U mistrzów świata coraz wyższa temperatura i coraz większe nerwy. Jest awans na Euro? Jest. Wywalczony z pierwszego miejsca? Wywalczony. Ale każdy doskonale zdaje sobie sprawę, że to delikatne naginanie rzeczywistości. Niemcy po raz kolejny biją więc na alarm – teraz już naprawdę głośno. I zaczynają panikować…
Jeszcze miesiąc temu wydawało się, że lekki kryzys został zażegnany. Niemcy pokonali u siebie Polaków, wygrali na wyjeździe ze Szkocją, by teraz najpierw polec w Irlandii, a potem z trudem uporać się z Gruzją. Gospodarze zwyciężyli 2:1, jednego z goli zdobyli po rzucie karnym. Prasa zgodnie wypomina, że rywal w rankingu FIFA zajmuje 110 miejsce. Fakt, że my roznieśliśmy ich w dwumeczu 8:0, już zostaje przemilczany. Pada natomiast w Bildzie pytanie: „Jogi, co się z nami stało?”.
Problemy? Mnóstwo. Niemcy przede wszystkim nie potrafią wykorzystywać sytuacji, które sobie stwarzają. Wygląda to tak źle, że z Gruzją mogło zakończyć się remisem. Prasa znów więc wpycha do kadry Mario Gomeza, będącego w niezłej formie w Besiktasie. Nie? Wolicie kogoś innego? W ankiecie opublikowanej na stronie Bilda zaznaczyć można pięć odpowiedzi:
a) Gomez
b) Meier
c) Ginczek
d) Lasogga
e) system bez napastnika
45 proc. głosów zbiera Gomez, niewiele mniej (35 proc.) – Meier. Ale zaraz, zaraz… Alexander Meier ma już 32 lata, gra w Eintrachcie Frankfurt, a w reprezentacji Niemiec nie wystąpił jeszcze ani razu. Z Daniela Ginczka taki snajper, że w tym sezonie machnął trzy bramki, a w poprzednim siedem. Natomiast Pierre-Michel Lasogga siedem trafień zaliczył od początku poprzednich rozgrywek. Oczywiście, żaden z nich u Loewa nigdy wcześniej nie grał.
Trochę to smutne, co?
– Nie jesteśmy tak zabójczo skuteczni, jak wcześniej, choćby podczas mundialu. Problemem jest jednak tylko skuteczność. Nie mam żadnych wątpliwości, że koncepcja gry i taktyka są nadal odpowiednie i optymalne – mówił przed meczem z Gruzją Loew. Ale ta jego koncepcja zakłada właśnie brak tego typu napastnika. On swojej filozofii zmieniać nie chce, choć jednocześnie przyznaje, że to nie jest normalny poziom tej drużyny.
Jerome Boateng, słysząc te słowa, zdaje się ironicznie uśmiechać: – Z taką grą to nie mamy nawet po co jechać do Francji. Oprócz niskiej skuteczności, słabo się broniliśmy. Kicker zwraca uwagę, że Niemcy po mundialu nie potrafią odnaleźć swojej tożsamości. Inne tytuły prasowe wytykają kolejne niedociągnięcia i minusy. Loew najwięcej miejsca poświęca zawodzącej skuteczności („Jesteśmy jak bokser, który nie potrafi znokautować rywala”), ale również bocznym obrońcom. Bo ci, to znaczy Ginter na prawej i Hector na lewej, zawodzą. Za mecz z Gruzją mocno dostali po głowach w mediach, a i niespecjalnie bronił ich sam selekcjoner. Znów więc zaczęło się podpowiadanie Loewowi. Express wymyślił dwa nazwiska: Rafinha i Risse z FC Koeln. Brzmi dość absurdalnie.
Ale i oni najpewniej problemów kadry nie rozwiążą. Poza skutecznością i bokami defensywy, wiele mówi się o słabej formie Reusa oraz Schuerrle, a także problemach zdrowotnych Schweinsteigera i Goetzego. Przed Loewem masa dylematów i wątpliwości. Na świętowanie awansu na pewno nie ma miejsca.
Fot. FotoPyK