Reklama

Milik dalej swoje. Naprawdę kozacki początek sezonu.

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

23 sierpnia 2015, 16:35 • 2 min czytania 0 komentarzy

Od czasu do czasu w ligach zagranicznych natrafiamy na tzw. polskie mecze. Za jednym zamachem można wtedy obejrzeć dwóch (lub więcej) naszych, stąd interesujemy się nimi szczególnie. W zeszłym tygodniu po tego typu starciu chcieliśmy zapaść pod ziemię, bo Przemysław Tytoń (VfB Stuttgart) i Paweł Olkowski (FC Koeln) należeli do najsłabszych aktorów widowiska w Bundeslidze. Tym razem było lepiej. Wzięliśmy pod lupę mecz NEC Nijmegen kontra Ajax Amsterdam.

Milik dalej swoje. Naprawdę kozacki początek sezonu.

Czyli starcie Arkadiusza Milika z Wojciechem Gollą. Nieco uprzedzając – w ostatecznym rozrachunku zwycięsko wyszedł z niego napastnik. Ajax zrobił swoje, wygrywając 2-0, a jedną z bramek zdobył właśnie Milik.

A to oznacza, że napastnik reprezentacji Polski już trzeci mecz z rzędu kończy z golem. Przed tygodniem trafił z Willem II, w czwartek zapewnił Ajaksowi wygraną z FK Jablonec (wykorzystując rzut karny), dziś napoczął NEC. Ogólnie początek sezonu ma kozacki – sześć spotkań, cztery gole i dwie asysty. I wszystko niby ładnie-pięknie, gdyby nie fakt, że dziś mógł pokusić się o hat-tricka. Jeszcze w pierwszej połowie w dobrej sytuacji zdecydował się na strzał prawą nogą – bramkarz odbił piłkę, a z dobitką Milik zwlekał tak długo, że zdążył dopaść do niego Wojciech Golla. Były obrońca Pogoni wyblokował próbę kolegi z młodzieżówki i piłka trafiła w słupek.

Za to na początku drugiej połowy…

Reklama

Obrońcy w Eredivisie jeszcze się nie nauczyli, że nie można zostawiać Polakowi tyle miejsca przed polem karnym. Oczywiście błąd popełnił również bramkarz, ale trzeba Milikowi oddać, że strzał był bardzo sprytny. Na 2-0 podwyższył van Eijden (zawodnik NEC). To też powinno być trafienie naszego napastnika. Dostał piłkę na pustaka, ale źle w nią trafił. Na szczęście został wyręczony…

Co do Golli – na pewno cieszyć może fakt, że w Nijmegen ma pewny plac. Drużyna może i ze średniej półki, ale regularne występy w lidze nieco lepszej od Ekstraklasy dobrze mu zrobi. Dziś nie grał źle, kilka razy powstrzymał Milika, Schoene i El-Ghaziego. Trochę problemów sprawiło mu za to wyprowadzanie piłki przy pressingu. O ile jego drużyna radziła sobie w takich sytuacjach (w ogóle wyglądała na nieźle zorganizowaną ekipę), o tyle sam Golla trochę się miotał. Raz przed niebezpieczną stratą uratował go sędzia, odgwizdując faul. A tak w ramach ciekawostki – najlepszy w ekipie NEC był niejaki Christian Robert Santos Kwasniewski. Reprezentant Wenezueli.

Podsumowując, Golla dopiero uczy się ligi holenderskiej, a dla Milika staje się ona powoli za ciasna.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Więcej kasy do pieca, więcej! Prezes Śląska wygrywa plebiscyt na “delulu roku”

Kamil Warzocha
4
Więcej kasy do pieca, więcej! Prezes Śląska wygrywa plebiscyt na “delulu roku”
Liga Narodów

Nowe reguły losowania grup eliminacji MŚ. Jeśli zwolnić trenera, to teraz

AbsurDB
13
Nowe reguły losowania grup eliminacji MŚ. Jeśli zwolnić trenera, to teraz

Komentarze

0 komentarzy

Loading...