Reklama

Sympatyczny trener znalazł pracę. Lech nie przestaje się błaźnić

redakcja

Autor:redakcja

12 października 2015, 10:52 • 2 min czytania 0 komentarzy

Kadra kadrą, ale liga ligą. Po cichutku stało się to, o czym informowaliśmy z tydzień temu, a nawet – przed czym przestrzegaliśmy: Jan Urban przejął Lecha Poznań. O jego trenerskim dorobku, po odarciu z PR-u, więcej pisaliśmy TUTAJ (“Średni, ale sympatyczny trener podejmie pracę. Tylko poważne oferty!”)

Sympatyczny trener znalazł pracę. Lech nie przestaje się błaźnić

Urban jest największym trenerskim szczęściarzem w naszym kraju. Na dzień dobry dostał Legię, czyli wskoczył na sam szczyt. Nie musiał udowadniać swoich kompetencji w gorszych klubach, nie musiał zaliczać kolejnych szczebli, by się wdrapać tak wysoko. Po prostu dostał prezent od Mariusza Waltera, ktoś za niego wcisnął w windzie przycisk od razu na najwyższe piętro. A kiedy później los rzucał go niżej, to szło mu źle albo bardzo źle. W zasadzie nie dał ani jednego powodu, by uważać, że faktycznie zna się na robocie. Ot, z Legią punktował, tak jak to się punktuje z Legią, a z innymi klubami – słabiutko lub żałośnie.

Teraz – znowu prezent od losu. Po kompromitacji w Osasunie – Lech Poznań. Znowu Urban jako tako zapunktuje, bo wiadomo, że Lech pójdzie do góry – tak samo jak do góry pójdzie we Włoszech Juventus, a w Anglii Chelsea. Na dzień dobry wygra z Ruchem, bo Ruch nie dość, że słaby, to jeszcze z całkiem wykartkowaną obroną. I będą głosy – odmienił! Ale generanie będzie – no właśnie – jako tako. To taki jako taki trener.

Generalnie Lech w czasie przerwy reprezentacyjnej postanowił nie przerywać passy kompromitacji.

Po pierwsze – właściciel klubu napisał list, że pozostaje w ciągłym kontakcie z Borussią Dortmund (!) oraz Chelsea (!!) i konsultuje z nimi, jak wyjść z kryzysu. Nam się zdaje, że ani Borussia rok temu, ani Chelsea teraz w kryzysie trenera nie zmieniały. Wręcz przeciwnie – w stu procentach poparły szkoleniowca, z którym wcześniej odniosły sukces. A tutaj Jacek Rutkowski pisze jakieś ckliwe liściki o tym, jak kibice powinni stać murem za drużyną, po czym sam nie staje murem za trenerem. Albo właściciel nie ma wpływu na to, co dzieje się w klubie, albo sam nie wie, co chciał przekazać.

Reklama

Po drugie – od dawna się mówi, że przerwa reprezentacyjna to najlepszy czas na zmianę trenera. Ale dlatego, że wtedy są aż dwa tygodnie na to, by nowy trener popracował. Lech jednak potrzebował tygodnia, by zatrudnić szkoleniowca w miejsce Skorży. A wybór Urbana świadczy o tym, że szukano w absolutnej panice.

Lech być może potrzebował nowego trenera. Albo inaczej – zmiana trenera w Lechu wyglądała na niezbędną. Ale sposób, w jaki tę operację przeprowadził „Kolejorz”, nawiązywał poziomem do sposobu, w jaki grali piłkarze tego klubu przez ostatnie miesiące.

W dłuższej perspektywie aż prosi się o powiedzenie – zamienił stryjek siekierkę na kijek.

Najnowsze

Ekstraklasa

Wygrywa tytuły, ale nie jest cudotwórcą. Ante Simundza, nowy trener Śląska Wrocław

Szymon Janczyk
1
Wygrywa tytuły, ale nie jest cudotwórcą. Ante Simundza, nowy trener Śląska Wrocław

Komentarze

0 komentarzy

Loading...