Reklama

Sympatyczny Janek i Smutny Waldemar. Marchewka przyjmie się w Lechu?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

17 października 2015, 11:16 • 4 min czytania 0 komentarzy

Lider, w składzie bez jednego ze swoich liderów, jedzie na mecz z porządkowanym dopiero przez Podolińskiego Podbeskidziem. W Poznaniu Sympatyczny Janek spotyka się ze Smutnym Waldemarem, a w Łęcznej wizytę składa poirytowany Probierz – tym razem nadmiarem reprezentantów. Co nas czeka w ekstraklasową sobotę?

Sympatyczny Janek i Smutny Waldemar. Marchewka przyjmie się w Lechu?

Jak przerwę na reprezentacje wykorzystało Podbeskidzie?

Mateusz Możdżeń przyznaje, że trzy pierwsze mecze pod wodzą Roberta Podolińskiego były na wariackich papierach. Grali, bo grać musieli i gonił terminarz. Ale czasu na uporządkowanie podstawowych spraw, rozwiązanie problemów, dobry trening czy nawet jakiekolwiek poznanie się i zrozumienie brakowało. Podbeskidzie raz więc przegrało (w PP ze Śląskiem), raz zremisowało (z Koroną) i raz wygrało (z Górnikiem Łęczna). Być może teraz mniej w tym wszystkim będzie przypadku.

Czy Podbeskidziu będzie brakować Kristana Kolcaka?

Ostatnim razem, gdy go zabrakło, Podbeskidzie przegrało 0:6 z Wisłą.

Reklama

Czy stawianie na Czechów, Słoweńców i Słowaków to właśnie ta droga?

Jakie wyniki osiąga Piast z Nesporem, Vackiem, Korunem, Mrazem czy Zivcem – nie musimy przypominać. Ale naszą uwagę zwraca też to, jak Vacek wypowiada się o polskiej lidze. Mówi, że tutaj wszyscy grają na nowych stadionach, a za każdym razem przychodzi co najmniej sześć tysięcy ludzi. My z tego powodu – bo za mało ludzi, no i skoro ich tak mało, to po cholerę ten stadion – narzekamy, a on się cieszy. I jeszcze dobrze kopie piłkę.

Czy następca Kamila Wilczka odpali?

Nie, nie o Nespora chodzi. Czech strzelił w tym sezonie sześć goli, ale to nie on był przedstawiany jako następca Wilczka. Miał nim być Josip Barisić, który uzbierał niewiele minut mniej, tylko że ma na koncie jedną bramkę. Dziś na boisku będzie sam, może udowodnić swoją wartość. Zwłaszcza, że Chorwat przed sezonem w klubowych gabinetach zapowiadał dziesięć goli.

Czy Piast może wyłączyć się sam?

Głównym problemem jest wąska kadra, co zaczęto przypominać, gdy tylko drużynie zaczęło iść lepiej. Teraz wygląda to tak, że trener Latal dał swoim zawodnikom trochę wolnego, do dyspozycji na treningach miał ich dziesięciu, doszły też kontuzje. Dziś aż tak wielkiego problemu jeszcze nie będzie, ale to właśnie ta druga strona medalu w Gliwicach.

Reklama

Czy Jagiellonia w końcu się obudzi?

Z sześciu meczów wygrać tylko jeden? No, to trochę nie w stylu tak chwalonej i głaskanej ze wszystkich stron Jagiellonii. Wiemy, że trener Probierz stracił wielu piłkarzy, znów musi budować od nowa, ale 0:3 u siebie z Lechią to rzecz niespotykana. Piotr Tomasik – ten z Jagiellonii, nie ten z Weszło – mówi: Jest źle, ale nie róbmy tragedii. Ale tragedii, jak tak dalej pójdzie, jest coraz bliżej. W tygodniu szkoleniowiec Jagi narzekał, że zbyt wielu piłkarzy wyjechało na kadrę.

Jak długo bujać się tak będzie Górnik Łęczna?

Kiedyś zwracaliśmy już uwagę, że za każdym razem, kiedy w Łęcznej robi się ciepło – drużyna wraca na właściwe tory. Ale też nie idzie jej tak, by ktoś mówił o kilku zwycięstwach z rzędu. Od dawna obserwujemy raczej wahania formy, od porażki przez remis do wygranej i z powrotem. W tym sezonie to samo: dwa zwycięstwa, porażka, remis, trzy porażki, dwa zwycięstwa, porażka, remis. Znów był więc moment, w którym Jurij Szatałow mógł drżeć o posadę, i znów został on zażegnany.

Czy sympatyczny trener poprawi nastroje?

Piłkarze Lecha w wielu meczach tego sezonu wyglądali tak, jakby chcieli, a nawet nie wierzyli. Jeden zawodnik zagrywa prostopadłą piłkę bez wiary w to, że drugi dobiegnie, a drugi do niej nie startuje, myśląc, że pierwszy niedokładnie poda. No i tak sobie Kolejorz rozgrywał kolejne mecze, dostając co chwila w papę. Teraz ma się to zmienić, zwłaszcza atmosfera i nastroje w szatni, dzięki Janowi Urbanowi. Podtrzymujemy nasze zdanie: średni to trener, ale sympatyczny. Łukasz Trałka, kapitan Lecha, już mówi, że u piłkarzy wróciło trochę radości z gry i czują poprawę w sferze mentalnej.

Czy sama marchewka wystarczy?

Trener Urban przekonuje w Fakcie: – Kijem dostali tyle, że z każdej strony są spuchnięci. Trzeba wyleczyć rany, żeby zaczęli grać na swoim poziomie. A my się zastanawiamy, czy to wystarczy. Czy naprawdę Lech odmieni się dlatego, że piłkarzom powie się kilka ciepłych słów, przestanie krzyczeć i opowie żart?

Czy w Ruchu robi się smutno?

Sympatyczny Janek uśmiecha się, bo znów ma robotę, a Smutny Waldemar się smuci, bo świetnie funkcjonujący na początku sezonu Ruch chwilowo się zawiesił. Niebiescy przegrali trzy ostatnie mecze ligowe – z Legią, Cracovią i Pogonią – do tego odpadli z Pucharu Polski właśnie po starciu w Poznaniu.

Czy to koniec piłkarskiej zabawy Macieja Iwańskiego?

34 lata, coraz mniej rozgrywanych minut, ustępowanie na boisku młodszym – do głosu dochodzi Lipski, więcej gra Urbańczyk. Jest jeszcze w środku pola Surma. Ale Iwańskiego broni niewiele: spędził w tym sezonie w lidze na boisku pięć godzin. Nie ma ani gola, ani asysty, ani dobrych ocen.

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...