Zapowiedzi były szumne. Miał być szybki, zdecydowany atak na pozycję lidera, a skończyło się zejściem do szatni ze spuszczonymi głowami. Piłkarze Wisły Płock nie dali rady Chrobremu Głogów. Zapowiadało się na popołudnie z bramkami, bo w ostatnich meczach między tymi klubami padało ich naprawdę sporo, a skończyło się ledwie jedną – dla gości. Gospodarze nie wytrzymali.
Początek był obiecujący, potem gong w postaci trafienia Damiana Sędziaka, a później – właściwie do samego końca – bicie głową w mur, z regularnością metronomu. Pierwsza połowa w wykonaniu Wisły kompletnie nieudana, druga już lepsza, ale też bez rezultatu bramkowego. Piłkarze Marcina Kaczmarka nie przegrali żadnego z czterech ostatnich meczów i logicznie rzecz biorąc wygrana dziś była bardziej niż prawdopodobna. W decydujących momentach brakowało jednak koncentracji, skuteczności, szczęścia. Niepotrzebne skreślić. I trudno oprzeć się wrażeniu, że to wcale nie świetna partia Chrobrego zagrodziła im drogę do trzech, czy choćby jednego puntu, a ich własne ograniczenia.
Kamień wielkości głazu narzutowego spadł natomiast z serca Jerzego Brzęczka, którego GKS Katowice w końcu wygrał na własnym boisku. Piłkarze w końcu nie musieli tłumaczyć się kibicom, a ci nie mieli powodu, by im nawrzucać. W sumie… I tak by nie mieli, bo mecz rozegrany został przy pustych trybunach. Dwie bramki zdobył Grzegorz Goncerz, czyli panujący król strzelców zaplecza. Przy pierwszej z nich ewidentnie zawinił Mateusz Wieteska, niedokładnie zagrywając do jednego z kolegów.
W drugiej połowie gospodarze delikatnie się cofnęli, nastawiając na kontry. Dolcan jakieś szanse miał, ale nie były one klarowne. Utrzymywali się przy piłce, coś tam próbowali skonstruować, ale wszystko było grane “na chaos”, bez widocznej myśli przewodniej. Dlatego w drugiej połowie jeszcze jedną bramkę, tym razem do pustaka, walnął Goncerz i było po zawodach. GKS wygrał u siebie po raz pierwszy od dwóch miesięcy i to był chyba jeden z nielicznych momentów, kiedy pomyśleli: w sumie, to szkoda, że nie ma z nami kibiców.
fot. FotoPyk