprawi, że mieszkańcy Piły zreflektują się i pojadą kopać studnie pod Nairobi, ale UEFA docenia gest. Patrząc na to z dystansem: docenia teatrzyk. Docenia grę pod publiczkę, w gruncie rzeczy dość puste gesty bez przełożenia na faktyczne poglądy kibiców. Ale skoro docenia – mamy trop, za którym warto podążać.

Reklama

To – tak dla Lecha, jak i dla Legii – bardzo wartościowa lekcja. Żaden z kiboli, choćby i z tatuażem swastyki na czole, nie pomyśli o bojkocie, gdy piłkarze wyjdą na mecz w koszulkach z hasłem Respect, gdy zamiast reklam na stadionie pojawią się bannery tej akcji, ani nawet gdy na biletach nadrukuje się podobizny Nelsona Mandeli. Klub nic nie straci, a zyska przychylność UEFA, jakże przydatną przy tego typu odwołaniach.

Sposób na UEFA? Biorąc pod uwagę powtarzalność w działaniach poznaniaków – wszystko na to wskazuje. Ciekawe, jak wykorzystają to nasze kluby.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...