Z jednej strony piłkarze Wisły. Sarnat, Węgrzyn, Pater czy Frankowski. Z drugiej piłkarze Parmy, z tych najlepszych dla niej czasów. W bramce stał na przykład facet, który później stał się najdroższym bramkarzem w historii piłki – Gianluigi Buffon. Dalej choćby Thuram, Veron, Chiesa czy Crespo. Przyjechali do Krakowa i w zasadzie polegli, bo mecz zakończył się jedynie remisem 1:1. Przegrali nie tylko z fatalną murawą, ale i z krakowskimi kibicami. Dziś mija dokładnie siedemnaście lat od meczu, w którym Dino Baggio został trafiony… nożem w głowę.
Były to jeszcze czasy, kiedy w bardziej cywilizowanej części Europy na Polskę patrzyło się jak na kraj, na którego ulice wieczorami wychodzą niedźwiedzie polarne, a psy szczekają dupami. A na trybunach – nie ukrywajmy – sporo było ludzi, którzy o ten wizerunek konsekwentnie dbali. Dlatego po meczu Wisły z Parmą, oprócz wyniku, w pamięć najmocniej zapadł incydent z nożem i Baggio, któremu ostatecznie nic poważnego się nie stało i bez problemu dograł spotkanie do końca.
Abstrahując od fajerwerków pozapiłkarskich, mecz nie był wielkim widowiskiem. Po dużej części z powodu wspomnianej beznadziejnej murawy, na którą Włosi klęli niemiłosiernie i która grała na korzyść chłopaków Franciszka Smudy. Zaczęło się jednak od bramki Enrico Chiesy, już w drugiej minucie. W kolejnych fragmentach Biała Gwiazda mocno przycisnęła, spychając Parmę do obrony, a Buffona zmuszając do solidnego wysiłku. – Na tak kiepskiej murawie nie grałem już dawno. Było mokro i grząsko. Nie udawały nam się podania, Wisła, która jest przyzwyczajona do takiej murawy miała przewagę. To był naprawdę trudny mecz, trudny i męczący – mówił Veron.
– Byłem dzisiaj dumny, że jestem Polakiem. Wisła zagrała bowiem rewelacyjny mecz i powinna wygrać co najmniej 2-1. Nie stało się tak, ale wcale nie jest powiedziane, że tak nie stanie się w meczu rewanżowym. Krakowianie w Parmie wcale nie są pozbawieni szans! – wiwatował Zbigniew Boniek.
W rewanżu było dzielnie, ale ostatecznie przegrana 1:2 przekreśliła szanse Wisły na awans. Czas na rewanż przyszedł kilka lat później.