Reklama

Fabiański, Szczęsny, a dalej? Liczby bronią Gikiewicza.

redakcja

Autor:redakcja

27 października 2015, 18:09 • 3 min czytania 0 komentarzy

Prawdopodobnie w piątek Adam Nawałka roześle zagraniczne powołania na najbliższe sparingi kadry. Do tej pory na wstępnych listach nie było wielu niespodzianek. Żelazny skład, większość nazwisk tych samych. Czasem wkradł się jakiś Sobiech, ale kręgosłup reprezentacji – że tak to fachowo ujmiemy – pozostawał raczej niezmieniony. Teraz jednak może wpaść kilka niespodzianek. Selekcjoner nie ma nic do stracenia i niewykluczone, że zetrze kurz z paru zapomnianych lub nieodkrytych postaci. Kogo można się spodziewać? Konkretów nie znamy, ale kto wie, czy Nawałka nie zechce podostrzyć rywalizacji wśród bramkarzy. Niektórym chyba by się to przydało.

Fabiański, Szczęsny, a dalej? Liczby bronią Gikiewicza.

Skąd taki wniosek? Ano stąd, że oglądamy mecze Premier League i Bundesligi. Na Wyspach zjazd po stromej górze zalicza Boruc. Na tyle stromej, że coraz więcej osób pyta, jak Bournemouth zamierza się utrzymać przy takim bramkarzu. W weekend zawalił z Tottenhamem i jego pozycja w Premier League staje się coraz słabsza. Ciut lepiej ma się sprawa z Tytoniem – on przed tygodniem obronił karnego, ale już w sobotę przyjął cztery sztuki od Leverkusen i według not „Kickera” jest najgorszym bramkarzem w Bundeslidze. I to ze sporą stratą do przedostatniej czwórki. Ta dwójka – Boruc i Tytoń – jak dotąd biła się o trzecią bluzę w kadrze, ale spójrzmy prawdzie w oczy – przy obecnej formie nie gwarantują żadnej stabilizacji. Boruc albo się pogubił, albo przechodzi właśnie na drugą stronę rzeki, a Tytoń zawsze był co najwyżej przeciętniakiem o pojedynczych przebłyskach.

Kto w takim razie mógłby im zagrozić? Kto mógłby przyjechać na kadrę przynajmniej na listopadowe test-mecze? Nie licząc Fabiańskiego i Szczęsnego – mamy siedmiu regularnie broniących „stranierich”.  Nie zważamy w tym momencie, w jak (nie)poważnych klubach występują. Po prostu tworzymy raport i sprawdzamy: kto, gdzie i jak gra.

Kieszek drugi sezon z rzędu ma stabilną pozycję w Estoril, Kurto trzyma się w Excelsiorze (choć ostatnio złapał kontuzję), Kuszczak potwierdza w Birmingham, że daleko mu do emerytury… Jest jednak jeszcze dwóch panów, nad którymi warto się pochylić. Ale najpierw rzućmy okiem na statystykę…

dP0cGQp

Reklama

Już wiecie, o kogo chodzi? Otóż to. Łukasz Skorupski i Rafał Gikiewicz. „Skorup” po tym, jak nie przebił się w Romie, rozsądnie ruszył na wypożyczenie do Empoli. Tam gra regularnie, zbiera noty raz lepsze, raz gorsze, ale grunt, że trzyma poziom w poważnych rozgrywkach. Typowy “solid keeper”, jak oceniłby Wojtek Pawłowski. W mniej poważnych gra z kolei Rafał Gikiewicz, jednak on – w przeciwieństwie do Skorupskiego – robi autentyczną furorę. To co prawda tylko 2. Bundesliga, ale „Giki” w notach „Kickera jest bezwzględnie najlepszym piłkarzem Eintrachtu Brunszwik, a w całej lidze sklasyfikowano go na siódmym miejscu. W sumie niedziwne, skoro facet częściej niż w co drugim meczu zachowuje czyste konto.

W co drugim meczu! Jasne, czyste konta to nie jest jedyny wyznacznik, ale – jak widać – idą za nimi noty. 2. Bundesliga to słabsi napastnicy, zapewne strzały nieco łatwiejsze do obrony, niższa intensywność gry, ale i zdecydowanie słabsi defensorzy, przez co Gikiewicz musi momentami ratować sytuację po błędach ludzi grających przed nim. Można się spierać, można rozważać, czy więcej jest “za”, czy jednak “przeciw” – pewne jest jedno. Koniecznie trzeba docenić. W końcu prawie nikt na taki sukces Gikiewicza nie stawiał. Tym bardziej, że facet tam trafił prosto z rezerw Śląska. Czas na test w sparingu kadry? W sumie… Dlaczego nie?

Najnowsze

Liga Narodów

Nowe reguły losowania grup eliminacji MŚ. Jak zwolnić trenera, to teraz

AbsurDB
7
Nowe reguły losowania grup eliminacji MŚ. Jak zwolnić trenera, to teraz

Komentarze

0 komentarzy

Loading...